„12:08 na wschód od Bukaresztu” (film) – recenzja i ocena filmu
W Vaslui, prowincjonalnym mieście na wschodzie kraju, dyrektor lokalnej telewizji postanawia zorganizować rocznicową debatę, by ustalić czy miasto uczestniczyło w rewolucji. Kryterium jest proste: jeśli 22 grudnia 1989 roku miały miejsce protesty przed 12:08, kiedy Ceausescu uciekł z Bukaresztu, wówczas miasto także miało swój udział w obaleniu reżimu. W tym celu zaprasza niestroniącego od kieliszka nauczyciela historii z lokalnego liceum i emeryta, który dorabia, przebierając się za Świętego Mikołaja. Wspólnymi siłami, przy wsparciu telewidzów, mają oni ustalić, czy Vaslui zasłużyło się dla wyzwolenia Rumunii spod neostalinowskiego reżimu.
Film, jak większość rumuńskich rozliczeń z rewolucją, daleki jest od jakiegokolwiek triumfalizmu. Trudno się zresztą dziwić; gwałtowny charakter wydarzeń z końca 1989 roku, a następnie trauma tzw. mineriad, w czasie których wspierani przez rząd górnicy „rozprawili się” z demonstrującą opozycją, a także umocnienie się u władzy dawnych aparatczyków, którzy uratowali skórę, pozbywając się dawnego pryncypała po parodii procesu. W tej sytuacji trudno się dziwić, że w rumuńskich filmach postrzeganie rewolucji dalekie jest od euforii i patosu, który towarzyszy np. polskim produkcjom. Zresztą, tak naprawdę, „12:08 na wschód od Bukaresztu” nie jest filmem o historii, lecz o pamięci i szacunku, jaka należy się zwykłym ludziom, zarówno tym, którzy uczestniczyli w walce z reżimem, jak również tym, którzy starali się trzymać jak najdalej od Wielkiej Historii, a chcieli po prostu „pojechać na ferie nad morze”.
W przypadku odbiorcy polskiego, film ten zachowuje dużą aktualność. W kraju, w którym panuje atmosfera prześcigania się w „antykomunistycznym kombatanctwie”, często nadal modne jest wzajemne okładanie się teczkami i wykorzystywanie mitu „Solidarności” do partyjnych rozgrywek, taki głos jest dość słyszalny. I może lepiej mniej krzyczeć o naszym przejściu od demokracji ludowej do demokracji, bo wśród powszechnego opluwania się traumą trudno o sensowną refleksję…
Korekta: Justyna Piątek