Warto rozmawiać. Ale nie o wszystkim
W ciągu ostatnich kilku dni przez Internet przetoczyła się fala oburzenia na studentów Szkoły Głównej Handlowej. Jego przyczyną była organizowana przez nich debata nad tym, czy kolonializm był dla kolonizowanych zły czy dobry. Organizatorzy już usunęli z Facebooka to wydarzenie, nie sposób więc dalej śledzić awantury, która się tam toczyła. Na ich głowy wylano istne kubły pomyj za to, że są biali, są mężczyznami, wśród panelistów nie ma kobiet i tak dalej. Osobnym wątkiem były zarzuty o samą treść debaty, w dużej mierze oscylujące wokół szyderczego proponowania kolejnych dyskusji na temat, przykładowo, wad i zalet Holocaustu.
W sumie to współczuję organizatorom. Popełnili oni bardzo poważny grzech: zaproponowali rozmowę o czymś, co już jest Powszechnie Uznane. Można odnieść wrażenie, że byli zupełnie nieświadomi trendu, który obecny w dyskusji już jest od wielu lat: traktowania praw naukowych jako dogmatów. Te zaś sprawdzają się tylko w religii. W nauce już niekoniecznie.
Zobacz też:
Od dłuższego czasu można obserwować pewien renesans popularności nauki. Samo w sobie byłoby to zjawisko ze wszech miar pozytywne, niestety, występuje w formie nad wyraz spłyconej i zwulgaryzowanej. Coraz więcej osób używa nauki nie do poznawania świata, lecz do wywyższania się nad innych. Najlepiej widać to na przykładzie dyskusji o globalnym ociepleniu: od dłuższego czasu już zajęcie stanowiska przeciwnego do tej tezy gwarantuje śmierć towarzyską. Jedna strona sporu uważa globalne ocieplenie za, no właśnie, dogmat, nad którym się nie dyskutuje. Po prostu istnieje a uważający są durniami. Tak dogmatycznie traktowaną nauką podpierają się osoby, chcące jej używać do miażdżenia swoich przeciwników. Nauka staje się w ich oczach bożkiem.
Ofiarami tego samego mechanizmu padli studenci, proponujący debatę nad skutkami kolonializmu. Że w ogólnym rozrachunku były negatywne, nie ma specjalnych wątpliwości, wystarczy spojrzeć na Afrykę czy Bliski Wschód. Ale czy aby na pewno absolutnie wszystkie przejawy kolonializmu należy potępić? Osoby, które nie umarły dzięki sprowadzonej przez białych medycynie czy zawdzięczające podstawy edukacji misjonarskim szkołom mogłyby się nie zgodzić. Warto też by się zastanowić, jaki konkretnie aspekt kolonializmu zamienił dotknięte nim regiony w siedlisko nieszczęść. Ale łatwiej jest postąpić tak, jak zrobili to przeciwnicy debaty: potępić w czambuł całe zjawisko historyczne i wyszydzić propozycję zastanowienia się nad nim.
Historia, tak samo jak i każda inna gałąź nauki, rozwija się dzięki dyskusji: tworzone są nowe teorie, podlegają one weryfikacji i albo upadają, albo dają początek następnym. Rozwija się dzięki ludziom takim, jak studenci SGH: którzy nie traktują jej dogmatycznie, lecz chcą rozpatrywać i badać. Dzień w którym nauka będzie rozpatrywana jako zbiór dogmatów, będzie zarazem jej końcem.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Redakcja: Tomasz Leszkowicz