Robert Foryś – „Gambit hetmański” – recenzja i ocena
Gambit hetmański to właściwie trylogia składająca się z części: Bóg, honor, trucizna, Krew, ogień i łzy oraz Złoto i tron. Akcja obejmuje ostatnie dwa lata panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego i kończy się elekcją Jana Sobieskiego (1671-1673). Po drodze, oprócz polskiego piekiełka i wysługiwania się za pieniądze obcym władcom, możemy obserwować tytaniczne zmagania Polaków z najazdem osmańskim, w tym zwycięską bitwę pod Chocimiem. W tle znajdziemy to wszystko co w każdej powieści historycznej tego okresu: zdrada, trucizna, ogromne ilości złota, intrygi, romanse i osobiste animozje, które niejednokrotnie o mały włos nie kończą się zagładą kraju. Co ciekawe, dwóch największych przeciwników - Korybut i Sobieski - okazuje się być tylko pionkami na szachownicy, mistrzowsko rozgrywanymi przez kobiety.
Polska historia, tak samo jak francuska czy angielska, bogata jest w zdarzenia i rozgrywki możnych, z których można bez problemu ukuć genialną powieść historyczną. Nie jesteśmy bowiem narodem wolnym o posługiwania się takimi wynalazkami jak trucizna czy przekupstwo. Niejednokrotnie nasi wielcy bohaterowie narodowi mieli epizody bardzo mało chwalebne. Pozostawanie na utrzymaniu zagranicznych dworów, było momentami smutną normą. Natomiast polscy biskupi i prymasi mieli nierzadko ambicje, aby odgrywać rolę co najmniej polskiego odpowiednika kardynała Richelieu. Także przysięga na wierność królowi znaczyła niewiele i bardzo łatwo było kopać dołki pod majestatem czy budować antykrólewskie alianse za pieniądze Francji, Moskwy, Brandenburgii czy Habsburgów. Można także w bezczelnie jawny sposób planować detronizację króla. Stan mniej lub bardziej kontrolowanej (tutaj nasuwa się pytanie przez kogo, bo chyba raczej nie przez samych Polaków) anarchii zwanej demokracją, ślepe umiłowanie wolności szlacheckiej oraz przekonanie o uświęconej przez Boga obecności Rzeczypospolitej na mapach, to bardzo dobre ubarwienie całości opowieści.
Narracja prowadzona jest potoczyście. Książkę świetnie się czyta. Bohaterowie są wyraziści i szybko pokazują swoje prawdziwie oblicze, zyskując sympatię (bądź antypatię) czytelnika. Nietrudno także wychwycić odniesienia do obecnych bądź stosunkowo niedawnych wydarzeń na polskiej scenie politycznej (jak choćby opowieść o pośle na sejm, który postulował dietę opartą na szczawiu i mirabelkach). Brakuje jednak rozwiązania wprowadzonego w sadze Maurice'a Druona, czyli przypisów omawiających te wydarzenia czy postacie, które nie zostały wymyślone przez autora. Podobne uwagi można sformułować także w odniesieniu do niektórych niuansów językowych. Wszelkie takie wyjaśnienia zapewne ułatwiłyby lekturę czytelnikowi nie będącemu historykiem.
Książka Roberta Forysia jest w moim przekonaniu jedną z lepszych powieści historycznych osadzonych w okresie Rzeczypospolitej szlacheckiej. Lektura pochłania bez reszty, a „krwiści” bohaterowie dodają lekturze uroku. Jest jeszcze jeden powód, dla którego warto sięgnąć po recenzowaną pozycję. Ta wciągająca pozycja może troszkę zmienić powszechnie dominującą percepcję naszych dziejów.