Albert Adamski - „Ze ściśniętym sercem w noc. Dziennik górnośląskiego żołnierza Wielkiej Wojny (1915–1918)” – recenzja i ocena
Albert Adamski - „Ze ściśniętym sercem w noc. Dziennik górnośląskiego żołnierza Wielkiej Wojny (1915–1918)” – recenzja i ocena
Niewiele wiadomo o Albercie Adamskim. Urodził się 22 marca 1890 r. w Kadłubie Wolnym jako syn Johanna i Marie z domu Sczygiol. Kształcił się w szkole kupieckiej oraz pracował w handlu w Niemieckich Piekarach (obecnie Piekary Śląskie) do lutego 1915 r., kiedy to otrzymał powołanie do wojska. Wcielono go do 4. Dolnośląskiego Pułku Piechoty nr 51, z którym 9 maja wyruszył na front zachodni. W wyniku roszad włączono go do 202. Rezerwowego Pułku Piechoty. Przeszedł frontowe piekło na wzgórzu Loretto, pod Verdun, walczył podczas ofensywy w Serbii, pod Cambrai, Lens, pod Vimy. 26 sierpnia został ciężko ranny i skierowany do koszar w Spandau pod Berlinem, gdzie przeżył upadek Cesarstwa i rewolucje listopadową. Wrócił do Kadłuba Wolnego, ożenił się i prowadził sklep. Wojna odebrała mu całkowicie zdrowie. Zmarł 6 maja 1951 r.
Adamski pozostawił po sobie świadectwo nie mające absolutnie sobie równych wśród dotychczas znanych źródeł. Choć dziennik, jako całość, powstał po wojnie, to jednak oparty jest na czynionych w okopach zapiskach. Z powodu niezachowania pierwotnego dziennika nie można stwierdzić, na ile odbiega ona od tego, co było zapisywane „na gorąco”. Jednak z dostępnych nam kart przebija obraz całkowicie odarty z politury wojennej chwały. Nie ma w nim odniesień do Ojczyzny, patriotyzmu czy pacyfizmu. Nie znajdzie się w nim żadna z kombatanckich mód, żadna ideologia. Bo i sam autor daleki był od jakiejkolwiek opcji: dla niego liczył się człowiek, wolność i porządek.
Autor doskonale zdaje sobie sprawę, że jest jednym z pionków w ogromnej grze rozgrywanej przez innych. Wyklina tych, którzy na śmierci, rzezi i cierpieniu zbijają jakikolwiek kapitał: czy to finansowy, czy to polityczny. Jedynym co go zachwyca jest Kameradschaft – to zjawisko kamractwa, frontowego braterstwa jest dla Adamskiego najwyższym przejawem humanizmu w całym tym bezmyślnym okrucieństwie i szaleństwie mordu.
Ze ściśniętym sercem w noc zostało napisane przez zwykłego człowieka, mającego niewątpliwy intelekt, lubiącego bawić się słowem, Górnoślązaka, który absolutnie nie marzył o wojennej sławie. Może dlatego jest tak plastyczne, wręcz namacalne, pochłaniające czytelnika bez reszty. I choć nie jest to dzieło literackie, to bez przesady można stwierdzić, że oto ukazała się wybitna górnośląska proza wojenna. Adamski nie ustępuje Remarque’owi, Jüngerowi, Rothowi i innym. Jego wojna jest wojną prawdziwą, naturalistyczną jak opisy Zoli. Szczególnie widać to w uzupełnieniach dziennika, które odeszły od formuły diarystycznej w stronę opowiadania.
Zgodnie z posłowiem pierwotny tekst dziennika nie został napisany literacką niemczyzną. Wiele słów i zwrotów pochodzi z dialektów, którym podporządkowywana jest również składnia. Wiele tasiemcowych zdań budziło wątpliwości u tłumacza, którym jest wybitny historyk Sebastian Rosenbaum. Ufam, że jeśli ktokolwiek miał się zmierzyć z tak trudnym tekstem i dokładnie oddać istotę myśli autora, to jest to tylko Rosenbaum.
Recenzowana pozycja może przerażać wymiarami, równymi solidnemu pustakowi. Jednak to dwujęzyczne wydanie jest najważniejszą pozycją górnośląskiej literatury traktującej o Wielkiej Wojnie. Zdecydowanie trzeba i warto ją znać.
Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Alberta Adamskiego – „Ze ściśniętym sercem w noc. Dziennik górnośląskiego żołnierza Wielkiej Wojny (1915–1918)”!