Andrzej Bobola – święty odwiecznego sporu
Jest naszym gorącym pragnieniem, żeby wszyscy po całym świecie uczestnicy chlubnego miana katolików, a zwłaszcza ci synowie ukochanej przez nas polskiej ziemi, dla których Niezwyciężony Bohater Chrystusowy Andrzej Bobola jest chlubą i wspaniałym wzorem chrześcijańskiego męstwa w trzechsetletnią rocznicę jego zgonu, pobożnym sercem i umysłem rozważyli jego męczeństwo i jego świętość.
- pisał w encyklice „Invictus athletae Christi”, papież Pius XII. Dokument z 1957 roku wydany został w czasie szczególnym. Państwa Europy Środkowo-Wschodniej wychodziły dopiero z okresu stalinizacji, w którym wraz z instalacją totalitarnych form rządów, prowadzono prześladowania natury religijnej. Encyklika miała podnosić na duchu i pokazywać wzorcową zdaniem Kościoła, niezłomną postawę XVII-wiecznego męczennika, pochodzącego z terenów ogarniętych mrokami komunizmu. Św. Andrzej Bobola stawał się tym samym symbolem polityki Piusa XII względem komunizmu, która nie stroniła od konfrontacji i jawnego przeciwstawiania się tej ideologii. Świadczyły o tym zarówno publiczne wystąpienia Paccieliego, jak i dekret z 1949 roku, który pod karą ekskomuniki zakazywał katolikom przynależności do partii komunistycznej. W tym kontekście św. Andrzej Bobola wydawał się być postacią idealną, odzwierciedlającą twardy ton papieża, dla którego odpowiedzią na prześladowania miało być obstawanie przy ortodoksji katolickiej, nawet za cenę męczeństwa.
Andrzej Bobola i pogranicze w ogniu
Dla Polaków poświęcenie encykliki św. Andrzejowi Boboli miało jeszcze jeden wymiar. Jego osoba przypominała czasy chwały Rzeczpospolitej i odwoływała się do jej dziedzictwa. Była doskonałym uzupełnieniem mitu przedmurza chrześcijaństwa i wypełniała romantyczną wizję Polski jako mesjasza narodów. Za kultem Boboli stała także silna podbudowa polityczna, która utożsamiała świętego z oporem przeciw rusyfikacji ziem wschodnich. Interpretacja ta dodatkowo wpisywała się w kontekst encykliki z 1957.
Kim jednak był Andrzej Bobola? Urodził się 30 listopada 1591 roku w Strachocinie - wsi położonej w dzisiejszym powiecie sanockim. Dobra strachocińskie prawdopodobnie od 1520 roku weszły w posiadanie rodziny Bobolów. W tym bowiem roku, za zasługi względem królewskiego dworu, prawo do ich wykupu z domeny królewskiej otrzymać miał od Zygmunta Starego Jan Bobola, pradziadek późniejszego świętego. Bobola był najpewniej synem Mikołaja Boboli. Stryjem jezuity był Andrzej Bobola, podkomorzy nadworny, znany jako protektor Towarzystwa Jezusowego, fundator kościoła jezuickiego w Warszawie i Krośnie. Być może te związki spowodowały, że przyszły męczennik w 1611 roku wstąpił do zakonu i rozpoczął studia w nowicjacie w Wilnie. Świecenia kapłańskie otrzymał w 1622. Jego naturę opisywano jako porywczą, nieznoszącą sprzeciwu i gniewną. „Boży gwałtownik” – według hagiografów – miał jednak panować nad swoimi namiętnościami, ćwicząc się w cierpliwości i spokoju. Zasłynął jako wielki czciciel idei ogłoszenia Matki Bożej Królową Polski, którą na nasze ziemie włoski misjonarz i jezuita ojciec Juliusz Mancinelli. Miał być też autorem ślubów lwowskich, złożonych przez Jana Kazimierza 1 kwietnia 1656 roku.
W tym czasie Andrzej Bobola był misjonarzem na ziemi pińskiej na Polesiu. Według zapisów hagiograficznych zasłynąć miał tam nie tylko jako misjonarz, ale także człowiek szczególnie zatroskany o los ludzi biednych, a wręcz swoisty organizator życia społecznego. Część z nich sugeruje, że była to ziemia dzika i nieokrzesana, pełna niebezpieczeństw. W tym kontekście misja Andrzeja Boboli miała charakter nie tylko duszpasterski, ale także cywilizacyjny. Oczywiście bywają to opisy przesadne, nasączone kulturowymi kalkami branymi bezpośrednio z hagiograficznych opisów średniowiecznych, które ziemie nawracanych pogan, zawsze chciały widzieć jako pełne zepsucia i zacofania cywilizacyjnego.
Tyle, że Bobola nie pełnił swojej posługi wśród niewierzących, lecz wśród ludności prawosławnej, a jego zadaniem było nie tyle nawracanie na chrześcijaństwo, lecz na wyznanie katolickie. Tym samym św. Andrzej wpisywał się nie tylko w długą historię sporu pomiędzy prawosławiem, a rzymskimi katolikami, ale także w konflikt natury politycznej. W wymiarze propagandowym rywalizacja katolicko-prawosławna przestawała mieć bowiem charakter wyłącznie religijny, lecz zaczynała odgrywać duże znaczenie w stosunkach pomiędzy Rzeczpospolitą, a Moskwą. Działalność misjonarzy na wschodzie zaczęto odbierać nie tylko jako duchową, ale wręcz polityczną utożsamiając coraz bardziej katolicyzm z polską władzą. Niezależnie od uogólnionego charakteru takich sądów, nie można było ukryć, że kulturowa polonizacja szlachty ruskiej często kończyła się przyjęciem wiary katolickiej, czego najbardziej jaskrawym przykładem był chociażby kniaź Jarema Wiśniowiecki.
Podobny charakter przyjmowało prawosławie. Wraz z powstaniem, na mocy carskiego ukazu Fiodora I z 1589 roku, patriarchatu Moskwy i całej Rusi, problem wyznania wpleciono w trwający od czasów średniowiecza spór o dziedzictwo dawnej Rusi Kijowskiej. Patriarchowie moskiewscy zaczęli się uważać za duchowych zwierzchników polskich i litewskich prawosławnych, a tym samym uzurpowali sobie prawo do mieszania się w wewnętrzne sprawy Rzeczpospolitej. Pogranicze katolicko-prawosławne zaczęło więc wrzeć podsycane nie tylko nieuspokojonymi sporami natury politycznej, ale także religijnej.
Polecamy e-book Marka Groszkowskiego „Batoh 1652 – Wiedeń 1683. Od kompromitacji do wiktorii”
Oczywiście, historycy od dawna zadają sobie pytanie na ile spory religijne z jakimi mamy do czynienia w XVII wieku miały realne przełożenie na działania polityczne, a na ile był ograniczone wyłącznie do funkcji propagandowych. Niezależnie od tego, niewątpliwie miały w sobie ogromną moc mobilizowania jedynych przeciwko drugim. Religia stałą się jednym z motorów napędowych fali nienawiści jaka wezbrała po wybuchu powstania Chmielnickiego. Dla Kozaków prawosławie posiadało pewną wartość tożsamościową. Tym niemniej na początku rewolty wątki religijne nie miały aż tak wielkiego znaczenia. Nabrały go później, po 1653 roku kiedy Moskwa zdecydowała się otwarcie przyłączyć do wspierania kozackiej rebelii. Pomoc Moskwy nie ograniczała się jedynie do wsparcia zbrojnego. Ówczesny patriarcha moskiewski Nikon nadał konfliktowi z Rzeczpospolitą wymiar wojny religijnej, nakłaniając do oporu przeciw katolikom. Dla wielu był to wystarczający argument tłumaczący okrucieństwo i bezwzględność jaka miała towarzyszyć temu sporowi.
Andrzej Bobola i jego święta męka
16 maja 1657 roku, św. Andrzej Bobola przebywał we wiosce Peredyle na Polesiu. Słuchać miał tu spowiedzi i głosić Słowo Boże. Kilka dni wcześniej Bobola opuścił Pińsk zdobyty przez wojska kozackie. Wiedział zapewne o okrucieństwach jakie spadły na miasto i mordzie tamtejszej ludności katolickiej. Sam mógł czuć się zagrożony. Dzień wcześniej w okolicach Horodca, Kozacy pojmali i bestialsko zabili innego jezuitę, ks. Szymona Maffona. Kapłana gwoździami przybito do stołu i zaczęto dusić powrozami. Następnie spalono mu boki i zdarto skórę. Na koniec dobito go szablą. Według propagandy kozackiej, taka była cena za lata ucisku polskiej szlachty względem ludności ruskiej. Nie wiadomo czy Andrzej Bobola wiedział o zgonie swojego współbrata. Atmosfera grozy była jednak wyraźnie odczuwalna. Jezuita w każdej chwili gotowy był do ucieczki. Na wieść o zbliżającym się patrolu Kozaków, Bobola wskoczył na wóz i wraz z woźnicą Janem Domanowskim opuścił wioskę. Nie zdążył odjechać daleko. Hagiografowie twierdzą, że tuż przed zatrzymaniem go przez mołojców, jezuita miał jeszcze szanse ucieczki, jednak nie chciał z niej skorzystać. Został pojmany i odprowadzony do Janowa Poleskiego. W czasie kilkukilometrowego marszu kapłan był bity nahajami i kaleczony toporkami. Przez cały czas nakłaniano go do zmiany wyznania, Bobola jednak odmawiał twierdząc, że to jego oprawcy winni się nawrócić. Kiedy pokrwawiony stanął przed sądem w Janowie, zapytany czy jest księdzem katolickim odpowiedział:
Jestem księdzem katolickim, urodziłem się w katolickiej wierze i w tej wierze umrzeć pragnę. Tylko moja wiara jest prawdziwa i wy nawrócicie się do niej i czyńcie pokutę, bo tylko wówczas zbawicie duszę
To ostatecznie rozsierdziło katów. Duchownemu wyłupano oko i zawiedziono do szopy, która służyć miała na rzeźnię. Tak jak Maffona przybito go do stołu, na ciele nożem wyryto ornat, oraz wycięto skalp w miejscu, w którym kapłani nosili tonzurę. W palce wbijano mu drzazgi, a następnie obcięto końcówki tych, w których trzymać miał hostię. Wyrwano mu także język, a następnie krwawiącego przywiązano do góry nogami na belce. O godzinie 15 jeden z Kozaków dobił św. Andrzeja zadając mu cios szablą. Tego wieczora na niebie ukazać się miał świetlisty krzyż.
Kozacy kilka dni później opuścili Janowo pozostawiając ciało jezuity. Odnalezione przez polskich żołnierzy zostało zabrane do Pińska i pochowane. O Andrzeju Boboli zapomniano. Pamięć o nim przywrócona została nagle i niespodziewanie 45 lat po jego śmierci. W wizji sennej ks. Cyprian Godebski – przełożony domu zakonnego w Pińsku – otrzymał polecenie odnalezienia ciała męczennika. Znaleziono je w podziemiach tutejszego kościoła obok setek innych trumien współbraci jezuitów. Ciało miało być czyste i nietknięte. Wkrótce w okolicy słychać było o cudach jakie zostały dokonane poprzez wstawiennictwo Boboli. Skąd jednak pojawienie się kultu św. Andrzeja Boboli na początku XVIII wieku? Historycy wiążą to z wybuchem wojny północnej i zbliżaniem się wojsk rosyjskich. Katolicy ponownie poczuli się zagrożeni przypominając sobie czasy kozackiej rebelii.
Niemal natychmiast rozpoczęto starania o beatyfikację męczennika. Szansa taka pojawiła się w 1755 roku, kiedy wydano dekret papieski o heroiczności i cnotach Andrzeja Boboli. Beatyfikacji jednak nie dokonano. Fala rewolucji jaka zalała Europę w kolejnych latach, kasata Zakonu Jezuitów i utrata przez Rzeczpospolitą niepodległości zatrzymała proces beatyfikacyjny. Powrócono do niego w połowie XIX wieku, a do końca doprowadzono w roku 1853. Car Mikołaj I zareagować miał nie tyle gniewem co dziką wściekłością. Wymowa męczeństwa Andrzeja Boboli mogła odnowić wśród Polaków nie tylko uczucie wspólnoty, ale także silnie antyrosyjskie nastawienie.
Polecamy e-book „Czy Zygmunt III Waza zasłużył na niesławę?”
Powrót do Polski
W tym czasie ciało męczennika przebywało w jednym z połockich kościołów. Do miasta nad Połotą przeniesione zostało w 1807 roku. Przyczyną było przejęcie pińskiego klasztoru przez prawosławny Zakon Bazylianów. Ich przełożeni, widząc rosnący w okolicy kult przyszłego świętego, rozlewający się nawet na ludność prawosławną, stwierdzili, że należy zakopać ciało Boboli w nieznanym miejscu i wraz z nim pogrzebać pamięć o męczenniku. Staraniem jezuitów udało się przejąć ciało Andrzeja i przewieźć je do Połocka.
Nie był to jednak koniec historii relikwii jezuity. W 1922 roku ciało Andrzeja Boboli zostało siłą wywiezione z Połocka na rozkaz władz bolszewickich. Wcześniej próbowano udowodnić, że informacje o dobrym stanie ciała męczennika – co wskazywać miało na jego świętość - są brednią. Ciałem rzucano o posadzkę kościoła św. Barbary w Połocku, co – jak sądzono – miało doprowadzić do jego rozpadu. Nic takiego się jednak nie stało. W lipcu przewieziono je do Moskwy gdzie wystawiono w Muzeum Higieny jako…ciekawy okaz naturalnie zachowanej mumii.
W tym czasie starania o odzyskanie relikwii podejmowała dyplomacja polska i watykańska, jednak bezskutecznie. Szansa na powrót Boboli pojawiły się wraz z rozpoczęciem działalności Papieskiej Misji Ratowniczej, której zadaniem była pomoc głodującej Rosji. Rząd sowiecki, wdzięczny za wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej, postanowił odpłacić się nietypowo. Ceną za pomoc był odesłanie ciała jezuity do Rzymu. W największej tajemnicy relikwie przemierzyły zrewoltowaną Rosję, aby w listopadzie 1923 dotrzeć do Rzymu. Przekazano je następnie jezuitom, aby spoczęły w kościele Il Gesu.
Jednocześnie rozpoczęły się starania o kanonizację Boboli. Dla Polaków miało to wymiar szczególny. Miała być to pierwsza kanonizacja Polaka od 1767 kiedy Klemens XIII kanonizował Jana Kantego. Akt ten miał więc mieć wymiar nie tylko duchowy, ale także patriotyczny. W dniach oczekiwania na kanonizację przypominano sobie, że w 1920 roku, kiedy bolszewicy zagrażali Warszawie, ludność stolicy uczestniczyła w uroczystej nowennie prosząc o wstawiennictwo także XVII-wiecznego jezuitę. W 1938 roku proces kanonizacyjny zbliżał się ku końcowi. 17 kwietnia 1938 roku Andrzeja Bobolę ogłoszony został świętym. Okoliczności tego aktu były warunkowane przez atmosferę nadchodzącej wojny. Bobola urastał do rangi najważniejszego orędownika, świętego nowej Polski, a nawet męża stanu. Jego cechy – nieugiętość i wierność zasadom – połączone z mitem dawnej Rzeczpospolitej, którego Andrzej zdawał się być przedstawicielem, idealnie odwzorowywały nastroje panujące w ówczesnym społeczeństwie. Dodatkowo, za zgodą papieża Piusa XI, ciało świętego miało być przewiezione do Polski i złożone w Warszawie. Peregrynacja relikwii była wielkim wydarzeniem, w którym mieszały się przeżycia duchowe, posmak sensacji i nutka tajemniczości. Ówczesne media rozpisywały się o wydarzeniach związanych z powrotem ciała do Polski, a publicystyka nadawała kultowi Boboli nowy wymiar. Zaczęto podkreślać, że jego misja była misją jedności, a śmierć wynikiem religijnych sporów i waśni. Kanonizację wykorzystano więc jako pretekst do wystąpień politycznych i mniej lub bardziej udanych interpretacji historycznych. W przededniu wojny, manifestacja jedności była rzeczą najistotniejszą, bezwzględnie wykorzystaną przez władze.
Św. Andrzej Bobola przed wojną nie uchronił, ale relikwie przetrwały pożogę i po 1945 roku spoczęły w jezuickim kościele przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. W 1989 zakończono budowę Sanktuarium św. Andrzeja Boboli, gdzie jego ciało spoczywa do tej pory. W 2002 roku jezuita ogłoszony został patronem Polski. Episkopat przyjął ten fakt z radością podkreślając wielkie zasługi Boboli dla wiary i jedności narodu polskiego. Nie wszyscy jednak podzielali tę opinię. Przedstawiciele Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego uznali to za krok w tył na drodze do ekumenizmu. W ich opinii kult Andrzeja Boboli związany był z polskim nacjonalizmem i katolickim prozelityzmem i zasadniczo sprzeczny był z dążeniem do jedności.
Stanowisko prawosławnych przypomniało o niejednoznacznej ocenie przeszłości i problemach z nią związanych. Otworzyły się rany dawnego podziału i sporu na linii katolicy-prawosławni. Czy na tej drodze jest możliwe jakiekolwiek porozumienie? Św. Andrzej Bobola wpisał się przez wieki w symbolikę sporu, w której mieszały się zarówno żale Kościoła rzymskiego i prawosławnego, jak i zaszłości oraz fobie polsko-rosyjskie. W tym kontekście patronem Polski został nieprzypadkowo. Trudno o lepszy symbol kraju, w którym historią nadal rozrywa się krwawiące rany, które nijak nie mogą zakrzepnąć.
Wybrana bibliografia:
- ks. Cieślak Stanisław, Dzieje relikwii św. Andrzeja Boboli, [w:] Poleski męczennik - czy patron trudnego pojednania? : materiały międzynarodowej konferencji naukowej poświęconej 350. rocznicy śmierci świętego Andrzeja Boboli, Brześć-Białystok 2008;
- Cyrankowski Jan i Szuman Henryk Anton, Św. Andrzej Bobola TJ : misjonarz i męczennik, prorok i patron Polski, Starogard 1938
- Kramarz Henryka, Prasa polska w 1938 rok o kanonizacji i przewozie relikwii świętego Andrzeja Boboli z Rzymu do Warszawy (kultura i religia zdarzeń z podtekstem), [w:] Poleski męczennik - czy patron trudnego pojednania? : materiały międzynarodowej konferencji naukowej poświęconej 350. rocznicy śmierci świętego Andrzeja Boboli, Brześć-Białystok 2008;
- Paciuszewicz Mirosław, Andrzej Bobola, Kraków 2010;
- ks. Popłatej Jan, Andrzej Bobola, [w:] Polski Słownik Biograficzny, T. 1, Kraków 1935;
- Zakrzewski J. Andrzej, Święty Andrzej Bobola i jego dzieło na tle wschodniej polityki Rzeczpospolitej połowy XVII wieku jako argument w historii [w:] Poleski męczennik - czy patron trudnego pojednania? : materiały międzynarodowej konferencji naukowej poświęconej 350. rocznicy śmierci świętego Andrzeja Boboli, Brześć-Białystok 2008;