Aleksander Krawczuk – „Polska za Nerona” – recenzja i ocena
Aleksander Krawczuk jest znany jako autor licznych książek o historii, głównie tej starożytnej. Nazwałbym je „gawędami historycznymi”, w których autor z równą pewnością porusza się zarówno w świecie starożytnej Grecji, jak i Rzymu.
Nie był on wcale pierwszym autorem, który sięgnął do tekstu Pliniusza, aby przedstawić nam obraz ziem, które w przyszłości wejdą w skład państwa polskiego. Przed nim uczynił to Szczęsny Morawski, pisząc w 1894 roku powieść „Po jantar”. W rok później uczynił to Henryk Sienkiewicz w swoim „Quo vadis”. Co prawda nie pisał on o wyprawie rzymskiej po bursztyn, lecz z lektury książki noblisty widać wyraźnie, że z Pliniusza korzystał.
„Polska za Nerona” jest skonstruowana podobnie jak inne książki autorstwa Krawczuka. Tutaj za punkt wyjścia do całej narracji posłużył Pliniuszowy opis wyprawy zorganizowanej w I wieku naszej ery. Dalej już mamy tak, jak w każdej dobrej gawędzie: opowieść rozwija się powoli, ale i ciekawie, by nie zanudzić czytelnika. Pliniusz dał nam suchy opis tej wyprawy, Krawczuk zaś go nam komentuje. Gdzie trzeba – wyjaśnia, w innych miejscach dopowiada to, co w tamtych czasach było oczywiste, zaś dzisiaj takim już nie jest.
Jednak to nie jedyna wartość tej książki. Profesor Krawczuk przywołuje także poprzednie polskie prace o naszych ziemiach w czasie rządów Nerona. Wykazuje ich słabości, niekiedy nawet stosowane w nich naginanie faktów do powziętych z góry teorii, ale potrafi też uznać ich wartość. Przedstawia nam również spór istniejący między zwolennikami dwóch teorii: jedna głosi, że Słowianie zamieszkiwali te ziemie już w czasach Nerona, druga – że osadnictwo słowiańskie rozpoczęło się tu dopiero w czasach upadku imperium rzymskiego. Autor rozumie, że pod zaborami trzeba było wykazywać odwieczne prawa Polaków do ziem zajmowanych kiedyś przez państwo polskie.
Oprócz rozdziałów o starożytności mamy tu również kilka osobistych wspomnień autora związanych z opisywanymi ziemiami. W książce stricte historycznej mogłyby one nieco razić, tutaj jednak są całkowicie na miejscu, wszak mamy do czynienia z gawędą historyczną. Jeżeli któryś z czytelników będzie po lekturze czuł niedosyt związany z prahistorią naszych ziem, to na końcu książki znajduje się zestawienie pozycji, które warto przeczytać, aby ten niedosyt zaspokoić.
Krąg odbiorców tej książki upatruję wśród miłośników historii, których w naszym kraju nie jest wcale tak mało, jakby wynikało z ciągłych utyskiwań na zanik czytelnictwa w Polsce. Przecież zawsze warto mieć wiadomości o najdawniejszych dziejach ziem wchodzących w skład naszego kraju. Dzięki nim czasami można błysnąć w towarzystwie swoją wiedzą i erudycją. Za to zupełnie nie jest to książka dla zawodowych historyków, ponieważ nie znajdą oni tam nic, o czym by już wcześniej nie wiedzieli.
Swoje pierwsze wydanie książka ta miała w 2002 roku. Obecna jej edycja ukazała się dla uczczenia 90. rocznicy urodzin Aleksandra Krawczuka. Jest on znanym historykiem starożytności i eseistą, w swoim dorobku ma kilkadziesiąt prac popularyzujących historię. Jego styl pisania jest podobny do wykładów, które zresztą prowadził na Uniwersytecie Jagiellońskim. Porządna porcja wiedzy, przeplatana anegdotkami, a nawet osobistymi przeżyciami, nie pozwalała się nudzić zarówno jego słuchaczom, jak i czytelnikom.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska