Adam Swift – „Wprowadzenie do filozofii politycznej” – recenzja i ocena

opublikowano: 2011-08-23, 07:25
wolna licencja
Filozofia to królowa teorii, a polityka to władczyni praktyki. Są to jednak tylko dwa powody dla których naprawdę warto przeczytać „Wprowadzenie do filozofii politycznej”. Dwa, z wielu powodów.
reklama
Adam Swift
Wprowadzenie do filozofii politycznej
cena:
39,00 zł
Wydawca:
WAM
Tłumaczenie:
Anna Krzynówek
Okładka:
miękka
Liczba stron:
228
Format:
156 x 232 mm
ISBN:
978-83-7505-530-6

Trudno jest wskazać idealnego odbiorcę recenzowanej pozycji. Nie jest nim ani historyk, ani filozof. Pierwszego zrazi wywód pozbawiony genezy poglądów, drugiego – oddzielenie filozofii politycznej od innych gałęzi tej nauki, jak choćby teorii poznania czy teorii sprawczości. Niemniej jednak Adam Swift w stylu angielskiej eseistyki filozoficznej pokazuje, że można napisać bardzo dobre wprowadzenie do filozofii politycznej, na dwustu stronach przywołując Arystotelesa jedynie raz, a Platona zaledwie trzy razy. Polskiej szkole, przyzwyczajonej wzorem francuskim i niemieckim do tego, że każde wprowadzenie musi być obciążone dużym bagażem historycznym, książka ta powinna służyć za przykład dużej wartości podejścia systematycznego, także na poziomie wprowadzającym.

Swift przygotował w gruncie rzeczy dobry przewodnik po debatach politycznych w myśli politycznej drugiej połowy XX wieku. Wziąwszy pod lupę pięć problemów: sprawiedliwość społeczną, wolność, równość, wspólnotę i demokrację, podzielił książkę na tyleż rozdziałów. Każdy ma strukturę argumentacyjną (jakie argumenty mogą wysunąć zwolennicy i przeciwnicy realizowania tych idei), lecz główny cel jest wyjaśniający (jaka treść może się kryć za tymi pojęciami). Dlatego też książka jako całość nie broni żadnych konkretnych stanowisk. Jej celem jest pokazanie, że pojęcia ogólne stosowane w polityce, takie jak wspomniane pięć idei czy wszelkie -izmy, jak liberalizm czy komunitaryzm, są nieostre i wymagają doprecyzowania. Na przykładzie liberalizmu autor dobrze pokazuje, że poglądy potocznie klasyfikowane do jednej grupy, mogą proponować sprzeczne rozwiązania w szczegółowych kwestiach.

Książka nie ma charakteru przewodnika po bibliotece historii idei, pokazując raczej ewolucję ideologii władzy, która owocuje takim, a nie innym rozkładem stanowisk dzisiaj. Autor bierze pod lupę najpopularniejsze stanowiska w pięciu podanych kwestiach i za pomocą analizy pojęć kluczowych dla danego poglądu stara się wyjaśnić, jakie konkretnie stanowisko kryje się za danymi hasłami. Staranna analiza zawsze doprowadza go do ujawnienia napięć i sprzeczności. Dzięki temu każde z przedstawionych stanowisk spotyka się w książce z krytyką. Często również analizowane są popularne sposoby atakowania danego stanowiska, przy czym wskazywane są ich słabe strony lub bezzasadność (jak w przypadku niektórych zarzutów komunitarystów wobec liberałów). Zaletą jest także poczucie humoru, które towarzyszy Swiftowi: „Platon uważał, że tylko filozofie posiadają wiedzę konieczną do tego, by trzymać ster państwa i doprowadzać je do bezpiecznego portu. Tymczasem filozofowie, których ja znam, mają problem z zapamiętaniem miejsca, w którym zostawili swój rower” albo „Natomiast wspólnota jest dziś niezwykle modnym pojęciem. Brzmi ciepło, przyjaźnie, daje poczucie bezpieczeństwa i nikt nie wie, co dokładnie się za nim kryje”.

reklama

Autor zajmuje się głównie analizą stanowisk centrolewicowego i libertariańskiego, a także pewnych propozycji formułowanych jako pośrednie. Reprezentantem tego pierwszego jest J. Rawls, drugiego – R. Nozick. Wybór autorów jest słuszny. Są to obecnie bardzo wpływowi pisarze, prezentujący rozwinięte i ciekawie uzasadnione stanowiska. Oprócz tych dwu filozofów Swift przywołuje niektóre z bardziej interesujących poglądów innych współczesnych autorów. Widać jednak, że szczególną estymą darzy podejście Rawlsa, poświęcając mu nieproporcjonalnie dużo miejsca. Czytając rozdział o równości w większości, zawierający próby obrony egalitaryzmu, czytelnik o poglądach zbliżonych do libertariańskich może się bardzo znudzić. Rozważania te opierają się bowiem o założenia, które są dla libertarianina w większości nie do przyjęcia. Należy jednak podkreślić, że autor jest intelektualnie rzetelny i każde stanowisko jest równie solidnie krytykowane. To, że Swift poświęca tak dużo miejsca Rawlsowi, nie oznacza wcale, że jakkolwiek ocenia jego poglądy lepiej od innych prezentowanych w książce.

Publikacja jest zatem świetnym wprowadzeniem dla osoby, która nie ma w filozofii politycznej żadnego rozeznania bądź dla studenta pierwszego roku filozofii czy nauk politycznych. Dzięki temu, że została napisana lekkim piórem, z dbałością o precyzję wywodu, książkę czyta się łatwo, a jej treść jest przystępna. Autor stara się również wyraźnie odseparować stanowiska polityczne od idei filozoficznych, poświęcając sporo miejsca na tłumaczenie, że politycy i filozofowie stosują różne narzędzia do osiągnięcia różnych celów. Natomiast istotnym zamysłem książki wydaje się być chęć pokazania, że owoce pracy tych pierwszych mogą się przydać zarówno politykom, jak i wyborcom – przy ocenie kandydatów i ich haseł. Moim zdaniem cel ten został osiągnięty. Szczególnie cenny jest w tym kontekście ostatni rozdział, demaskujący mity narosłe wokół pojęcia demokracji. Broniąc słuszności tego ustroju, autor pokazuje, że państwo w pełni demokratyczne daleko odbiegałoby od marzeń większości obywateli. Jestem przekonany, że lektura tej książki na przykład w szkole średniej, na lekcjach wiedzy o społeczeństwie przyniosłaby wiele pożytku. Moim zdaniem obnażyłaby ona skutecznie absurd mglistych, pełnych niejasności definicji, jakimi karmieni są uczniowie na lekcjach tego przedmiotu.

reklama

Co się Swiftowi nie udało? Przede wszystkim, jak wspomniałem, zawiedzeni będą czytelnicy szukający przewodnika po historii idei. Ponieważ jednak nie to było celem autora, trudno pisać tu o porażce. Można natomiast zwrócić uwagę na dwa braki.

Po pierwsze autor nie wskazuje powiązań między filozofią polityczną i innymi dziedzinami filozofii. Dla przykładu pisząc w dziale poświęconym wspólnocie o relacji praw do obowiązków, nie podejmuje w ogóle kwestii teorii sprawczości. W jaki sposób człowiek jest autorem działania, sprawcą? Kiedy i jaką odpowiedzialność ponosi? Pisząc o procedurach podejmowania wyboru i racjonalnej dyskusji, nie podnosi bardzo ważnej kwestii teorii uzasadnienia. We współczesnej filozofii żywo dyskutowana jest kwestia kryteriów uzasadnienia, gdyż większość sformułowanych stanowisk jest zbyt silna (nadając miano argumentu jedynie dowodowi, jak np. w matematyce, nieprzydatnemu poza naukami formalnymi) bądź zbyt słaba (dopuszczając jako argumentację także kontrowersyjne mechanizmy, takie jak doświadczenie osobiste, intuicję większości czy interpretację faktu). Osobie zainteresowanej filozofią szybko zacznie brakować w książce Swifta rozważań na ten temat.

Drugą rzeczą, której mi zabrakło, jest pewnego rodzaju realizm. Filozof nie musi się martwić możliwością wcielenia swojego pomysłu w życie i zdobycia dlań poparcia wyborców. W książce brakuje jednak prób wzięcia pod uwagę kwestii koniecznych logicznie bądź pragmatycznie. Pisząc o samorządności, autor nie porusza w ogóle kwestii relacji sił wewnętrznych w państwie ani wpływów zewnętrznych. W pierwszej kwestii jest to świadome ograniczenie – na potrzeby wprowadzenia autor ograniczył się do badania relacji obywatel – państwo. Zaniedbanie drugiej czyni jednak część argumentów zupełnie nieadekwatnymi, tymczasem każde społeczeństwo musi się liczyć z siłami zewnętrznymi, które mają duży wpływ na jego decyzje. Jak ten problem ma się do kwestii wolności obywateli? Również rozważań na ten temat zabrakło mi w recenzowanej pozycji.

reklama

Od strony redakcyjnej trudno „Wprowadzeniu...” cokolwiek zarzucić. Redakcja i korekta dobrze wykonały swoją pracę dobrze. Wyjątkiem są tylko kolejne problemy redaktorów WAM z językiem greckim, związane z myleniem rodzajów gramatycznych: np. „grecki idion” zamiast „greckie idion”. Jednak poza tymi szczegółami nie mam zastrzeżeń. Styl przekładu jest dobry, czcionka – czytelna i gustowna, a książka mimo klejenia wytrzymała. Relacja jakości do ceny również jawi się w tym przypadku korzystnie.

Czy warto polecić „Wprowadzenie do filozofii politycznej”? Zdecydowanie tak. Wszystkie osoby, które jeszcze nie zdobyły pierwszych szlifów w arkanach tej sztuki mogą z pożytkiem sięgnąć po tę książkę. Swift broni pojęcia racjonalnej dyskusji w sferze idei i polityki. Lektura może być także pomocna dla historyka, by mógł zobaczyć, jak wiele pracy logicznej i analitycznej kryje się za tworzeniem haseł, które później w zubożonej i uproszczonej formie decydują o zachowaniu ludzi, na przykład jak idea równości i wspólnoty zaważyła na dziejach rewolucyjnej Francji. Autorowi udało się wywiązać z najważniejszego zadania, jakie stawiane jest przed filozofem – uczynić rozważaną dziedzinę jaśniejszą i poprowadzić czytelnika tak, by pokazać mu nie pozorną prostotę problematyki, lecz problemy, jakie wiążą się z przyjęciem któregokolwiek z poglądów. Książka ta nie pomoże znaleźć idealnego rozwiązania spraw politycznych. Pokaże natomiast, z jakimi kosztami muszą się liczyć głosiciele pewnych idei i jakich manewrów możemy się z ich strony spodziewać, kiedy chcą ukryć wady swojego stanowiska. Wydaje mi się to bardzo cenne, między innymi w kontekście zbliżających się wyborów.

Redakcja: Michał Przeperski

Korekta: Bożena Pierga

reklama
Komentarze
o autorze
Bartłomiej Czajka
Absolwent filozofii (licencjat w ramach MISH UJ, magisterium na Uniwersytecie w Barcelonie), naukowo zajmuje się logiką i filozofią języka. Interesuje się historią starożytną i średniowieczną, szczególnie światem greckim w okresie klasycznym i hellenistycznym oraz językami klasycznymi. Z Histmagiem współpracuje od 2003 r. Członek Stowarzyszenia Naukowego Collegium Invisibile. W wolnych chwilach chętnie grywa w szachy i brydża.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone