„Wołyń” Smarzowskiego: potrzebujemy takiego filmu

opublikowano: 2016-03-10, 14:22
wolna licencja
Polska historia obfitowała w czyny, z których możemy być dumni, ale także w negatywy. W historii XX wieku wciąż pozostaje wiele białych plam, niedomówień i brakujących elementów narracji dziejowej. Jedną z nich są m.in. wydarzenia na terenie Wołynia i Małopolski Wschodniej w czasie II wojny światowej.
reklama

Zobacz też: Rzeź wołyńska – historia i pamięć o zbrodni UPA

Wojciech Smarzowski (fot. Zulicho, opublikowano na licencji Creative Commons Attribution-Share Alike 4.0 International).

Zapowiadany na jesień 2016 roku film „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego od samego początku budzi sporo kontrowersji. Argumenty krytyków dotyczą szeroko rozumianego ksenofobicznego wydźwięku produkcji, psucia stosunków polsko-ukraińskich, a także z zamiłowaniem powtarzanego twierdzenia o sprzyjaniu rosyjskiemu imperializmowi. Głosy sprzeciwu wypowiadane są w fazie postprodukcji filmu, co nadaje im wydźwięk czysto polityczny. Sam reżyser – znany m.in. z „Wesela”, „Drogówki” czy „Pod Mocnym Aniołem” – wydaje się raczej zachęcony powstałą burzą i utwierdzony w przekonaniu, że nadszedł już odpowiedni czas by historia ta pokazana została na dużym ekranie. – Chciałem zrealizować film, który wzruszy i poruszy, opowie o naszej historii, może wywoła dyskusję – argumentował Smarzowski.

Materiału na scenariusz jest co najmniej na kilkudziesięcioodcinkowy serial. Wydarzenia wołyńskie – jak to zazwyczaj bywa z historią – miały swoją genezę wcześniej, bo już w XIX w., kiedy to z inspiracji Cesarstwa Niemieckiego i Monarchii Austro-Węgierskiej wśród ludności zamieszkującej Ukrainę Zachodnią zaczęto podsycać idee nacjonalistyczno-szowinistyczne. Kolejnym elementem podkręcania wzajemnej wrogości była II Rzeczpospolita i jej dyskryminacyjna polityka wobec mniejszości ukraińskiej, na koniec zaś działalność propagandowa prowadzona przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, która szczególnie trafiała do rozgoryczonej i zbuntowanej młodzieży. Wszystkie te czynniki, z dodatkiem szczypty pecha i złych decyzji, złożyły się na ludobójstwo lat 1943–1944. Lata milczenia i negowania tematu sprawiły, że nad naszymi głowami nagromadziła się wielka burzowa chmura, którą rozładować może właśnie tego typu produkcja kinematograficzna – nie stronnicza laurka w stylu „Krzyżaków” czy obraz „ku pokrzepieniu serc” jak „1920 Bitwa warszawska”, ale w miarę obiektywne, rzetelnie przedstawienie tematu. Patrząc na poprzednie obrazy Smarzowskiego możemy spać spokojnie: pokazywanie przez soczewkę zbiorowych portretów ludzi osadzonych w polskiej rzeczywistości, wielowymiarowe postacie, demaskowanie naszych „narodowych” mankamentów i słabości oraz krytyczna narracja to główne cechy jego filmów.

reklama

W tym przypadku również możemy domniemywać, że historia będzie niejednoznaczna, co jednak należy podkreślić: z polskiej perspektywy. Tłem filmowych wydarzeń będzie mała wioska na Wołyniu zamieszkała przez Polaków, Ukraińców i Żydów. Główna bohaterka – siedemnastoletnia dziewczyna Zosia Głowacka (w tej roli debiutująca na ekranie Michalina Łabacz) – zakochuje się w ukraińskim chłopcu Petrze Hapynie. To nie podoba się jej rodzicom, którzy już wybrali dla córki męża: ma nim być bogaty, dzieciaty wdowiec i wiejski gospodarz, Polak Maciej Skiba (w tej roli Arkadiusz Jakubik). Filmowy dramat rozgrywać się będzie w okresie obejmującym sześć lat, rozpoczynając się wiosną 1939 r. i trwając do lata 1945 r. Przedstawiony więc zostanie okres przedwojenny, okupacja radziecka i niemiecka, pogromy Żydów, napięcia z Ukraińcami, pogromy Polaków, akcje odwetowe, działania AK, czy wreszcie wypędzenia na zachód. Kilka wątków zostało zaczerpniętych z książki „Nienawiść” Stanisława Srokowskiego. Według zapewnień film posiada liczne grono konsultantów – badaczy tamtych wydarzeń, stosunków polsko-ukraińskich, ale także ekspertów od muzyki i języka. Zdjęcia realizowano w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, Puszczy Kampinoskiej i jej okolicach, Rawie Mazowieckiej oraz na Lubelszczyźnie, gdzie znajdowały się główne plenery.

Polacy zamordowani w miejscowości Lipniki (domena publiczna)

Patrząc na ogrom historii można mieć obawy o powierzchowne przedstawienie treści. Można też zapytać, czy aktorzy poradzą sobie z presją oczekiwań. Ponadto nad filmami wojenno-historycznymi wisi jak miecz Damoklesa widmo patosu. Sam twórca zapewnia jednak, że produkcja będzie brutalna, ma uwierać i będzie jak inne jego filmy. Co zaś się tyczy kwestii politycznych, to warto pamiętać, że mieszanie się ich z historią nigdy nie wychodziło tej drugiej na dobre.

Źródła: polskatimes.pl, mysl-polska.pl.

Od Redakcji: w związku z problemami ze sfinansowaniem filmu Wojciecha Smarzowskiego pt. „Wołyń” jego twórcy rozpoczęli zbiórkę publiczną na pokrycie kosztów produkcji: filmwolyn.org

Zobacz też: Rzeź wołyńska – historia i pamięć o zbrodni UPA

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Polecamy e-book: „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”

„Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”
cena:
16,90 zł
Liczba stron:
480
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-62329-99-1
reklama
Komentarze
o autorze
Adrian Szostek
Student archeologii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Członek redakcji studenckiego magazynu „UNIwers”. Interesuje się okresem barbarzyńskim Europy oraz historią polityczną XVIII-XX wieku, szczególnie ruchami wolnościowymi. Miłośnik kopania w ziemi i konserwacji zabytków.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone