Andrzej Krzak – „Wielka Wojna na Bałkanach. Działania militarne i polityczne podczas I wojny światowej 1914-1918” – recenzja i ocena
Andrzej Krzak – „Wielka Wojna na Bałkanach. Działania militarne i polityczne podczas I wojny światowej 1914-1918” – recenzja i ocena
Wielka Wojna, czyli I wojna światowa została przyćmiona przez konflikt, który wybuchł nieco ponad dwadzieścia lat później. Na półkach księgarń, w środkach masowego przekazu: telewizji, magazynach czy nawet czasopismach historycznych króluje II wojna światowa. Powiedzmy sobie szczerze, jeśli ktokolwiek chce zrozumieć historię II wojny światowej, musi zapoznać się z dziejami politycznymi oraz militarnymi Wielkiej Wojny. Sam staram się, na tyle na ile pozwala mi czas przeczytać choć jedną – dwie książki rocznie na temat konfliktu z lat 1914-1918. Na szczęście na polskim rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej, coraz lepszych i ciekawszych pozycji na ten właśnie temat.
Cieszyć może również fakt, że sporo jest wśród nich prac autorów polskich, także zawodowych historyków. W ostatnim czasie miałem ogromną przyjemność przestudiowania trzech książek, które znacznie wzbogaciły moja wiedzę: „Zapomniany sojusznik kajzerowskich Niemiec. Armia Bułgarska w czasie pierwszej wojny światowej” Dariusza Faszczy, „Niemieckie wojska kolonialne w Afryce Wschodniej 1886–1918” Pawła Brudka oraz pamiętniki tureckiego żołnierza walczącego na froncie galicyjskim „Gdzież jest ta Galicja, Panie Dowódco? Mehmecik w Europie. Turcy na froncie galicyjskim 1916-1917” Mehumerta Şevki Yazmanna. Do tej listy mogę dopisać ostatnio przeczytaną pozycję autorstwa Andrzej Krzaka, pracownika Instytutu Nauk Społecznych Bezpieczeństwa Uniwersytetu Humanistyczno-Przyrodniczego im. Jana Długosza w Częstochowie. Trzeba przyznać, że autor wziął na swe barki ciężką prace do wykonania. Zadanie to wykonał na ponad 450 stronach tekstu. Czytelnik otrzymuje pracę opartą na szeroko dobranej literaturze przedmiotu oraz źródeł liczącą 30 stron. Dużym udogodnieniem dla odbiorcy książki jest kilka szczegółowych, dużoformatowych map (poza tymi w tekście). Przejdźmy więc do rzeczy.
„Wielka Wojna na Bałkanach” to opracowanie kompleksowe, w którym narracja autora skupia się od pierwszych dni wojny w tym rejonie Europy do ich zakończenia; i to na wielu płaszczyznach. Czytelnik zostanie zapoznany z działaniami walczących armii frontowych, z najważniejszymi decyzjami polityków i dowódców armii, ale również – co szczególnie ważne – z polityką okupacyjną poszczególnych państw centralnych. Ponadto z walczącym na tyłach wojsk państw centralnych oddziałach partyzanckich oraz działającym w miastach i na wsi ruchem oporu.
Szczególnie cenne są opisy nie tylko współpracy, ale przede wszystkim rywalizacji między państwami Ententy. Jak się w niedługiej przyszłości po zakończeniu wojny miało okazać, te konflikty z czasów współpracy w walce przeciw wspólnemu wrogowi były tylko preludium do otwartego konfliktu, jaki wybuchł w 1939 roku. Krzak pisze o tym wprost:
Bałkany w XIX i na początku XX wieku stanowiły obszar o szczególnym znaczeniu strategicznym dla ówczesnych mocarstw europejskich. Półwysep […] był pomostem łączącym Europę z Azją Mniejszą […]. Panowanie nad tym rejonem dawało państwom centralnym możliwość szachowania Wielkiej Brytanii, Rosji i Francji. Półwysep był również rezerwuarem ludzkim i materiałowym dla gospodarki Berlina i Wiednia. (str. 62).
Ogromnym plusem książki jest szczegółowość opisu działań militarnych na Bałkanach, dane taktyczne operacji, wykazy jednostek walczących stron, ich liczebność, założenia dowódców, jak również ich analiza. Oczywiście przy takich założeniach, i ich realizacji coś odbywa się zawsze kosztem czegoś.
Najcenniejszą, przynajmniej dla mnie, częścią książki jest opis polityki okupacyjnej Austro-Wegier i Bułgarii, tak bardzo różny od tego stosowanego przez państwa centralne na terenie, m.in. Polski, państw bałtyckich, czy nawet w Belgii i Francji; zarazem tak bardzo podobny do tego, co znamy z wydarzeń II wojny. Aby nie być gołosłownym, pozwolę sobie przytoczyć słowa autora „Wielkiej Wojny…”, który pisał:
Dyrektywa Naczelnego Dowódcy gen. Conrada von Hötzendorfa z 16 marca 1916 roku nakazywała Generalnemu Gubernatorowi wprowadzenie drakońskich przepisów, które miały zmusić społeczeństwo serbskie do pełnej uległości wobec władz […] Za jakiekolwiek przejawy oporu groziły surowe kary. (s. 378)
Bardzo często wykonywano egzekucje, które miały trzymać w ryzach ducha oporu. Zarówno władze austriackie jak i bułgarskie od pierwszych dnia rozpoczęły proces wynaradawiania społeczeństwa, serbskiego, czarnogórskiego czy macedońskiego. Co ciekawe administracja austriacka, a w większym stopniu bułgarska – miały kategoryczny zakaz sięgania po ewentualnych kolaborantów wywodzących się z jakikolwiek stronnictw, czy partii politycznych. Bałkany miały zostać podzielone między zwycięskie państwa centralne. Przedstawiciele podbitych narodów zaakceptowaliby siebie jako obywateli zwycięskiego mocarstwa, albo mieli zniknąć. Oczywiście represje i egzekucje nie powstrzymały ludności cywilnej przed stawieniem zbrojnego oporu, a jeszcze bardziej wzmogły chęć podjęcia walki.
Prowadzono również akcje przeciwko pojawiającym się siłom kolaboracyjnym. To niesamowite, jak krótkowzroczna i głupia była, chyba najbardziej restrykcyjna, opresyjna polityka Bułgarii, narodu który sam przez wieki walczył o zrzucenie znienawidzonego panowania Tureckiego. W pewnym momencie doszło do tego, że serbscy czy czarnogórscy partyzanci nie walczyli z Austriakami i Niemcami, a wszystkie siły rzucili przeciw Bułgarom.
W obozie państw alianckich też nie było przyjemnie. Walczące armie, a jeszcze bardziej politycy Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Serbii, Czarnogóry, Grecji, nawet Rosji przyjacielsko ściskali sobie dłonie i uśmiechali się do zdjęć. Poza obiektywami i górnolotnym deklaracjami trwała bezwzględna wojna polityczna. Autor bardzo dobrze scharakteryzował ten proces przy jednym z walczących mocarstw Ententy pisząc:
Szczytem hipokryzji ze strony Włochów (współwinnych na ogromne starty, jakie poniosła armia serbska podczas ewakuacji na Korfu) była propozycja skrócenia frontu salonickiego poprzez wycofanie się z obszaru, który został zdobyty przez francuskie i serbskie dywizje podczas jesiennej ofensywy 1916 roku.(s. 408)
Na mojej ocenie zaważyło, m.in. to że momentami narracja jest zbyt szczegółowa, co z całą pewnością może mieć swoje odbicie w odbiorze skądinąd bardzo dobrej książki. Drugą sprawą jest załączony materiał fotograficzny, który jest bardzo ciekawy (ogromny plus dla redaktorów i zapewne autora za dobór zdjęć niemal wszystkich najważniejszych polityków i wojskowych walczących stron), jednak nie jest on najlepszej jakości. No i w końcu najważniejsza kwestia – cena. Ponad 100 zł a nawet więcej nie jest kwotą małą. Książka jednak z całą pewnością jednak znajdzie nabywców. Zachęcam do lektury!