Adam Hlebowicz – „Zostali na Wschodzie. Słownik inteligencji polskiej w ZSRS 1945–1991, t. 2” – recenzja i ocena
Adam Hlebowicz – „Zostali na Wschodzie. Słownik inteligencji polskiej w ZSRS 1945–1991, t. 2” – recenzja i ocena
Sylwetki przedstawicieli polskiej inteligencji zamieszczone w recenzowanej publikacji w większości pozostają anonimowe dla współczesnych mieszkańców naszego kraju. Nowe granice wytyczone w gabinetach polityków przypieczętowały los tysięcy Polaków. Tym cenniejsza jest inicjatywa Adama Hlebowicza, który starannie dokumentuje ich doświadczenia i dzieło.
Podobnie jak w pierwszym tomie, także i tutaj zdecydowano się na podział według współczesnych granic państwowych. Każdy z krajów to – nie tylko zresztą w książce – osobny rozdział w historii. Zaprezentowano więc Polaków mieszkających i działających na terenie Białorusi, Estonii, Kazachstanu, Litwy, Łotwy, Mołdawii, Rosji i Ukrainy. Najwięcej nazwisk przypisano – co nie powinno dziwić – do Litwy i Ukrainy. W publikacji zamieszczono biogramy sporządzone przez dwadzieścioro pięcioro autorów, w znacznej mierze osób związanych z opisywanym przez siebie terenem. To podnosi wartość pracy, bowiem bardzo ważna była tu znajomość kontekstu działalności opisywanych bohaterów. Mówiąc wprost, autorzy biogramów wykonali kawał niezwykle potrzebnej pracy.
Niektórych może zdziwić obecność Rosji w tym zestawieniu. Jak zauważa Hlebowicz, w tym wypadku mówimy przeważnie o Polakach, którzy przed wojną byli obywatelami sowieckimi, ale również o byłych więźniach łagrów, którzy pozostali na terenie Rosji lub nawet o tych, którzy po 1945 roku przyjechali tam do pracy lub na studia i już tam pozostali.
W tym kontekście interesujący jest przypadek o. Waltera Ciszka, jezuity. Ten urodzony w Stanach Zjednoczonych duchowny, wychowany w patriotycznej atmosferze dzięki rodzicom, przyjechał do Polski pod koniec lat trzydziestych. Po wybuchu wojny znalazł się w głębi Rosji po to, by prowadzić tajną działalność duszpasterską. Aresztowany, kilkanaście lat spędził w łagrach, a w 1963 roku został wymieniony na sowieckiego komunistę i powrócił do kraju, w którym się urodził. Ze względu na to, że nie mógł tam prowadzić działalności, jego biogram nie został zamieszczony w recenzowanym opracowaniu. Jednak zwrócenie uwagi na przypadek o. Ciszka pokazuje, jak skomplikowane były losy Polaków w tamtym ponurym czasie.
Ktoś może zapytać: po co w ogóle roztrząsać dawne dzieje? Część z opisywanych w książce osób nigdy nie zamieszkała w granicach Polski po wojnie, nie pracowała więc na rzecz odbudowy po wojnie ani nie działała w opozycji antykomunistycznej. Ale to właśnie oni nieśli w sobie tego szczególnego ducha przeszłości i teraźniejszości, trud dbałości o polskość, o zachowanie tożsamości i pamięci o naszym dziedzictwie. Zwłaszcza w czasach, gdy także nad Wisłą było to niemożliwe. Mamy moralny obowiązek, by nie dopuścić do tego, by naszą historię na ziemiach wschodnich przykryła mgła zapomnienia.
Redaktor tomu kończy swój wstęp apelem do instytucji i osób prywatnych dokumentujących dzieje Polaków na terenie byłego ZSRS o podzielenie się wiedzą (dokumentami, relacjami) na temat losów opisanych i jeszcze nieopisanych osób. Chciałbym w tym miejscu skorzystać z przysługującej mi możliwości i z całą mocą przyłączyć się do tego apelu.