Dylematy frontu wschodniego 1919/1920 [Nieskończenie Niepodległa]
Ustanowiony na dobre wiosną 1919 roku front polsko-bolszewicki przesuwa się sukcesywnie na wschód. Po zwycięstwie Polaków nad Ukraińcami w Galicji Wschodniej, front ten obejmuje także Wołyń i linię rzeki Zbrucz. Gdy jesienią 1919 roku bolszewikom grozi ofensywa armii generała Antona Denikina na Moskwę, Józef Piłsudski ogranicza polski atak, nie chcąc dopuścić do zwycięstwa „białej” Rosji, którą mogliby poprzeć alianci. Decyzja ta wpływa na przebieg rosyjskiej wojny domowej.
Z końcem marca 1920 roku staje się jasne, że rokowania pokojowe z Sowietami są z ich strony grą pozorów. 21 kwietnia w Winnicy Polska i Ukraińska Republika Ludowa uzgadniają zasady współdziałania. Piłsudski i ataman Semen Petlura mają prowadzić wspólne wojska przeciw bolszewikom, dominującym w ukraińskiej stolicy. Wbrew oczekiwaniom, armia nie zyskuje szerokiego poparcia Ukraińców.
Wódz Naczelny Józef Piłsudski w liście do Michała Kossakowskiego (przedstawiciela komisarycznego Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich)
Mamy tak nieocenione chwile, taką wspaniałą okazję dokonania na wschodzie wielkich rzeczy – zajęcia miejsca Rosji, tylko z odmiennymi hasłami. […] Potrzeba nam więcej wiary w nasze siły i więcej odwagi, inaczej zginiemy i nie zdołamy spełnić naszego zadania – i tak odgraniczyć Polskę od wrogów, żeby mogła wielkość swą wypisać nie drogą rewolucji i strasznych eksperymentów wschodu, lecz drogą ewolucji.
Warszawa, 31 lipca 1919
[Andrzej Nowak, Polska i Trzy Rosje: Studium polityki wschodniej Józefa Piłsudskiego (do kwietnia 1920 roku) ; cyt. z Diariusza Michała Kossakowskiego (Archiwum PAN w Warszawie)]
Z artykułu w „Kurierze Poznańskim”
Wskutek ostatnich zwycięstw [z bolszewikami] w Galicji i na Białej Rusi, armie nasze dotarły na wschodzie mniej więcej do linii granicznej, proponowanej przez Komitet Narodowy w Paryżu. Linia ta, jak wiadomo, nie ogarnia całego terytorium historycznego Polski przedrozbiorowej. […] Komitet Narodowy, rezygnując z odzyskania wszystkich obszarów nam przez Rosję wydartych, kierował się rozumnym umiarkowaniem, nie chcąc w obręb państwa polskiego przyjmować zbyt wielkiej liczby elementów etnicznie obcych. […]
Są jednak w Polsce kierunki, które tej koncepcji Komitetu […] przeciwstawiają ideę dalszego posunięcia się na wschód, pójścia aż po Dniepr i to w tej formie, aby utworzyć wielki federacyjny twór polsko-litewsko-ukraiński. Niebezpieczeństwo tej koncepcji jest aż nadto widoczne. Po pierwsze – grozi nam rozpłynięcie się żywiołu polskiego na olbrzymich terytoriach, zamieszkanych przez masy obce językiem i wyznaniem, po drugie – możliwość, a nawet pewność ciągłych zatargów z Rosją. […]
Jednym z najważniejszych zadań przyszłej polityki polskiej musi być troska o to, aby się Niemcy z Rosją przeciwko nam nie połączyły, aby nie nastąpiło powtórzenie konstelacji z 1772 roku.
Poznań, 12 sierpnia 1919
[„Kurier Poznański” nr 185/1919]
Stanisław Grabski (poseł Związku Ludowo-Narodowego, przewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych)
Latem 1919 przybyła do Warszawy misja wojskowa Denikina, który zajął już był całą niemal Ukrainę wraz z Kijowem, dla ustalenia wspólnego planu działań wojennych przeciwko armiom bolszewickim.
[…] Delegat Denikina […] uchylał się od jakiejkolwiek rozmowy na temat przyszłej granicy polsko-rosyjskiej, twierdząc, że nie tylko on, ale i Denikin nie może żadnych w tym względzie zaciągać zobowiązań. […] Polska miałaby walczyć nie o odzyskanie ziem zabranych jej podczas rozbiorów, […] ale dla przywrócenia w Rosji rządów tych sfer i tych ludzi, którzy przodowali przed wojną w tej właśnie rusyfikacyjnej polityce. […] Toteż nie zdziwiłem się, gdym się dowiedział, że ostatecznie po dłuższych rokowaniach […] Piłsudski nie zgodził się na militarną z nim współpracę. […] W razie zdobycia Moskwy i Piotrogrodu przez białych generałów nie tylko Anglia, ale i Francja, w której każdy nieco zamożniejszy obywatel posiadał rosyjskie obligacje państwowe, stanęłaby całkowicie w sprawie naszej wschodniej granicy po stronie Rosji.
Warszawa, jesień 1919
[Stanisław Grabski, Pamiętniki, T. 2, Warszawa 1989]
Gen. Stanisław Haller (szef sztabu generalnego)
W Naczelnym Dowództwie nie mógł naturalnie nikt przewidzieć, kto ostatecznie zwycięży: Denikin czy bolszewicy. Uważaliśmy jednak za błędne mniemanie, że się uda, udzieleniem pomocy, przeistoczyć zwycięskiego wroga na przyjaciela. [...]
Denikin doszedł w swej ofensywie przeciw Sowietom aż do Orła. Tam odwróciła się jego karta. Nastąpił szereg coraz częstszych niepowodzeń. [...] Koniec Denikina zbliżał się szybkim krokiem. Ta zanadto gwałtowna likwidacja Denikina nie leżała w naszym interesie.
Warszawa, jesień 1919
[„Kurier Warszawski” nr 160/1937]
Z artykułu w „Dzienniku Poznańskim”
Dla nas najżywotniejszą kwestią jest zgoda przede wszystkim z Rusinami. Z żadnym ludem nie jesteśmy na tak znacznej przestrzeni tak pomieszani jak z nimi. Od Przemyśla do Kijowa i za Kijowem wszędzie widzimy licznych Polaków wśród Rusinów. […] Nie ma racji wątpić, że zgoda i jedność między Rusinami i Polakami są możliwe.
Poznań, 24 września 1919
[„Dziennik Poznański” nr 220/1919]
Premier Ignacy Jan Paderewski podczas posiedzenia Sejmu
Niejednemu stosunek nasz do Ukrainy może się wydać niejasnym, ale niejasną jest i sytuacja na Ukrainie. Chaos tam panuje, chaos przerażający, wprost rozpaczliwy. Walczy ataman Petlura, walczą bolszewicy, biją się, a raczej rozbijają siczownicy, grasują wreszcie niedobitki armii galicyjskiej [Ukraińskiej Armii Halickiej], zorganizowanej przez wroga, która tak bezlitośnie tępiła ludność polską na Czerwonej Rusi [polskie wojska walczyły z tą armią o Galicję Wschodnią do lipca 1919]. Codziennie tam gwałty, mordy, rabunki, rzezie. Tymczasem, ponieważ ataman Petlura walczy przeciw bolszewikom, ponieważ rząd jego ma bardzo licznych zwolenników i wydaje się istotnie rządem ludowym ukraińskim, ponieważ wreszcie obowiązkiem naszym jest oszczędzać krew polską i polskie mienie, naczelne dowództwo zawarło z atamanem Petlurą rozejm.
Warszawa, 12 listopada 1919
[[Posiedzenie Sejmu Ustawodawczego z dnia 12 listopada 1919 r.], Warszawa 1919]
Józef Piłsudski podczas konferencji z szefem sztabu generalnego gen. Stanisławem Hallerem i wiceministrem MSZ Władysławem Skrzyńskim
Bolszewików trzeba pobić i to niedługo, póki jeszcze nie wzrośli w siłę. Trzeba ich zmusić do tego, aby przyjęli rozstrzygającą rozprawę i sprać ich tak, aby ruski miesiąc popamiętali. Ale żeby to osiągnąć, trzeba ich nadepnąć na tak bolesne miejsce, żeby nie mogli się uchylać i uciekać. Moskwa takim miejscem nie jest. Kijów, Ukraina to ich czuły punkt.
Warszawa, grudzień 1919
[Bogusław Miedziński, Polityka wschodnia Piłsudskiego, „Zeszyty Historyczne”, z. 31, Paryż 1975]
Histmag.org jest partnerem programu Nieskończenie Niepodległa, ogólnopolskiej debaty nad kondycją polskiej niepodległości, społeczeństwa i demokracji na przestrzeni ostatnich dziesięciu dekad. Dowiedz się więcej!
Odwiedź też stronę internetową projektu!
Włodzimierz Lenin (przywódca Rosji bolszewickiej) w telegramie do Lwa Trockiego (przewodniczącego Rady Wojennej)
Uważam za konieczne podjęcie nadzwyczajnych środków, aby możliwie jak najszybciej przewieźć wszystko, co się da, z Syberii i Uralu na Zachodni Front. Należy rzucić hasło: „Szykujcie się na wojnę z Polską”.
Moskwa, 27 lutego 1920
[[Walka o polską granicę wschodnią 1918–1921: wybór źródeł], Koszalin 1993]
Stanisław Grabski (przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych)
Piłsudski poinformował mnie o propozycjach czynionych mu przez nacjonalistów ukraińskich, grupujących się koło [Semena] Petlury. Za zbrojną ze strony Polski pomoc w walce przeciwko bolszewikom o niepodległość Ukrainy, Petlura ofiarowuje trwały sojusz narodu i państwa ukraińskiego z Polską, zrzekając się raz na zawsze pretensji do Wschodniej Galicji. […] Istotnie Piłsudski nie zamierzał bynajmniej zawierać pokoju z Rosją.
[Stanisław Grabski, Pamiętniki, t. 2, Warszawa 1989]
Z informacji w „Gazecie Robotniczej”
Dziś rano podpisana została ugoda z rządem ukraińskim co do okupacji Ukrainy przez Polskę do Dniepru, przy czym granicę polską ustalono po Zbrucz i Styr.
W tych dniach rząd polski ogłosił akt, uznający niepodległość Ukrainy. Umowę w imieniu rządu ukraińskiego podpisał minister spraw zagranicznych Andrij Liwycki, z upoważnienia prezydenta gabinetu ministrów – Izaaka Mazepy. Umowę ma ratyfikować ataman Semen Petlura, który obecnie zajął stanowisko naczelnika państwa ukraińskiego.
Warszawa, 21 kwietnia 1920
[„Gazeta Robotnicza” nr 96/1920]
Józef Piłsudski w odezwie do mieszkańców Ukrainy
Wojska Rzeczpospolitej Polskiej na rozkaz mój ruszyły naprzód, wstępując głęboko na ziemię Ukrainy. Ludności ziem tych czynię wiadomym, że wojska polskie usuną z terenów, przez naród ukraiński zamieszkanych – obcych najeźdźców, przeciwko którym lud ukraiński powstawał z orężem w ręku, broniąc swych sadyb przed gwałtem, rozbojem i grabieżą.
Wojska polskie pozostaną na Ukrainie przez czas potrzebny po to, aby władzę na ziemiach tych mógł objąć prawy rząd ukraiński. Z chwilą, gdy rząd narodowy Rzeczpospolitej Ukraińskiej powoła do życia władze państwowe […] – żołnierz polski powróci w granice Rzeczpospolitej Polskiej, spełniwszy szczytne zadanie walki o wolność ludów.
Nowogród Wołyński, 26 kwietnia 1920
[[Walka o polską granicę wschodnią 1918–1921: wybór źródeł], Koszalin 1993]
Kazimierz Wierzyński (poeta)
Piłsudski prowadził politykę Jagiellonów, chciał widzieć Polskę otoczoną wolnymi narodami – i pomagał im zarówno przy stole obrad dyplomatycznych ze Wschodem i Zachodem, jak i na placu boju. 21 kwietnia podpisano umowę polsko-ukraińską, […] a już 26 [kwietnia] wojska polskie zajęły Żytomierz. Trzeba było mieć mocną głowę, aby nie uległa zawrotowi. Zdawało się, że w tej części Europy inicjatywa historyczna jest w ręku Polski. [...]
Miasto lizało się z ran wojny. [...] Piłsudski przybył na uroczyste nabożeństwo w katedrze. Panował nastrój powszechnego podniecenia, jeśli nie upojenia. Zapominało się o wojnie, choć toczyła się ze szczególnym okrucieństwem.
Żytomierz, 3 maja 1920
[Kazimierz Wierzyński, Pamiętnik poety, Warszawa 1991
Ppor. Wilhelm Wilczyński (oficer Wojska Polskiego) w dzienniku
Wkraczamy wreszcie do miasta Kijowa. […] Ludność – przeważnie Rosjanie lub Ukraińcy – zachowuje się w stosunku do nas bardzo życzliwie. Ludność żydowska, której jest znacznie mniej, jest w ciągłej obawie pogromów, wobec czego chętnie przyjmuje na kwatery żołnierzy.
8 maja 1920
O godzinie 9.00 rozpoczyna się defilada. […] Wkraczamy na najgłówniejszą ulicę Kijowa – Kreszczatik. […] Kolumny różnych rodzajów broni idą w szpalerze tłumów po jednej i drugiej stronie ulicy zebranych i podziwiających wygląd oraz sprawność naszego żołnierza. Szczególnie ludność polska, znajdująca się w tłumie, wyraża podziw swój i radość. […]
Na samym końcu defilują oddziały ukraińskie atamana Semena Petlury, które z nami współdziałały w akcji na Kijów, również oklaskiwane i witane okrzykami przez swoich rodaków.
Kijów, 9 maja 1920
[[O granice Drugiej Rzeczypospolitej: frontowe wspomnienia Wilhelma Wilczyńskiego], Łódź 2012]
Juliusz Zdanowski (ziemianin, działacz Związku Ludowo-Narodowego) w dzienniku
Lepiej by było, żebyśmy się mylili, a Piłsudski miał rację, ale przecież wnioski tylko na rzetelnych faktach budować można. A realne fakty to to, że tworzenie Ukrainy scala Rosję, że zwolennicy Ukrainy nie stworzą pomocnego nam państwa, że nie mamy sił na tak wielki front i tak wielki kraj, że nie mamy sił na tak długą wojnę. To są wszystko pewniki. Wśród okrzyku triumfu prasy belwederskiej, wśród hymnów zachwytu nawet prasy francuskiej, trudno nam spełniać dzisiaj rolę czarnowidzów i kruków.
Warszawa, 11 maja 1920
[[Dziennik Juliusza Zdanowskiego, t. 4, 13 IV 1921 – 31 XII 1922], Szczecin 2014]
Michaił Tuchaczewski (dowódca Frontu Zachodniego Armii Czerwonej) w rozkazie
Żołnierze Armii Czerwonej! Nadszedł czas rozrachunku. Nasze wojska na całym froncie przechodzą do ofensywy. Setki tysięcy żołnierzy są gotowe do strasznego dla wroga uderzenia. Wielki pojedynek zadecyduje o losie wojny rosyjskiego narodu z polskimi najeźdźcami. […] Przed atakiem napełnijcie swoje serca gniewem i bezwzględnością. […] Skierujcie swoje oczy na zachód. Na zachodzie decydują się losy światowej rewolucji. Przez trupa białej Polski prowadzi droga ku ogólnoświatowej pożodze. […] Na Wilno, Mińsk, Warszawę – marsz!
Smoleńsk, 2 lipca 1920
[[Piłsudskij protiw Tuchaczewskogo (Dwa wzglada na sowietsko-polskuju wojnu 1920 goda)], Moskwa 1991, tłum. z ros. Agnieszka Knyt]