„Ptasi archiwiści”. Znaleziono gniazdo uwite ze starych dokumentów
Prace konserwatorskie nad XIV-wieczną katedrą w Zvenigorodzie (miasto położone ok. 60 km od Moskwy) przyniosły nieoczekiwane efekty. Plan był prosty – zreperować nadszarpniętą zębem czasu fasadę, uszczelnić okna i przywrócić świetność ceglanym sklepieniom. Podczas ostrożnego demontażu niektórych konstrukcji badacze natrafili jednak na pierwszą niespodziankę – fresk, przedstawiający serafina (anioła o sześciu skrzydłach) w otoczeniu świętych. Według niektórych naukowców jego autorstwo można przypisywać samemu Rublowowi, najsłynniejszemu artyście rosyjskiego średniowiecza.
Obejrzyj: niektóre z dokumentów znalezionych w gnieździe
Drugie znalezisko było bardziej nietypowe. Podczas prac przy dachu znaleziono bowiem ptasie gniazdo, uwite ze strzępów rozmaitych, wiekowych papierów. Znajdowały się w fatalnym stanie, ale po krótkiej obserwacji był możliwe do zidentyfikowania.
Do budowy gniazda posłużyła duża liczba fragmentów listów, pisanych starannym i eleganckim duktem. Kilkukrotnie pojawia się w nich imię hrabiego Karla Nesselrode, ministra spraw zagranicznych cesarstwa rosyjskiego w latach 1816-1856. Znaleziono też stronę z kalendarza, a dokładnie z 6 grudnia 1917 roku. Mniejszym drukiem podana została data według kalendarza gregoriańskiego (19 grudnia), który bolszewicy wprowadzili w Rosji 1 stycznia 1918 roku. Na odwrocie strony ktoś ręcznie zapisał fragment wiersza romantycznego poety, Yakova Polonskiego.
Ale to nie wszystko. Pozostałe strzępy mają bardzo zróżnicowany charakter. Znalazły się wśród nich fragmenty książek, policyjna i wojskowa dokumentacja, papierki po cukierkach, a nawet kartki na chleb – z 1933 i 1941 roku. Z kolei z 1936 roku pochodzi transakcja o sprzedaży krowy. Nie zabrakło też biletów autobusowych, a nawet banknotu 1000-rublowego, czyli znacznej wówczas kwoty. Niektóre kartki zapełnione są niewyraźnymi notatkami. Na jednej możemy przeczytać „Dobry wieczór Vera! Ślę pozdrowienia”. Badacze szacują, że najstarsze dokumenty pochodzą z 1830 roku. Wtedy bowiem ostatnio gruntownie wyremontowano dach katedry, który następnie upodobały sobie ptaki.
- To bez wątpienia niezwykle zróżnicowany zbiór fragmentów. W krótkich strzępach zachowały się myśli, uczucia, doświadczenia, troski, pasje i pragnienia naszych przodków - mówi Dymitr Sedov, zastępca dyrektora Zvenigorodzkiego Muzeum Historii i Architektury. Zlepione i poszarpane skrawki nie zawsze udaje się odczytać. Część została już jednak oddana historykom i archeologom do dalszych badań. Skrzętna analiza dokumentów, zgromadzonych przez „ptasich archiwistów”, może jeszcze przynieść wiele niespodzianek.