Andrzej Chwalba – „Wisła. Biografia rzeki” – recenzja i ocena
Andrzej Chwalba – „Wisła. Biografia rzeki” – recenzja i ocena
Sporządzenie biografii rzeki to przedsięwzięcie cokolwiek śmiałe. I tego zadania podjąć się mógł tylko uczony obdarzony odwagą i prawdziwą fantazją. Nasza największa rzeka długo czekała na swoją biografię, ale przyznać trzeba, że nie mogła chyba trafić na lepszego biografa. Prof. Andrzej Chwalba zabiera nas w podróż przez wieki. Jak jednak zauważa, „określenie daty jej urodzin jest co prawda, możliwe, ale z dokładnością do kilku tysięcy lat. Natomiast co do daty śmierci, nie możemy jej podać, gdyż bohaterka naszej opowieści dalej żyje i nic nie wskazuje na to, aby miało się to rychło zmienić, aczkolwiek w XX wieku zaczęła obumierać, zatracając cechy, które miała przez tysiąclecia".
Pierwsze wzmianki o Wiśle pojawiają się jeszcze w dziełach starożytnych autorów. Gdy po wiekach zaczęła ponownie wyłaniać się z mroku dziejów, stała się wierną towarzyszką powstawania i kształtowania się polskiej państwowości, widziała plemiona słowiańskie, które stawały się jedną wspólnotą zjednoczoną pod władaniem dynastii Piastów, widziała zmiany granic, rozkwit handlu, żeglugi. To nad jej brzegami rosły miasta, porty, młyny i spichlerze. Nasza rzeka obserwowała przemarsze obcych wojsk, niejednokrotnie była świadkiem obrony polskiej państwowości w obliczu najazdów z zewnątrz.
Wisłę personifikowano, przyrównując ją do kobiety dającej życie, młodej i witalnej, a więc symbolizującej odradzającą się Polskę, do matki opiekującej się swymi dziećmi; opiewali ją artyści i poeci. Bywała też, może trochę jak kobieta, nieprzewidywalna i kapryśna. Miała jednak siłę (wciąż ją zresztą ma) i lubi podążać własnymi ścieżkami. Jak w latach osiemdziesiątych XVIII wieku, kiedy to poczęła współpracować z austriackim zaborcą! Tak! Zdecydowała wówczas, by przesunąć swoje koryto, powiększając tereny Galicji po stronie austriackiej. Interweniowała w jej sprawie nawet Komisja Skarbowa Koronna, która podjęła decyzję o wzniesieniu tam, aby rzeka – cytuję za prof. Chwalbą – „nie wymywała Polszcze, a Galicji nie przydawała gruntu”.
Narracja jest, nomen omen, płynna i wartka – czytelnicy książek Andrzeja Chwalby nie będą tym zaskoczeni. Nie jest to praca literacka, ale książka naukowa, oparta na dość szerokiej bazie źródłowej. Barwne opisy, erudycja i niekiedy nawet gawędziarski sposób opowiadania historii (co jest wielką zaletą) sprawiają, że dzieje Wisły stają się pretekstem do rozważań nad dziejami Polski – do ujęcia politycznego, gospodarczego, kulturalnego dołącza inny aspekt – środowisko naturalne.
Przyznam, że obawiałam się lektury nudnej, przepełnionej technicznymi aspektami związanymi z uwarunkowaniami geograficznymi, statystykami gospodarczymi. Nic bardziej mylnego. W lekturze każdy może dosłownie zanurzyć się i w pełni zaufać kompetentnemu badaczowi, który ze znawstwem prowadzi czytelnika przez kolejne fazy rozwoju państwa – bez Wisły nie byłby on przecież możliwy.
Uczony, jak podałam na początku, nie zamyka swojej opowieści na którejś z dat odległej bądź nieodległej przeszłości. Nie. Wisła płynie i płynąć nie przestanie, gdy nas już nie będzie. Inni historycy będą dopisywać do książki krakowskiego uczonego kolejne rozdziały – oby wyłącznie te chlubne.
Natomiast z zainteresowania Andrzeja Chwalby wyrasta coś jeszcze – troska o czystość naszej rzeki, o środowisko naturalne. Autor apeluje, by działać na rzecz ratowania Wisły. Troska o nią jest bowiem troską o naszą przyszłość. Czy ktokolwiek poza historykiem rozumiejącym procesy dziejowe i ich reperkusje mógłby przekonać nas o tym w sposób bardziej dobitny?