Alex Kershaw - „Misja Wallenberga” – recenzja i ocena
Alex Kershaw jest cenionym pisarzem, zajmującym się głównie tematyką II wojny światowej. Jest autorem między innymi książek: Pluton: bohaterowie w Ardenach oraz Tak niewielu: piloci, którzy sprzeciwili się ojczyźnie, by walczyć z Hitlerem. Jego poprzednie książki otrzymały dobre i bardzo dobre opinie. Czytając Misję Wallenberga można dojść do wniosku, że autor nie wyszedł z wprawy.
Misja Wallenberga opisuje działalność szwedzkiego arystokraty, bankiera i dyplomaty, Raoula Wallenberga w ostatnim roku wojny. Właśnie wtedy udał się on na Węgry w celu ratowania Żydów w ostatnim miejscu dotkniętej wojną Europy, gdzie naziści nie przeprowadzili jeszcze „ostatecznego rozwiązania”. Książka zawiera opisy dramatycznych wydarzeń, rozgrywających się tam w krańcowym momencie tej walki. Autor nie koncentruje się wyłącznie na losach społeczności żydowskiej i samego Wallenberga, ale jednak to oni są najważniejszymi postaciami, którym autor poświęca najwięcej uwagi. Czytelnik zostaje zapoznany z wszelkimi przeciwnościami, jakie musieli pokonać szwedzki dyplomata i jego współpracownicy, aby ratować ludzi zagrożonych śmiercią.
Na pochwałę zasługuje na pewno żywy język książki. Opisy są barwne, akcja toczy się wartko – miejscami można zapomnieć, że jest to właściwie książka historyczna, opisująca prawdziwe wydarzenia, a nie świetna powieść sensacyjna. Układ książki jest przejrzysty, zrozumiały i sensowny. Autor najpierw zapoznaje swoich czytelników z sytuacją polityczną oraz z tym, czym dokładnie miało być „ostateczne rozwiązanie” na Węgrzech, dopiero później wprowadza postać tytułowego Wallenberga. Nawet czytelnik, który zupełnie nic wcześniej nie wiedział o reżimie admirała Horthy’ego lub strzałokrzyżowcach nie będzie czuł się zagubiony ani przytłoczony nadmiarem informacji.
Narracja jest prowadzona jakby dwutorowo. Pierwszym torem jest „wielka historia”, w której występują znane postaci historyczne oraz podejmowane są decyzje ważne dla losów Węgier i ich mieszkańców. Drugi tor przedstawia, kawałek po kawałku, losy kilku świadków ówczesnych wydarzeń. Szczególne wrażenie robią te momenty, w których historia zwykłych ludzi splata się z „wielką historią”. Właśnie dzięki nim czytelnik może poczuć, iż to, o czym czyta, to nie tylko kolejna lekcja zmierzchłej historii, ale wydarzenia, które dotyczyły zwykłych ludzi, takich jak on sam.
Wartość merytoryczną książki oceniam wysoko. Całość oparto na długich badaniach, połączonych z wizytami autora w Budapeszcie i Szwecji. Baza źródłowa i monograficzna książki jest szeroka i reprezentatywna, a co najważniejsze, autor zdążył dotrzeć do ostatnich świadków ówczesnych wydarzeń. To dzięki nim poznajemy wiele szczegółów, których nie zdradziłyby nam urzędowe dokumenty. Szczególne wrażenie robi fakt, iż owi świadkowie to Żydzi, którzy właśnie działalności Wallenberga zawdzięczają swoje życie.
Alex Kershaw korzysta z wielu wcześniejszych artykułów i książek o Wallenbergu. Nie boi się wdać w polemikę z innymi badaczami, gdy wnioski wyciągnięte z jego badań są inne niż te, do których doszli jego poprzednicy. Przykładem może być podana w tytule liczba Żydów, o których życie toczył się „pojedynek”. Autor przytacza wszystkie znane hipotezy na temat faktycznej liczby uratowanych przez szwedzkiego arystokratę ludzi, a ponadto odnosi się do nich krytycznie, podkreślając ich trafność bądź też omylność.
W pewnym sensie książka Kershawa to nowatorska pozycja na polskim rynku czytelniczym. W przeciwieństwie do dwóch innych nazwisk podanych na okładce – Eichmanna i Schindlera – Wallenberg pozostaje w Polsce osobą raczej mało znaną, choć sam temat Holokaustu jest w Polsce podnoszony bardzo często. Ta książka pozwala na pewien ogląd tego, jak w tym samym czasie radzili sobie węgierscy Żydzi i jak odmienne są ich doświadczenia od tego, co spotkało Żydów polskich. Warto również zauważyć, że w do pewnego stopnia niezależnym kraju, jakim były Węgry Horthy’ego, otwarte było pole działalności dla dyplomatów krajów neutralnych – czynnik zupełnie niewystępujący w okupowanej Polsce.
Cena książki, biorąc pod uwagę jej jakość, jest przystępna – od 32 do 42 zł. Książka jest wydana w twardej oprawie i wzbogacona wieloma archiwalnymi zdjęciami. To, co może nieznacznie utrudnić odbiór to fakt, że rozległe przypisy są umieszczone na końcu publikacji.
Warto na chwilę zatrzymać się przy tytule książki, który w orginale brzmi: The Envoy: The Epic Rescue of the Last Jews of Europe in the Desperate Closing Months of World War II. Znacząco różni się on od polskiego tłumaczenia. Podobnie i okładka – w wydaniu angielskim centralne miejsce na obwolucie zajmuje sam Raoul Wallenberg, który na polskiej okładce nie pojawia się wcale. Tak znacząca zmiana tytułu jest jednak zrozumiała – dosłownie przetłumaczony mógłby sprawić, że ta, skądinąd świetna, pozycja pozostałaby na półkach sklepowych pomiędzy innymi o podobnych tytułach. „Misja Wallenberga” to tytuł dużo bardziej chwytliwy niż „Wysłannik” (the envoy), a „pojedynek o życie” niż „dramatyczny ratunek” (epic rescue). Dodatkowo, przywołanie dobrze znanych i budzących emocje nazwisk Eichmanna i Schindlera od razu odpowiednio sytuuje Wallenberga w oczach polskiego czytelnika. „Dramatycznych ratunków” nie brak na rynku wydawniczym, natomiast„pojedynków z Eichmannem” nie ma już tak wielu. Jako dodatkowe uzasadnienie tej zmiany tematu może służyć sama treść książki, w której głównymi antagonistami są właśnie Eichmann i Wallenberg; może to tylko sugestia tytułu, a może faktycznie można nazwać ówczesne wydarzenia „pojedynkiem”?
Jakie są wady książki? Nie każdemu przypadnie do gustu fakt, iż, autor pisze na temat tego co dana osoba mogła w danej chwili myśleć, co w tak dużym stopniu oddziałuje na emocje czytelnika. Książka mogłaby być znacznie dłuższa i zawierać o wiele więcej szczegółów, porównań i analiz, dzięki czemu stałaby się monografią działalności Wallenberga na Węgrzech. Warto jednak zadać pytanie – czy lepiej było napisać dzieło nieco krótsze, które trafi do większej liczby czytelników, czy też bardziej hermetyczne, wyłącznie dla pasjonatów historii najnowszej?
Reasumując, książka Kershawa jest niezwykle wciągająca. Do tego – daje nadzieję. Pokazuje, że nawet w najczarniejszych czasach osoba obdarzona odpowiednią dozą odwagi, sprytu i pewnej bezczelności może uratować życie tysiącom niewinnych ludzi. Pozostaje jednak smutne zakończenie – bohater, który uratował tak wiele istnień ludzkich, został przez NKWD aresztowany i oskarżony o szpiegostwo. Ostatni rozdział książki to opis dramatycznych i bezskutecznych poszukiwań jakiejkolwiek wiarygodnej informacji o jego losie.
Redakcja: Michał Przeperski