Tomasz Duszyński — „Produkt uboczny” – recenzja i ocena
Tomasz Duszyński to pisarz młody, debiutujący zbiorem opowiadań „Produkt Uboczny”. Dlatego też biorąc do ręki jego „produkt” nie wiedziałem czego można się spodziewać i jakie skutki uboczne u mnie spowoduje.
Autor stworzył zbiór produktów będących swoistym miksem możliwości, jeśli chodzi o różnorodność fabularną. Począwszy od notki zapowiadającego książkę na stronie wydawcy, po opis na tyle okładki mamy tylko niejasne pojęcie o tym, co może nas spotkać, gdy zagłębimy się w lekturę opowiadań. Jedno jest pewne kontakt z produktem grozi chroniczną bezsennością. Ogół opowiadań zawartych w zbiorze łączy jeden wspólny mianownik, jakim jest post-apokaliptyczny klimat charakteryzujący fabułę poszczególnych opowiadań.
Ziemia przedstawiona jako wielopoziomowy, betonowy moloch przeludniony do granic możliwości. Świat, który leczy – klonowaniem – swe rany po wojnie, która zniszczyła ziemską florę i faunę. Podróżnik w czasie, który dąży do rozwikłania tajemnicy wymarłej planety zwanej Ziemia. Tajna armia Hitlera, która może odmienić losy świata. Opowieść o prezenterze telewizyjnego show, który otrzymuje moc kreowania rzeczywistości. A na końcu wizja świata, w którym żyją mackowate potwory, a ludzie pełnią rolę ich zwierzątek domowych. To tylko krótki opis tego, co czeka na nas w środku książki.
Z całego zbioru opowiadań wybijają się zdecydowanie dwa teksty. Pierwszy z nich – „Chrononauta” – to nieco ponura wizja przyszłości niosąca ze sobą pozytywne skutki. Tytułowy Chrononauta to osoba zdolna do podróży w czasie, jednak niemająca możliwości ingerowania w nią. Opowiadanie dobrze skonstruowane, będące materiałem na świetną powieść. Kolejny równie dobry tekst nosi tytuł „Śmierć to zwykłe marnotrawstwo materiału”. Zawarta tu historia przedstawiona jest w dwóch perspektywach czasowych - II Wojny Światowej i teraźniejszości. Pokazuje nam ona złowieszczy plan Hitlera mający na celu wykorzystanie zaświatów do podbicia całej planety. Stajemy się świadkami tajemniczej katastrofy metra, gdzie jedynym ocalałym jest umierający chłopiec stanowiący klucz do rozwiązania zagadki wynalazku hitlerowskiego naukowca.
Ciekawe pomysły zawarł autor w opowiadaniu „To pana Show, panie Mackormik”, gdzie przedstawia losy prezentera futurystycznego show, który dzięki niepozornemu sprzedawcy sprzętu elektronicznego, niczym Bruce Wszechmogący, zostaje obdarzony mocą kreowania rzeczywistości. Schyłek jego kariery nagle diametralnie zmienia się w coś zupełnie innego....
Tytułowe opowiadania to z kolei wizja świata przyszłości leczącego swe rany po wojnie, która zniszczyła florę i faunę. Świata, w którym główną rolę odgrywa klonowanie. Nowo mianowany dyrektor firmy odpowiedzialnej za ten proces, dowiaduje się prawdy, o sobie i świecie, który go otacza. A ceną za to jest jego śmierć. Całość prowadzi do ciekawego, aczkolwiek niejasnego zakończenia. „Druga opcja” to historia nieprawdopodobnego szczęściarza, żyjącego w alternatywnej przyszłości. Tutaj Ziemia to planeta przeludniona do granic możliwości. Główny bohater oskarżony o popełnienie morderstwa staje się pionierem na miarę Kolumba, jednak w przestrzeni kosmicznej.
Do gustu nie przydało mi ostatnie opowiadanie w zbiorze o osobliwym tytule „Serdelek na wakacjach” traktujące o przyszłości świata. Ludzkość, która wystawiona została na promieniowanie, zmienia się w stworzenia posiadające macki. Ludzie, którzy zaś przetrwali apokalipsę stają się zwierzątkami domowymi oraz przysmakami nowego gatunku homo sapiens.
Reasumując, książka Duszyńskiego to produkt może i nie najwyższej klasy, ale jak na debiut literacki całkiem przyzwoita. Fan science-fiction nie powinien przejść obok tej pozycji obojętnie. Z pewnością nie zawiedzie się i z przyjemnością przeczyta ją od deski do deski.