Alexandra Lapierre – „Ludzie honoru” – recenzja i ocena
Akcja powieści dzieje się w latach 1834-1858. W tym czasie Czytelnik może śledzić proces dorastania młodego kaukaskiego górala. Począwszy od dramatycznych walk na tenarach dzisiejszej Gruzji, Czeczenii i Dagestanu, a skończywszy na Petersburskich salonach.
Historia „Ludzi honoru” rozpoczyna się w latach trzydziestych, kiedy imam Szamil prowadzi zacięte walki z carską armią. Po wielomiesięcznych bojach w niezwykle trudnych warunkach, podejmuje decyzję o rokowaniach pokojowych. Jedną z gwarancji pokoju ma być oddanie w niewolę jego syna, Dżamala al-Dina. Chłopiec zostaje przetransportowany do Petersburga, gdzie trafia do szkoły kadetów.
Książka Lapierre ma niewątpliwe sporo zalet. Autorka w niezwykle plastyczny sposób odwzorowała bowiem poziom skomplikowania zatargu miedzy ludami Kaukazu a Rosją. Jest to równocześnie pierwszy zbeletryzowany opis życia Dżamala al-Dina. Dla wielu Czytelników będzie to najprawdopodobniej pierwsza okazja do zapoznania się z jego historią. Autorka bardzo poważnie podeszła do swojej pracy, zwracając baczną uwagę na wykorzystane opracowania i źródła. W polskim wydaniu tę szansę również dano Czytelnikom, zamieszczając na końcu książki obfitą bibliografię. Dodatkowo „Ludzi honoru” wzbogacono o ilustracje, przedstawiające cześć bohaterów powieści. Dla polskich Czytelników miłym aspektem będzie wątek poświęcony powstańcom listopadowym, którzy schronili się na Kaukazie. Niestety, pomimo możliwości, sprawa polska nie znalazła w powieści szerszego rozwinięcia. Z drugiej jednak strony nie można z tego autorce czynić zarzutów, ostatecznie nie to jest tematem książki. „Ludzi honoru” napisano językiem wartkim, dzięki czemu czyta się ją dosyć szybko i przyjemnie.
Niestety „Ludzie honoru” posiadają też kilka wad. Po pierwsze, pomimo wartkiego języka narracji, sama fabuła może nie być porywająca dla każdego z Czytelników. Opowiedziana przez Lapierre historia jest dosyć prosta i rozpisywanie jej aż na czterysta stron wydaje się nieco przesadzone. Dłużyzny które pojawiają się co jakiś czas, psują przyjemność z lektury.
Inną sprawą są pewne nieścisłości językowe. Nie wiem na ile jest to wina tłumaczenia, a na ile oryginału, ale słowo „hipokryci” włożone w usta Czeczenki brzmi niezwykle sztucznie. Tego typu lapsusy pojawiają się w książce niejednokrotnie.
Sama fabuła bliższa jest raczej powieściom obyczajowym, niż sensacyjno-historycznym. Ten fakt może być nieprzyjemną niespodzianką dla kogoś, kto spodziewał się wartkiej akcji.
Podsumowując, książka Alexandry Lapierre to bardzo ciekawa pozycja, jeżeli ktoś lubi historyczne książki obyczajowe. Autorka wiernie (i z powodzeniem) stara się opisać problem konfliktu na Kaukazie, w sposób jak najdokładniejszy, co niekiedy owocuje przydługimi partiami tekstu.
Redakcja: Michał Przeperski