„Ruch oporu w Europie 1939–1945” – red. P. Cooke, B. H. Shephard – recenzja i ocena
W drugiej połowie 1940 r. niemal cała Europa została podbita lub podporządkowana politycznie III Rzeszy i jej sojusznikom. Wyjątkiem pozostawała Wielka Brytanią. Anglicy musieli bronić swoich wysp oraz stawiać czoła Włochom w Afryce Północnej. Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Sojusznikiem Imperium Brytyjskiego stawał się każdy, kto nie godził się z przegraną swych ojczyzn i z nazistowską/faszystowską okupacją. Każdy kto chciał szpiegować na rzecz Wielkiej Brytanii, przekazać cenną informację, czy sabotować rozporządzenia władz okupacyjnych. Mówiąc krótko: każdy członek ruchu oporu w Europie.
To właśnie dziejami ruchu oporu zajmuje się zbiór studiów pod redakcją dwóch znanych i cenionych historyków: Philipa Cooka i Bena H. Shepherda. Do pracy przy książce zebrano zespół kompetentnych i znających się na temacie historyków. „Ruch oporu…” składa się z jedenastu tematycznie poukładanych rozdziałów. Autorem tekstu wstępnego „Piąta kolumna, czwarty rodzaj sił zbrojnych, trzecie zadanie czy drugi konflikt?” jest dobrze znany nad Wisłą Evan Mawdsley. Autorzy kolejnych opisują poszczególne ruchy oporu w Belgii, Czechach, Francji, Grecji, Holandii, Polsce, Skandynawii, Związku Radzieckim, Jugosławii oraz we Włoszech. Dla czytelnika pomocnym zabiegiem jest zestawienie na końcu każdego rozdziału listy polecanych przez danego autora dalszych lektur oraz, niekiedy, także filmów. In minus zaskakuje z kolei mała ilość zdjęć odnoszących się do opisywanych zagadnień. Bardzo dobrze natomiast, że w publikacji znalazł się indeks osobowy oraz biogramy autorów.
Początkowe rozdziały stanowią próbę podsumowania zarówno samych ruchów oporu w Europie, jak i polityki prowadzonej wobec nich przez aliantów zachodnich, głównie Anglię oraz Związek Radziecki. Jednym z najważniejszych ustaleń tej publikacji jest konstatacja, że najlepiej zorganizowaną – czy może raczej najbardziej karną – partyzantkę sformowali Sowieci. Trudno się dziwić, ZSRR i jego tajne służby miały doświadczenie sięgające początków istnienia Rosji sowieckiej, a następnie m.in. wojny domowej w Hiszpanii. Z drugiej strony Anglicy i Amerykanie musieli liczyć się z autonomiczną polityką rządów emigracyjnych – czym Moskwa się nie przejmowała. Wstęp do tomu jest o tyle ważny, że po nim zdecydowanie łatwiej jest czytać kolejne rozdziały. Pozostaje tą częścią książki, do której w każdej chwili można się odwołać.
Forma książki, czyli zbiór artykułów o zapewne z góry narzuconej objętości, stała się dla autorów pewną pułapką. Nietrudno przy lekturze dostrzec, że jedni autorzy rozciągają materiał, podczas gdy inni z trudem mieszczą się w wyznaczonym formacie. W ten sposób rozdziały (zresztą bardzo interesujące) o Belgii, Holandii i Danii mają nieco ponad 30 stron, tyle samo co te o Polsce, Jugosławii i Związku Radzieckim, gdzie ruch oporu był zdecydowanie silniejszy.
Autorzy poszczególnych studiów nie boją się podsumowywać lub porównywać dokonań ruchów oporów w różnych krajach. Są one na ogół logiczne i mają silne podstawy. Uwzględniają warunki okupacji, podejście władz okupacyjnych do ludności cywilnej i represji wobec niej, nastawienie społeczeństwa wobec okupantów, czy motywy przystępowania do ruchu oporu. W końcu bardzo trudno jest wprost zestawiać ze sobą okupację krajów Europy Zachodniej oraz Europy Wschodniej lub Bałkanów. Nawet okupacja włoska we Francji i na Bałkanach ogromnie się od siebie różniła.
Na zachodzie ruchu oporu i partyzantka skupiały się na wywiadzie i kontrwywiadzie, pomocy alianckim lotnikom czy jeńcom. Za broń chwytano w ostateczności, a liczba bojowników rosła wprost proporcjonalnie do zbliżania się wojsk alianckich. W Europie Wschodniej i na Bałkanach obowiązywała zasada „albo jesteś z nami albo przeciwko nam” chwycenie za broń było nie ostatecznością ale niezbędną koniecznością. Chyba, że ktoś decydował się od razu opowiedzieć po stronie państw Osi.
Jak na tym tle prezentuje się rozdział o Polsce? Jego autorem jest Paul Batawski, historyk z Royal Military Academy w Sandhurst. Do rąk otrzymujemy dobrze skomponowane i napisane kompendium wiedzy o Polskim Państwie Podziemnym oraz jego zbrojnym ramieniu czyli Armii Krajowej. Autor zauważa podziały w łonie polskiego podziemia oraz wpływ komunistów sterowanych bezpośrednio z Moskwy, jak również i sytuacji geopolitycznej, która miała największy wpływ na powojenną sytuację Polski. Przy lekturze należy pamiętać, że jest to rozdział pisany dla czytelnika anglosaskiego, który ma z niego zapamiętać to co najważniejsze. Dlatego zabrakło ciekawostek, jak choćby obecności na terytorium III Rzeszy ok. 20 tys. partyzantki na Pomorzu, zwanej „Gryfem Pomorskim” i będącej integralną częścią AK.
Czytelnik „Ruchu oporu w Europie 1939 – 1945” otrzyma ciekawe i warte polecenia kompendium wiedzy na temat ruchów oporu w okupowanej Europie. Ma ono swoje minusy, z których największym jest ogólność narracji. Ale jeśli ktoś pragnie poukładać sobie dotychczas zdobytą wiedzę, ta książka na pewno jest dla niego.