W poniedziałek wydanie specjalne tygodnika ALE HISTORIA na 150 lat Katowic a w nim m.in.:
Od wioszczyzny do metropolii: Katowice latami były tak mało znaczącym miejscem, że nawet nie wiadomo, kiedy zaczęła się ich historia. W połowie wieku XIX, a na pewno i lata wcześniej, główna arteria łącząca miejscowość z Królewską Hutą i Mysłowicami na granicy z Rosją i Austrią, była wiejską drogą zamieniającą się po deszczach w bagno. Żeby nią przejechać, trzeba było katować konie batem. Stąd ponoć wzięła się nazwa Katowice.
reklama
Ponadto w wydaniu:
- Perły architektoniczne Katowic. Katowice powstały w wielkiej mierze dzięki linii kolejowej, która podzieliła je na dwie części. Po północnej stronie torów dominuje stara, w większości poniemiecka zabudowa, po południowej - nowoczesne, modernistyczne dzielnice, które w międzywojniu miały świadczyć o potędze państwa polskiego.
- Katowice w II RP: Gród za czasów Górnika i Kocura. Po przyłączeniu do Polski Katowice wciąż były niemieckie, a wygląd miały „przeładowany zjawiskami cywilizacji”. Nie są ani tandetne, ani nędzne, ani ciemne. Przeciwnie nawet: solidniejsze, bogatsze i bardziej oświecone od jakiegokolwiek miasta w Polsce. Jeżeli nie czytują tu Żeromskiego i nie wiedzą nawet dobrze, kim był Słowacki, w teatrach nie grają „rewizjonistycznych sztuk” - to umieją za to czytać i pisać. No i liczyć. Dokładnie i pewnie. Sto jest sto - pisał publicysta Ferdynand Goetel.
- Katowiccy towarzysze. Jerzy Ziętek. Gdy w budżecie zabrakło pieniędzy na halę Spodek, pracownicy katowickich zakładów budowali ją społecznie. Na zakładanie Parku Kultury i Wypoczynku szły zyski z gry liczbowej Karolinka wymyślonej przez Ziętka specjalnie na tę okazję. Zdarzało się, że kierownikowi robót wręczał w kopercie wypłaty za wykonanie drogi, której nie było w planach przestrzennych. Skąd brał pieniądze? Tego nie mówił.
Więcej w tygodniku ALE HISTORIA - co poniedziałek z Gazetą Wyborczą.
Numer dostępny także w AppStore w wersji na iPada.
reklama
Komentarze