Adam Makos – „Szpica. Od Wału zachodniego od Zagłębia Ruhry” – recenzja i ocena
Adam Makos – „Szpica. Od Wału zachodniego od Zagłębia Ruhry” – recenzja i ocena
Autor recenzowanej książki, Adam Makos, jest amerykańskim historykiem i dziennikarzem. Już w dzieciństwie zainteresował się II wojną światową. Już wówczas przeprowadzał mnóstwo wywiadów z weteranami, dzięki czemu niejako wyrastał w atmosferze wspomnień i opowieści z czasów wojny. Dodatkowo, już jako dorosły człowiek, uczestniczył w operacjach antyterrorystycznych w Iraku. Owocem jego zainteresowań jest kilka książek, m.in. dobrze przyjęci przez polskiego czytelnika „Rycerze wojennego nieba” (która ukazała się nakładem Domu Wydawniczego Rebis). Właśnie perspektywa jednostki stała się kanwą kolejnej książki Makosa.
Clarence Smoyer był typowym amerykańskim chłopakiem, którego wcieliła bezduszna machina armijna. Wyszkolony na czołgistę, służył w amerykańskiej 3. Dywizji Pancernej, która amerykańskim zwyczajem miała specjalny przydomek. Brzmiał on Spearhead („Szpica” – bardziej eleganckie niż np. Non Gratus Anus Rodentum „szczurów tunelowych” z Wietnamu). Była to jedna z dwóch tzw. „ciężkich” dywizji (dzieliła się na dwupułkową brygadę czołgów i pułk piechoty zmechanizowanej – pozostałe dzieliły się na 3 bataliony pancerne i 3 bataliony zmechanizowane). Już to świadczyło o wyjątkowości jednostki.
Dywizja szła zazwyczaj na czele natarcia amerykańskiej 1. Armii od Normandii poprzez Zagłębię Ruhry. Mniej więcej od momentu wkroczenia do Normandii towarzyszymy Smoyerowi oraz wozowi bojowemu „Eagle” z kompanii E 32. Pułku Pancernego. Poznajemy załogę, a w zasadzie można powiedzieć: najbliższą rodzinę głównego bohatera oraz otaczające osoby, które siłą rzeczy wywarły na niego przemożny wpływ. Innymi słowy widzimy codzienne życie pancerniaka USA na froncie.
Zobacz więcej: Płk Tomasz Ogrodniczuk poleca książkę „Szpica” Adama Makosa
Makos oparł się głównie na relacjach uczestników – Smoyera oraz jego kolegów. Nie jest to więc jedna spójna relacja oparta na wspomnieniach młodego celowniczego, ile raczej zebrane z wcześniejszych lat oraz uzupełnione po latach w wyniku wywiadów autora z poszczególnymi uczestnikami. Rdzeniem jest jednak opowieść Smoyera.
Ciekawy jest fakt uzupełnienia opowieści o wersję drugiej strony. Dzięki współpracy z niemieckimi kolegami Makos ustalił ponad wszelką wątpliwość, że przeciwnikiem Smoyera był niejaki Gustav Schaefer z niemieckiej 106. Brygady Pancernej Feldherrnhalle. Przeprowadzone z nim rozmowy oraz jego wspomnienia ukazują życie czołgistów upadającej Tysiącletniej Rzeszy. Innymi słowy nie jest to do końca narracja jednostronna.
Ponieważ nie jest to książka ściśle naukowa, napisano ją lekkim językiem charakterystycznym dla dziennikarskiego stylu Makosa. Przypomina bardziej reportaż, relację a momentami opowiadanie – jednak ukazujący fakty lub wydarzenie, tak jak je zapamiętali uczestnicy. Nie znaczy to, że Makos nie sięgnął to źródeł (opracowań i dokumentów). Wprost przeciwnie – poprzez dokonaną kwerendę pokusił się o przedstawianie faktów również naukowych. Szczególnie jeśli chodzi o techniczną stronę wojsk pancernych.
Dzięki plastycznemu językowi (oraz dobremu przekładowi Tomasza Fiedorka) wielkim atutem książki są opisy walk, a szczególnie pojedynek czołgowy w Kolonii. Wspomnienia uczestników walk tylko wzmacniają przekaz. Wartość opisu podnosi również wkładka zawierająca intrygujące zdjęcia – a konkretnie kadry z nakręconej na żywo przez amerykańską armię kroniki filmowej (oczywiście przypadkowo – nikt nie planował „ustrzelenia” takiego pojedynku).
Mówiąc krótko – książka jak najbardziej godna polecenia.