Rajstwo czy radykalny wegetarianizm naszych dziadków [Marginesy historii]
W pierwszym ćwierćwieczu XXI wieku wegetarianizm czy jego radykalniejsza forma weganizm nie były czymś niezwykłym – jak wiadomo nihil novi sub sole i już w wieku XIX wegetarianizm był bardzo popularny, szczególnie w Niemczech. Nie inaczej było na terenach dawnej Rzeczpospolitej, gdzie nawet radykalni anarchiści pokroju Jastrzębowskiego płodzili pisemka „Precz z mięsożerstwem” i oskarżali o zbrodnie lekarzy, którzy jedli mięso.
Krokiem dalej w wegetarianizmie jest witarializm, w którym wyklucza się obróbkę termiczną potraw. I ponownie, nie jest to nowy prąd, chociaż ten dzisiejszy rożni się od swojej dawnej wersji. Rajstwo to odmiana jarstwa różniąca się od niego tym, że potraw nie poddawało się obrócę termicznej, podobnie jak czynili to pierwsi ludzie w raju – głosiło wyjaśnienie w książce Rajstwo, czyli błogostan odżywiania się surowemu roślinami. A oto jak brzmiało wyjaśnienie motywów takiej a nie innej diety:
Główną podstawę celowego sposobu życia powinno stanowić panowanie s i ł nad słabościami, rozsądku nad chorobliwemi żądzami – p o ż y t k u nad szkodliwością. Dla życia trzeba jeść, ale nie godzi się żyć jedynie dla jedzenia. Nie sprzeciwia się to bynajmniej jedzeniu z przyjemnością, owszem co przyjemne to i pożyteczne, ale prawdziwą przyjemność trwale pożyteczną można znaleść tylko w tem, co nasz ustrój jest w stanie p r z y j m o w a ć , istotnie, stale t. j. należycie p r z y s w a j a ć . Przy obecnych warunkach bytu ludzkości niby „cywilizowanej” – wśród coraz większych odstępstw od przyrody, którą niebacznie usiłuje się zastąpić w sposób t. zw. „przyjemniejszy”, przez wszelkiego rodzaju sztuczne wybryki i wybiegi - nader wielu z nas, bez naprężnych podniet, nie jest już w stanie:
Ani spożyć, ani strawić,
Ni pracować, ni się bawić,
Ani płodzić,
Ani chodzić;
Ani wrzasnąć,
Ani z a sn ą ć !
W porównaniu do takich, można jeszcze nazwać zuchem owego Mazura, który znajdował, że „pokąd ciek głodny, to do nicego — a jak się naje, toby tylko leżał!” Nie dziw, że dla takich niedołęgów mnóstwo szkodliwości stało się niejako „m a 1 u m n e c e s s a r i u m” – złem niezbędnem! Ale w taki sposób ród ludzki samochcąc niszczy się coraz bardziej. Każdy więc człowiek je szcze zdrowo myślący powinien uznać, że czas nagli do czem rychlejsze go zawarcia pokoju z przyrodą, która, chociaż „cierpliwa bo wieczna”, jednak nie potrzebuje pobłażać nam bez-końca, znosić naszych coraz większych urągań jej odw ecznym prawom.”
Brzmi podobnie do dzisiejszych koncepcji, nieprawdaż?