Adam Tomczyk – „Zapach dolarów” – recenzja i ocena

opublikowano: 2023-08-08, 07:56
wolna licencja
Przez lata rzesze Polaków marzyły o wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, aby w krótkim czasie zarobić sporą sumę zielonych. Takie pieniądze umożliwiały w Polsce budowę domu, zmodernizowanie gospodarstwa rolnego, zakup samochodu lub po prostu odbicie się od dna. Ale czy tyranie przez kilkanaście godzin na dobę w celu zarobienia prawdziwych pieniędzy dawało upragnione szczęście? O tym, jak wyglądało zarobkowe eldorado Polaków za Wielką Wodą poczujemy w „Zapachu dolarów” autorstwa Adama Tomczyka.
reklama

Adam Tomczyk – „Zapach dolarów” – recenzja i ocena

Adam Tomczyk
„Zapach dolarów”
nasza ocena:
8/10
cena:
43,00 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Wydawca:
Czytelnik
Rok wydania:
2023
Okładka:
miękka ze skrzydełkami
Liczba stron:
308
Ilustracje:
Katarzyna Konior
Format:
123x196 [mm]
ISBN:
978-83-07-03563-5
EAN:
9788307035635

Powszechne wyobrażenie o Polakach mieszkających w Stanach Zjednoczonych związane jest książką „Szczuropolacy” Edwarda Redlińskiego, a także z filmem „Szczęśliwego Nowego Jorku” Janusza Zaorskiego. Choć dzieła te pokazywały naszych rodaków w groteskowym ujęciu, to jednak stereotypowe formy zachowań znajdziemy również w „Zapachu dolarów”. Pośród wielu historii opisanych w książce natrafimy na wątki autobiograficzne autora. Adam Tomczyk przedstawia swój epizod zarobkowy w USA, gdy kopał rowy, kruszył beton, lepił dachy, stawiał płoty, malował ściany, budował tarasy. Po prostu trzeba było tam umieć wszystko, a przynajmniej szybko się uczyć, jak podkreśla pisarz z Żabna, który bohaterom z rodzinnych stron składa hołd za ich determinację i odwagę podjęcia podróży w nieznane. Wynika to z tego, że dzisiaj emigracja za chlebem nie jest tak trudnym i skomplikowanym przedsięwzięciem, jak w dwudziestoleciu międzywojennym lub zwłaszcza w czasach PRL.

„Zapach dolarów” można podzielić na dwie części. Pierwsza z nich to krótkie opowieści mieszkańców małych miejscowości z południa Polski. Wszystkie te historie tworzą jedną całość. Druga część związana jest kilkoma bohaterami – i to zdecydowanie odmiennymi od większości opisanych w całej lekturze. Na początek Adam Tomczyk przybliża swoje wyobrażenia z dzieciństwa o Ameryce, która związana była z nasłuchiwaniem audycji radiowej „Głosu Ameryki” przez ojca, kolorowymi sklepami Peweksu i pięknie pachnącymi paczkami, które rodzina autora otrzymywała od ciotki Wiktorii z New Jersey. W PRL przesyłka zza oceanu kojarzyła się z otrzymywaniem niedostępnych artykułów i oczywiście zielonych banknotów.

Na wielu stronach bohaterowie „Zapachu dolarów” odpowiadają sobie na pytanie: jak bogata jest Ameryka, skoro ludzie decydują się na to, aby rzucić wszystko i opuścić dom, pozostawić bliskich i znajomych, nieobrobioną ziemię, jak gdyby to wszystko nic nie znaczyło. Wystarczy przypomnieć, iż w połowie lat osiemdziesiątych średnia pensja wynosiła 24000 złotych, a dżinsy w Peweksie kosztowały 7 dolarów, czyli jakieś 5600 złotych. A śmiałkowie wyjeżdżali przeciętnie na dwa lata i przywozili pieniądze, które starczały na przykład na budowę domu.

reklama

Trzeba przyznać, że Adam Tomczyk świetnie w książce oddaje klimat „chłoporobotniczej egzystencji” w zatęchłych mieścinach popadających w ruinę, ale za to z gierkowskim hasłem Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej. Tylko jak miała rosnąć w siłę, jeśli nawet ci najwierniejsi robili wszystko, aby wysłać swoich bliskich za ocean – jak choćby partyjna działaczka z Żabna, która pomagała „chętnym” w uzyskaniu paszportu. Oczywiście nie wszystkim dane było otrzymać paszport czy upragnioną wizę, której zdobycie wymagało nawet perswazji psychologicznych. Przykładem jest przestawiona w książce relacja Bogdana, który wszedł do konsulatu ze swoimi medalami, wycinkami prasowymi i chęcią wystartowania w maratonie. Urzędnik w konsulacie początkowo wydał decyzję odmowną, ale uparty maratończyk przekonał, że wiza się mu należy i dokument otrzymał. Byli też mało zdecydowani jak Anna ze Spółdzielni Kółek Rolniczych, która w konsulacie powiedziała, że nie chce jechać do Chicago i dlatego wizę otrzymała.

Tak naprawdę niewiele historii opisanych w książce kończy się iście amerykańskim happy endem. Są tu rozbite małżeństwa, wykorzystywanie bliskich zza oceanu jako bankomatu, wyobcowanie po powrocie. Trochę więcej pozytywnych emocji odnajdziemy w rozdziałach poświęconym dwóm Stanisławom – Gębisiowi oraz Jankowskiemu. Pierwszy z nich wiódł przyjemne życie w Chicago i gdy po dziesięciu latach powrócił do Polski, czuł wewnętrznie jakby nadal był za Oceanem. Mimo zamożności, nie wywyższał się i do każdego podchodził z uśmiechem jak prawdziwy Amerykanin. Długo nie wytrzymał w ojczyźnie i ponownie wyjechał z żoną do USA. W 2001 roku otrzymał obywatelstwo Stanów Zjednoczonych, aby po trzech latach znowu zawitać do rodzinnych stron. Pobyty na amerykańskiej ziemi, uważał za najlepszy okres w swoim życiu. Natomiast najciekawszą w moim odczuciu jest opowieść poświęcona Stanisławowi Jankowskiemu. Tomczyk opowiada, jak to dziennikarz „Życia Literackiego” był pięciokrotnie w USA w celu napisania książki o Janie Karskim. Z jego podróżami i próbami opracowania biografii wybitnego Polaka wiąże się mnóstwo anegdot, zabawnych sytuacji i interesujących kontaktów z inteligencją polonijną.

Jest taka prawda o Ameryce, że pierwszy raz jedzie się po rozum, a dopiero drugi raz po pieniądze – głosi jedno z cytowanych w książce powiedzeń. Czy tak było rzeczywiście? To już musi stwierdzić osobiście każdy czytelnik, gdyż Adam Tomczyk nie ocenia ludzkich wyborów, a stara się opowiedzieć tylko to, czego na własnej skórze doświadczyli jego krajanie. Ale nie będzie przesadą, że jest to lektura, która pozwala poczuć przyjemny zapach Ameryki i miło szeleszczących, zarobionych dolarów.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Adama Tomczyka „Zapach dolarów” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy lub w wybranych księgarniach internetowych:

reklama
Komentarze
o autorze
Maciej Gach
Politolog, współpracownik Radia Gdańsk. Jego zainteresowania koncentrują się wokół funkcjonowania systemów politycznych i partyjnych w Europie oraz zagadnień związanych z najnowszą historią Polski po 1945 roku. Zapalony miłośnik biegania.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone