„Zagłada II Rzeczpospolitej” - red. F. Musiał - recenzja i ocena
Zabierając się do recenzji Zagłady II Rzeczpospolitej stanąłem przed nie lada problemem. W zbiorze redagowanym przez Filipa Musiała znalazłem niemało rzeczy, które wydały mi się cennych i istotne dla zrozumienia rodzimych dziejów. Niestety, w tym wypadku treść zeszła na plan dalszy, przykryta przez wyjątkowo niefortunną formę książki i pomieszczonych w niej tekstów.
Zagłada II Rzeczpospolitej jest jednym z tomów w serii Z archiwum II wojny światowej w którym zebrano teksty historyków i archiwistów, pracowników krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Łącznie daje nam to siedmiu autorów i prawie trzydzieści tekstów opisujących wydarzenia z II wojny światowej. Artykuły które weszły w skład publikacji, pojawiały się wcześniej na łamach prasy, m.in. w „Dzienniku Polskim”.
Pomysł publikacji niewątpliwie jest interesujący. Zgromadzenie w jednym miejscu tekstów przedstawiających różne aspekty końca świata II Rzeczpospolitej? Znakomita myśl! Owocem takiego założenia jest duża rozpiętość tematów: począwszy od inwazji wojsk słowackich na Polskę we wrześniu 1939, poprzez opis żydowskiego getta zorganizowanego przez Niemców, aż po sylwetki poszczególnych postaci, takich jak choćby cichociemny Józef Spychalski. Takie rozplanowanie tekstów w książce miało początkowo na celu pokazanie jak największego spektrum wydarzeń, swoistej panoramy zagłady. Niestety, zamysł ten nie powiódł się i to z kilku powodów.
Wspomniałem już, że teksty które znalazły się w zbiorze, były wcześniej publikowane jako artykuły. Oznacza to, że pierwotnie były ograniczone między innymi ścisłym limitem znaków, miały też ograniczyć się do przybliżenia opisywanych zagadnień, a nie ujmować je w sposób wyczerpujący. I o ile na łamach czasopisma taka forma jest zupełnie zrozumiała, o tyle w zbiorze podobnych tekstów wypada znacznie gorzej. Ilekroć czytelnik nabiera pewnej orientacji w zagadnieniu i pragnie dowiedzieć się więcej – artykuł się kończy i pojawia się kolejny. Tego rodzaju niedosyt towarzyszy lekturze od samego początku, aż do ostatniej strony.
Fakt, że teksty były pierwotnie pisane dla czasopism ma też inną negatywną konsekwencję. W części nawiązywały one bowiem do bieżących wydarzeń, jak na przykład tekst Powstanie bez fikcji stanowiący rodzaj recenzji filmu poświęconego powstaniu warszawskiemu. Temat znakomicie nadaje się na łamy prasy, ale w książce wydaje się zupełnie nie pasować. Wartość spisywanej na bieżąco publicystyki okazuje się w tym wypadku niezwykle ulotna. Gdyby czytać je jako takie teksty pojedynczo np. raz na tydzień, większość moich zarzutów nie byłaby nieaktualna. Tymczasem charakter zbioru domaga się ostrzejszych kryteriów doboru tekstów.
A wspomniane kryteria pozostają w znacznej mierze niejasne. Jak pisałem wyżej, Zagłada II Rzeczpospolitej miała obrazować różnorodne aspekty zagłady II RP. Jednak pomiędzy zebranymi w zbiorze tekstami brakuje jednoznacznego związku. Temat przewodni w postaci końca II Rzeczpospolitej okazuje się zdecydowanie zbyt ogólny, otrzymujemy bowiem do rąk mozaikę, którą nie tworzy spójnego obrazu. Dojmujący jest brak jednej, wyraźnie przewodniej myśli. W efekcie, na podstawie informacji zawartych w książce trudno wyrobić sobie zdanie na temat końca II Rzeczpospolitej.
W końcu, nie jest dla mnie jasne kto jest adresatem Zagłady II Rzeczpospolitej. Z jednej strony, teksty które znalazły się w zbiorze nie wyczerpują tematu, są pobieżne, często ograniczające się do zasygnalizowania ważnych spraw. Z drugiej jednak strony, zbiór został wydany przez Ośrodek Myśli Politycznej. To ważne środowisko grupuje ludzi zawodowo specjalizujących się w humanistyce. Dla nich zawarte w zbiorku informacje nie będą atrakcyjne – pragnęliby oni, jak mi się zdaje, raczej pogłębionych analiz, a nie mozaiki. Tymczasem do czytelnika oczekującego prac popularnonaukowych wydawnictwo krakowskich konserwatystów raczej nie dotrze.
Być może gdyby książkę wydano w nieco innej formie, prezentującej się jednoznacznie jako praca popularna – mogłaby ona trafić do większego grona czytelników. Niestety, obawiam się że będzie inaczej. Dlatego też Zagłada II Rzeczpospolitej pozostanie dla mnie nie wykorzystaną szansą na umiejętną popularyzację dziejów ojczystych.