Agnieszka Teterycz-Puzio – „Zamachy na Piastów” – recenzja i ocena
Agnieszka Teterycz-Puzio – „Zamachy na Piastów” – recenzja i ocena
Wspomniane powyżej samochwalstwo tyczyło się bardziej ery nowożytnej, ale jeśli wziąć pod uwagę podkreślanie „starożytności” Rzeczpospolitej… Mówiąc szczerze, sam byłem pod wrażeniem, ileż to zamachów dotknęło dynastię Piastów. Można powiedzieć, że trafiła nam się naprawdę ciekawa dynastia.
Prof. Teterycz-Puzio podeszła do problemu ze skrupulatnością ocierającą się o pedanterię. Przyjęła klarowne podejście metodologiczne przy definiowaniu, kogo ma na myśli pisząc Piastowie. Nie będzie chyba psuciem niespodzianki, jeśli napiszę, że chodzi nie tylko o królewską linię, lecz o całą dynastię Piastów. Chronologicznie trzymała się początków XVI wieku – można powiedzieć, że średniowieczni Piastowie „kończą” się wraz ze śmiercią ostatnich samodzielnych książąt mazowieckich w latach 20. XVI wieku. Dało to spory materiał do analizy.
Po ustaleniu granicy „piastowskiej” autorka analizowała problem pod kątem chronologicznym i tematycznym. Wpierw przedstawiono incydenty dotyczące dynastii panującej do rozbicia dzielnicowego, później te z czasów rozbicia dzielnicowego, następnie zamachy po powrocie do statusu królestwa. Kolejne strony prawią o „nieregulaminowych” zgonach jakie dotykały wszystkich Piastów. Zakończeniem jest specyficzna sytuacja „odwrotna” czyli jak to – w majestacie monarszego i książęcego prawa – „zamachy” na poddanych urządzali krewcy władcy piastowcy.
Z racji ograniczonego materiału źródłowego, a czasami tylko kilku wzmianek, linijek czy nawet słów w dokumentach i kronikach Teterycz-Puzio podjęła się swoistych, historycznych śledztw na podstawie poszlak i okoliczności. Każdy przypadek jest rozpatrywany drobiazgowo, to poszukiwanie odpowiedzi na pytania w stylu: dlaczego? kto (mógł zyskać)? w jaki sposób? Dokładne analizy okoliczności wydarzenia są jednocześnie przeglądem losów bohaterów książki. To nie tylko swoisty naukowy kryminał, lecz także możliwość poznania losów mniej znanych lub eksponowanych Piastów – zwłaszcza tych z bocznych linii.
Autorka we wstępie charakteryzuje zamachy w Europie podczas opisywanego okresu. Okazuje się, że Polska – choć do średniowiecznej rodziny państw dołączyła z kilkuwiekowym poślizgiem, dzielnie „nadrabiała” zaległości w tej dziedzinie. Aczkolwiek z analizy autorki wynika co innego. Idealnym środowiskiem do zamachów była raczej destabilizacja polityczna państwa polskiego, ewentualnie czas szczególny – wojny, walki dynastyczne etc. Zamachy na osobę władcy (wliczane są w to porwania) były najczęstsze w czasie dynastycznych walk o ziemie czy władzę. W ustabilizowanym kraju nie miały raczej miejsca. Może to świadczyć o rzeczywistym szacunku dla osoby Bożego pomazańca wśród nadwiślańskich poddanych.
Co ciekawe, kiedy w Europie znów pojawia się moda na zamachy, w Polsce ona zamiera wraz z ostatnimi reliktami piastowskiego podziału dzielnicowego. Może stąd wyznaczona przez autorkę cezura – więcej zamachów i to w czasach bardziej udokumentowanych po porostu nie było?
Książka jest ciekawym spojrzeniem na losy Piastów pod nieszablonowym kątem – atakami na osobę władcy. Choć wprawne oko może zauważyć drobne usterki (np. Harald Hardrada poległ pod Stamford Bridge a nie pod Hastings – autorce najprawdopodobniej chodziło w tym fragmencie o Harolda Godwinsona, ostatniego anglosaskiego władcę Anglii), „Zamachy na Piastów” są cennym uzupełnieniem opasłej historiografii dotyczącej historii średniowiecznej Polski. Miłośnicy tego okresu powinni do niej zajrzeć, choćby w celu uszczegółowienia wiedzy w niektórych aspektach dziejów naszego kraju.