Andrzej Friszke – „Sprawa jedenastu. Uwięzienie przywódców NSZZ «Solidarność» i KSS «KOR» 1981-1984” – recenzja i ocena

opublikowano: 2018-03-03, 21:30
wolna licencja
Jedenastu opozycjonistów kontra cały aparat komunistycznej dyktatury. Andrzej Friszke pieczołowicie analizuje starcie polityczne, które elektryzowało Polskę w stanie wojennym.
reklama
Andrzej Friszke
„Sprawa jedenastu. Uwięzienie przywódców NSZZ «Solidarność» i KSS «KOR» 1981-1984”
nasza ocena:
7/10
cena:
69,90 zł
Wydawca:
Znak Horyzont
Rok wydania:
2018
Okładka:
twarda
Liczba stron:
640
Format:
165x235mm
ISBN:
978-83-240-4251-7

Najnowsza książka Andrzeja Friszke jest kontynuacją politycznej biografii Jacka Kuronia. Tym razem w centrum zainteresowania autora znajdują się wydarzenia lat 1981-1984 – przygotowania do tzw. „procesu jedenastu”, czyli oskarżenia czołowych działaczy KSS „KOR” (m.in. Adama Michnika i Jacka Kuronia) oraz Solidarności (m.in. Andrzeja Gwiazdy, Karola Modzelewskiego oraz Jana Rulewskiego) o próbę obalenia ustroju PRL. Pokazowy proces szykowano przez ponad dwa lata, praktycznie od momentu wprowadzenia stanu wojennego. Ostatecznie jednak nie został on przeprowadzony, a oskarżonych zwolniono na mocy amnestii.

Zbudowanie narracji wokół tej osi – przegotowania pokazowego procesu – ma daleko idące konsekwencje. Czytelnicy otrzymują książkę zdecydowanie różniącą od poprzedniej, „Rewolucji Solidarności”. To już nie historia ruchu społecznego, ale obraz skupiony na garstce więźniów, oskarżycielach oraz toczonej miedzy nimi rozgrywce. Duża część książki traktuje o kalkulacjach oskarżycieli oraz ich planach na prawne i polityczne rozegranie procesu. Fragmenty w których analizowane są niuanse linii oskarżenia oraz jej kolejne modyfikacje, są dla czytelnika najtrudniejsze w odbiorze i wydaje się, że poświęcono im zbyt wiele miejsca.

Dużo ciekawiej prezentują się rozdziały, w której punktem odniesienia są przede wszystkim więźniowie. W pamięć wbija się szczególnie opis negocjacji dotyczących zwolnienia przywódców podziemia w zmian za zgodę na emigrację. Bohaterowie z „Solidarności” i KOR, kuszeni wizją kapitulacji osłodzonej wakacjami na Riwierze Francuskiej, zaczynają się zastanawiać się nad sensem swojej walki i kosztami, które ponoszą w imię obrony ideałów.

Friszke nie kreśli portretu nieugiętych i nieomylnych bohaterów. Nie unika opisu konfliktów wewnątrz tej grupy – m.in. padających pod adresem Adama Michnika oskarżeń o brak politycznego realizmu oraz emocjonalną niestabilność. Autor analizuje nietrafione politycznie kalkulacje i błędy, takie jak chociażby wystosowanie przez Jacka Kuronia wezwania do konfrontacji z władzami. Uwypukla wątpliwości trapiące uwięzionych oraz ich politycznych sojuszników pozostających na wolności. Wszystko to opisane zostaje z dystansem i dużym zrozumieniem dla motywacji kierującymi aktorami tych wydarzeń.

W czasie lektury nietrudno dostrzec jakim wyzwaniem było zebranie materiałów źródłowych do książki. Ich zdecydowana większość pochodzi z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej. Historia budowania aktu oskarżenia odtworzona została na postawie dokumentów MSW oraz Prokuratury. Dobór tych źródeł oraz kreatywna interpretacja zasługuje na pochwałę. Autor stanął jednak przed dwoma nierozwiązywalnymi problemami.

Po pierwsze, brakuje dokumentacji obrazującej prace oraz kalkulacje ścisłego kierownictwa partyjnego. Andrzej Friszke powołuje się na, moim zdaniem często ignorowane, protokoły posiedzeń Biura Politycznego. Trzeba jednak pamiętać, że protokoły z tego okresu są ubogie w szczegóły, ponieważ w tym czasie wprowadzono zwyczaj jednoczesnego sporządzania obszernych stenogramów. Niestety, zostały one zmielone w 1989 r., zapewne na polecenie Wojciecha Jaruzelskiego. Autor nie ma więc tego komfortu, który przy pracy nad poprzednią książką zapewniał mu komplet zachowanej dokumentacji Biura Politycznego z lat 1980-1981. To widać. W czasie lektury wielokrotnie stajemy przed ścianą – nie jesteśmy w stanie ostatecznie przesądzić o motywacjach oraz politycznych kalkulacjach, stojących za zmianami strategii oskarżenia. Bo jasne jest, że o jej kształcie decydowało kierownictwo partyjne, nie prokuratorzy czy oficerowie SB.

reklama

Tam gdzie to możliwe, Friszke stara się odsłaniać te ukryte mechanizmy. Wskazuje na przykład, jak uwaga rzucona na marginesie dyskusji Biura Politycznego mogła skutkować wprawieniem w ruch całej machiny administracyjnej. Na jednym z posiedzeń Jaruzelski poprosił o doprecyzowanie, czy w ramach procesu planowane jest także oskarżenie Bronisława Geremka. To wystarczyło, by prokuratorzy i esbecy zaczęli głowić się nad możliwością postawienia mu zarzutów. A była to spraw trudna, bo dowodów na jego „zbrodniczą” działalność nie było, nawet naciąganych. Takie wydarzenia stanowią dla autora podstawę do stawiania ogólnych diagnoz dotyczących PRL-owskich władz i ich motywacji oraz granic możliwości działania. Z jednej strony autorytarna władza stara się zachować pozory legalności. Z drugiej „pamięć instytucji” sugerowała inne rozwiązania. Uderzające jest, jak często prawnicy oraz funkcjonariusze zaangażowani w przygotowania procesu odwoływali się do swoich doświadczeń z okresu stalinizmu.

Drugim problemem źródłowym, obok braku stenogramów Biura Politycznego, jest niedostępność jakiejkolwiek dokumentacji sowieckiej. Innymi słowy – nie możemy nic powiedzieć o naciskach ze strony Kremla. Nie jesteśmy więc w stanie stwierdzić na ile polskie kierownictwo partyjne podejmowało decyzje niezależenie. Czesław Kiszczak w czasie wielu rozmów tłumaczył, że jest zmuszony do pewnych działań, aby uspokoić „tych z południa i wschodu”. Tego typu stwierdzenia pojawiały się nawet w wewnętrznej dokumentacji MSW. Nie poznamy jednak odpowiedzi na pytanie czy straszenie „wschodem” było politycznym wybiegiem, czy realnym uwarunkowaniem działań władzy.

Co ciekawe, problem braku źródeł nie jest widoczny przy opisie działań podziemia solidarnościowego. To spore zaskoczenie. Mogłoby się przecież wydawać, że struktury konspiracyjne pozostawiły po sobie znikomą spuściznę. Jednak autor nie tylko maksymalnie wykorzystuje powszechnie dostępne, wydane źródła, ale także korzysta z wcześniej nie znanych grypsów oraz korespondencji między kluczowymi figurami podziemia. Problem z wykorzystaniem źródeł, rządowych i solidarnościowych, polega jednak także na tym, że autor często zamieszcza ich bardzo obszerne omówienia lub nawet przytacza je in extenso. Niektóre listy czy deklaracje są tego warte – ale z pewnością nie wszystkie.

Książka Andrzeja Friszke jest solidną pracą naukową, odsłaniającą nie znane do tej pory kulisy rozgrywki miedzy władzami a opozycją w latach 1982-1984. Niewątpliwie wyróżnia się na tle wielu innych, często przyczynkowych, publikacji dotyczących historii stanu wojennego. Jest lekturą ze wszech miar godna polecenia.

Mój zupełnie subiektywny problem z nią związany polega na tym, że po lekturze pozostaje pewien niedosyt, wynikający z przyjęcia cezur czasowych. Wydaje się, że o wiele ciekawsze byłoby opisanie w jednym tomie pojedynku władza–opozycja w latach 1982-1989. Najciekawsza w tej historii jest bowiem ewolucja postawy władz : od prób skazania opozycjonistów na wieloletnie wyroki, przez ich uwolnienie, aż po szukanie dróg porozumienia. W książce Andrzeja Friszke otrzymaliśmy tylko połowę tej historii – z tym większą niecierpliwością czekam na kolejną część.

reklama
Komentarze
o autorze
Tomasz Nowak
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW (2014), historyk z zainteresowania. Jego konikiem są mechanizmy transformacji politycznej oraz ekonomicznej w Polsce i Europie (1989-1991) a także historia ZSRR.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone