Andrzej Andrusiewicz – „Romanowowie. Imperium i familia” – recenzja i ocena
Nie dość na tym: przepoczwarzona z Wielkiego Księstwa Moskiewskiego carska Rosja niemal dosłownie sprzęgła swoje losy z przedstawicielami tej rodziny. Ta zaś z mało znanej dynastii drugorzędnego państwa na mroźnych kresach Europy wyrosła na kluczową siłę decyzyjną tego (i nie tylko) kontynentu. Droga ku temu wiodła jednak poprzez wyjątkowo dramatyczne koleiny historii – począwszy od groźby sprowadzenia Rosji do rangi sekundogenitury Rzeczypospolitej, odseparowanego od morskich szlaków handlowych zacofanego władztwa, poprzez istotny acz podporządkowany cesarzowi Francuzów element w napoleońskim systemie politycznym, aż po imperium upokorzone i trwale okaleczone wskutek wojny krymskiej. Rosja Romanowów, choć systemowo znacznie ustępująca zachodnioeuropejskim monarchiom, zdołała zachować status światowego mocarstwa niemal do końca panowania następców cara Michała I. Przy czym zarówno swoje wzloty, jak i upadki w dużej mierze zawdzięczała właśnie rodzinie panującej.
„Romanowowie. Imperium i familia” - historia całościowa
Korzystając z obchodzonego przed rokiem czterechsetlecia ustanowienia tej dynastii, Andrzej Andrusiewicz zdecydował się kompleksowo przybliżyć jej dzieje. Co prawda prac dotyczących zarówno poszczególnych Romanowów (by wspomnieć m.in. biografie Piotra I i Katarzyny II autorstwa Władysława A. Serczyka), jak i ogólnie dziejów owej rodziny ([Dynastia Romanowów] pod redakcją Achmeda Iskenderowa) u nas nie brakuje – wszak dzieje Królestwa Polskiego/Rzeczypospolitej i Moskwy/Rosji były ze sobą splecione się co najmniej od przełomu XV i XVI w. Temat jest jednak na tyle rozległy, że kolejne interpretacje dokonań potomków patriarchy Filareta są wręcz wskazane. Zwłaszcza gdy ich autorami są specjaliści tej klasy co prof. Andrusiewicz, który w swoim dorobku ma nie tylko opracowanie polskiej interwencji w trakcie tzw. Wielkiej Smuty, ale też biografię Iwana Groźnego. Kompetencji mu więc z pewnością nie brak i da się to odczuć już od pierwszych stron Romanowów. Imperium i familii.
Struktura książki opiera się na dwóch zasadniczych częściach. Pierwsza prezentuje historię przyszłych władców Rosji, ich aktywność w służbie Rurykowiczów, zdobycie tronu, okrzepnięcie dynastii i jej sukcesy w starciach z ościennymi potęgami, aż po nominalne ustanowienie imperium przez Piotra I. Druga część, znacznie obszerniejsza, dotyczy pozostałych przedstawicieli rodu, aż po de facto ostatniego, niekoronowanego imperatora, Michała II. Na tym zresztą Andrusiewicz nie poprzestał, bo w końcowych partiach swojej pracy zawarł informacje o losach tej rodziny po jej obaleniu oraz przegnaniu (i częściowym eksterminowaniu) przez bolszewików.
„Romanowowie. Imperium i familia” - fundamenty potęgi
Zanim jednak autor przechodzi do przybliżenia przedstawicieli tej dynastii, prezentuje szerszy kontekst jej genezy i dojścia do władzy. Dynastyczna legenda wiązała bowiem początki Romanowów z przedstawicielami jednego z pruskich klanów, którzy około roku 1283 (tj. mniej więcej w okresie opanowania siedzib wspomnianych plemion bałtyjskich przez Krzyżaków) salwowali się ucieczką na obszar Rusi Zaleskiej, a zatem na tereny podlegające władcom Włodzimierza nad Klaźmą i Moskwy. Wiele wskazuje, że w owej legendzie tkwiło ziarno prawdy, jako że najwcześniej odnotowany w latopisach protoplasta rodu – Andriej Iwanowicz Zacharjin (zwany „Kobyłą”) – służył moskiewskim książętom już w roku 1374. I co więcej miał on wywodzić się właśnie z obszarów podległych niemieckim rycerzom zakonnym. Zarówno jego potomkowie, jak i przedstawiciele bocznych linii Zacharjinów skwapliwie zwiększali stan swego posiadania oraz pozycję na wielkoksiążęcym dworze. Okazji ku temu dostarczały zarówno wojny z Litwą (a z czasem także Rzecząpospolitą) jak i udział w tłumieniu opozycji wobec „samodzierżawcy” (bo już wówczas tak właśnie zwykło się określać moskiewskich książąt). Ambicje Zacharjinów nie umknęły uwadze starych moskiewskich rodów szczycących się koligacjami z Rurykowiczami – m.in. Szujskich, Glińskich i Golicynów. Ale i Zacharjinowie zdołali naraić młodemu jeszcze Iwanowi Groźnemu pochodzącą z ich rodu Anastazję. Została przezeń poślubiona w 1547 roku, a jej syn, Fiodor I, został następcą Iwana. Tym samym przodkowie Romanowów znaleźli się w elitarnym klubie pobratymców „gosudara”. I – jak czas pokazał – nie omieszkali z tej koligacji skorzystać.
Dalsze fragmenty pierwszej części książki ukazują zmagania Zacharjinów-Romanowów o carski tron z polsko-litewską interwencją w tle. Przy czym prof. Andrusiewicz, w odróżnieniu od m.in. Danuty Czerskiej (autorski biografii Borysa Godunowa i Dymitra I Samozwańca) daje się poznać jako zwolennik tezy, że domniemany mnich Griszka Otriepow w istocie był ocalałym synem Iwana Groźnego. Teza ta jest tym bardziej śmiała i oryginalna, że nawet hetman Stanisław Żółkiewski w swoim Początku i progresie wojny moskiewskiej wprost stwierdzał, iż osobnik podający się za cudownie ocalałego Dymitra był oszustem i (jak to sugerowała Czerska) polityczną kreaturą Romanowów na potrzeby ich rozgrywki z Godunowem. Tego typu śmiałych tez jest tu zresztą więcej. Andrusiewicz nie waha się bowiem wspomnieć o walnym udziale masonów m.in. w zamordowaniu Pawła I i późniejszym o przeszło stulecie obaleniu caratu. A przyznać trzeba, że nie wszyscy historycy decydują się, by podejmować zagadnienia związane z wpływem (w tym przypadku bezapelacyjnie szkodliwym) wolnomularskich stowarzyszeń na bieg historii. Co więcej, ów badacz nie szczędzi pochwał także dla tych decyzji i osiągnięć Romanowów, które z perspektywy dziejów Polski zwykło się poddawać gruntownej krytyce. Tym samym przybliżenie rządów Katarzyny II wypada w jego wykonaniu raczej korzystnie. Podobnie zresztą, jak krótkotrwałe panowanie zamordowanego za jej wiedzą małżonka, cara Piotra III. Jawi się on bowiem jako inicjator reform, które w pełnym zakresie zrealizowała właśnie Katarzyna II.
„Romanowowie. Imperium i familia” - ciekawostki i szczegóły
Nie zabrakło ponadto pikantnych szczegółów; zwłaszcza że większość przedstawicieli tytułowej rodziny nie słynęła ani z pruderii, ani z abstynencji (np. w ciągu niecałych dwóch lat panowania Katarzyny I około pięć procent ogólnego budżetu państwa pochłonął zakup wysokoprocentowych alkoholi konsumowanych przez otocznie imperatorowej). Andrusiewicz wkomponował również w tok swego wywodu prawdopodobnie mało znane ciekawostki (np. informację o plastycznych talentach Mikołaja I). Sugestywnie nakreślono atmosferę zaszczucia, narastającą wokół Aleksandra II, szczególnie znienawidzonego przez anarchizujących konspiratorów. Sporo miejsca poświęcono troskom trawiącym Mikołaja II, bezapelacyjnie najbardziej doświadczonego życiowo imperatora Rosji. I to zarówno w wymiarze politycznym, jak i osobistym. Co więcej, z bezdyskusyjnie tragicznym finałem.
Przychylność wykazywana przez Andrusiewicza wobec większości przedstawicieli tytułowej dynastii chwilami może wydawać się przesadzona. Niekiedy trudno wręcz pozbyć się wrażenia, że autor interpretował aż nazbyt oryginalne zachowania niektórych Romanowów (np. makabryczną koronację Piotra III przeprowadzoną przez Pawła I) jakby na przekór obiegowym tradycjom. Stąd obawa, czy przypadkiem nie popadł on w nadmierną apologetykę bohaterów swej książki (także w kontekście relacji Romanowów z Polakami, chociażby przy okazji zwięzłego omówienia powstania styczniowego), choć całość dyskursu sprawia wrażenie w pełni opartego na materiale źródłowym. Nie zabrakło zresztą gruntownej krytyki m.in. Piotra I (zapewne istotnie wyjątkowego ekscentryka) i częściowo również Anny Iwanowny, w zbyt znacznym stopniu ulegającej kaprysom swego faworyta, Ernsta Birona oraz towarzyszącemu jej niemieckiemu otoczeniu.
*
Książkę wzbogacono o materiał ikonograficzny (przede wszystkim portrety omawianych władców), tablicę genealogiczną Romanowów, bibliografię oraz indeks osób. Nawet jeśli autor istotnie zaprezentował tę dynastię w zbyt korzystnym świetle, to z pewnością warto zapoznać się z przysłowiową drugą stroną medalu, na której miast „Żandarma Europy” (Mikołaja I), „Najprzebieglejszego z Greków” (Aleksandra I) czy „Stupajkowego na Tronie” (Aleksandra III) dostrzeżemy zdeterminowanych władców kierujących się interesem państwa i dynastii tak. Nawet jeśli owe kryteria stanowią przejaw myśli politycznej skrajnie odmiennej od standardów przyjętych nad Wisłą, Dunajem czy Loarą.
Redakcja i korekta: Agnieszka Leszkowicz