70 lat minęło jak jeden dzień – jubileusz katowickiego VII LO
Nie jest to jedna z „tysiąclatek”, których w okolicy całkiem sporo, ani szkoła pamiętająca czasy pruskie.Jej gmach został stworzony tuż przed wybuchem II wojny światowej, w 1938 roku. W chwili powstania placówki pobliskie tereny były porośnięte lasami, stąd też potocznie nazywano ją „leśną szkołą”. W ciągu swej ponad 70-letniej historii w budynku mieściła się szkoła podstawowa oraz liceum. Szkole nadano imię Harcerzy Obrońców Katowic 9 maja 1961 roku. Pięć lat później nastąpiło rozdzielnie podstawówki od liceum i od tego czasu placówka funkcjonuje jak VII Liceum Ogólnokształcące w Katowicach-Ligocie.
Zobacz także:
Przez dziesiątki lat przez mury ligockiej „siódemy” przewinęło się tysiące uczniów. Ich szczególną rolę podkreśla obecna dyrektor, pani Barbara Sewera, która mówi: Losy szkoły to nie tylko historia budynku oraz kolejnych dyrektorów i nauczycieli, lecz także wielu roczników absolwentów, dla których „leśna szkoła” to czas związany z niezwykłymi wspomnieniami. Do najsłynniejszych absolwentów liceum należą Olgierd i Jerzy Łukaszewicz, Krzysztof Globisz czy Andrzej Sośnierz. Wielu byłych uczniów pełni ważne funkcje w lokalnych instytucjach, prasie, radiu i telewizji. Kilkoro z nich poznało życie szkolne z drugiej strony poprzez wybór zawodu nauczyciela. Placówka czynnie angażuje się w pielęgnowanie lokalnych tradycji oraz uczestniczy w międzynarodowych projektach.
Uroczystości jubileuszu szkoły rozpoczęły się od akademii przygotowanej przez uczniów. W podniosłej, choć przeplatanej humorystycznymi akcentami atmosferze, zebrani goście mogli zapoznać się z historią liceum. Prezentowane w tle zdjęcia powodowały, że niejednemu absolwentowi zakręciła się łezka w oku. Po części artystycznej zebrani udali się do bazyliki ojców franciszkanów w Panewnikach, gdzie odbyła się uroczysta msza święta. Na samym wstępie nauczycielka języka polskiego Justyna Wiśniewska-Nazar podkreśliła, jak ważne w życiu człowieka są wspomnienia: Ciepło wspomnień jest jak butelka markowego wina. Nie otwieramy jej, aby aromat na zawsze pozostał dla dobrego przykładu. Winnice naszych wspomnień zostają w naszych sercach i nabierają aromatu, a kiedy uraczymy już smakiem nasze podniebienie, rozkosz z tych doznań zostaje w naszej pamięci na zawsze. W trakcie Mszy świętej został poświęcony nowy sztandar szkoły, który zastąpi stary, służący placówce od ponad 45 lat.
Następnie uczniowie szkoły wraz z pocztem sztandarowym udali się na pobliski cmentarz, gdzie zostały złożone kwiaty i zapalone znicze pod pomnikiem harcerzy i powstańców śląskich zamordowanych we wrześniu 1939 roku. Reszta uczestników, skierowała się do budynku liceum, gdzie czekało na nich wiele atrakcji. Każda z klas została przyporządkowana danemu rocznikowi absolwentów, co umożliwiło swobodne prowadzenie rozmów w gronie znajomych. Na twarzach wielu osób zagościł uśmiech podczas przeglądania starych kronik szkolnych i znajdowania na ich kartach swoich zdjęć, relacji ze wspólnych wycieczek czy odniesionych sukcesów. Nie zdając sobie nawet sprawy z upływu czasu, zgromadzona społeczność liceum udała się na bal absolwentów, który był ostatnim punktem programu uroczystości.
Jubileusz ligockiego liceum pokazuje, że choć szkoła dawno przekroczyła wiek emerytalny, potrafi wciąż zaskakiwać oraz budzić niezwykłe pozytywne emocje. „Leśną szkołę”, a później liceum tworzyli wspaniali ludzie, którzy byli i są jej najlepszą wizytówką. Takie uroczystości uświadamiają również lokalnej społeczności, że tworzy ona historię i jest za nią odpowiedzialna, nie tylko podczas jubileuszu, lecz każdego dnia.
Redakcja: Agnieszka Woch
Powyższy artykuł powstał w ramach akcji „Historia lokalna podlega ochronie”:
Zajmujesz się badaniem lub popularyzowaniem historii lokalnej? Jesteś zaangażowany w poświęconą tej tematyce inicjatywę? Wypełnij naszą ankietę i dołącz do przygotowanej przez nas bazy danych.
Właściwa część akcji „Historia lokalna podlega ochronie” trwała na łamach portalu Histmag.org od 16 marca do 30 kwietnia 2016 roku. Choć zakończyliśmy jej główny trzon, to wciąż interesujemy się historią lokalną i ludźmi, którzy się nią zajmują