„Powieść historyczna to rozrywka dla inteligentnych ludzi, z bogatą wyobraźnią.” – rozmowa z Robertem Forysiem
Przeczytaj też fragment książki
Tomasz Leszkowicz: Skąd pomysł na powieść o XVII wieku, w której więcej jest spisków, a mniej husarii?
Robert Foryś: Podziwiam sposób w jaki Anglosasi i Francuzi potrafią przełożyć na język współczesnego odbiorcy historię swych krajów. Nawet Niemcom nieźle to wychodzi. A u nas wciąż walimy głową w mur między tradycją naśladowania Kraszewskiego i Sienkiewicza, a skutek jest taki, że powieść historyczna w Polsce, pisana przez rodzimych autorów, jest zjawiskiem niszowym. Brak tu wyrobionej mody, pozytywnego trendu, szczególnie wśród szerokich rzesz młodzieży, a od tego wszystko się zaczyna. W świecie przesytu informacji wyrobienie trendu bywa ważniejsze niż sama opowieść. To właśnie robię, wykuwam modę, choć proces ten wcale nie musi skończyć się powodzeniem, albowiem trzeba tu czegoś więcej niż tylko pracy pisarzy.
To nie pierwsza Pana powieść osadzona w realiach historycznych. Dlaczego jako twórca fantastyki kieruje się Pan właśnie w stronę historii?
Kocham powieści historyczne. Uwielbiam przenieść się w odległe czasy, brać udział w przygodach, rozgrywkach i wydarzeniach, jakich nie zaznam w normalnym życiu. To magiczne, gdy na kilka godzin dziennie stajesz się wikingiem plądrującym Europę, rzymskim legionistą wyruszającym na podbój Brytanii, czy żołnierzem walczącym pod komendą Sobieskiego. Panie otwierając książkę historyczną wczuwają się w rolę dam dworu, królowych czy kobiet niskiego urodzenia, przeżywają intrygi, uniesienia i upadki ulubionych bohaterek. Dziś żaden mężczyzna nie stanie z mieczem w ręku w ścianie z tarcz, żadna kobieta w Polsce nie musi uciekać przed posądzeniem o czary i torturami, lub wyjść za mąż w wieku 13 lat, bo tak umówili się rodzice z jakimś owdowiałym starcem, który szuka trzeciej żony. Powieść historyczna to ekscytująca iluzja, której doświadczamy siedząc w wygodnym fotelu z filiżanką kawy, czy herbaty. Rozrywka dla inteligentnych ludzi, z bogatą wyobraźnią.
Ile w Pana powieści rzeczywistych faktów historycznych, ile zaś literackiej fikcji?
Staram się trzymać faktów, lecz w opowieści najważniejsza jest fabuła, emocje i zwroty akcji. Powieść nie powinna przypominać wizyty z wycieczką szkolną w nudnym muzeum.
Marysieńka jest w Polsce traktowana jako dobra i kochająca żona dobrego króla. Pan przedstawił ją w zupełnie innym świetle. Nie boi się Pan zarzutów o kalanie historii?
Na tej samej zasadzie niektórzy twierdzą, że w Polsce niemal każdy przedwojenny antysemita pomagał Żydom podczas okupacji, a jak nie pomagał osobiście to pomagała jego rodzina. Taki paradoks i przemiana wewnętrza. Znaczy się okupacja oczyszcza serca i uszlachetnia charaktery. Nie boję się zarzutów o kalanie historii, Gambit Hetmański został napisany dla ludzi na poziomie, cechujących się wiedzą, dystansem do siebie i rozsądkiem. Pozostali mnie nie interesują. Ale oczywiście zawsze znajdą się ludzie, którym nie mieści się w głowie, że ktoś ma własne zdanie, że świat nie jest czarno biały.
Czy Jan Sobieski spiskujący przeciwko władcy we współpracy z obcym państwem był zdrajcą?
Pytanie i dziś aktualne polityczne. Czy opozycja spiskując na zachodzie przeciw wybranej w wyborach władzy zdradza kraj jak twierdzi owa władza, czy też, wybawia Polaków od złego wyboru, którego dokonali w głosowaniu (w opinii tejże opozycji). Trzysta pięćdziesiąt lat temu także zadawano sobie to pytanie, co tylko dowodzi, że między Polakami niewiele się zmieniło na lepsze. Już samo pojęcie zdrady jest trudne do definicji. Zależy od kontekstu czasów w których się dokonuje i oczywiście od tego, czy zdrajca przegra, czy też wygra. Jan Sobieski był wytworem swych czasów. Ambitny, hardy i dumny, a do tego bajecznie bogaty. Taka mieszanka może każdemu zawrócić w głowie. Nasunąć pytanie: czemu i ja, nie mogę być Cezarem?
Okres rządów Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana Sobieskiego cieszył się zainteresowaniem twórców, nie tylko Sienkiewicza, ale też chociażby Kazimierza Korkozowicza (cykl "Ostatni zwycięzca"), nie mówiąc już o serialu "Czarne chmury". Co nowego miłośnik opowieści o tej epoce znajdzie w Pana powieści?
W Gambicie Hetmańskim każda z postaci ma własną historię, często trudną, gdyż takie było i jest ludzkie życie. Pełne lęków o to co przyniesie kolejny dzień. Zdrowie i powodzenie, a może wręcz przeciwnie chorobę, zdradę najbliższych nam osób, złą wolę i niewdzięczność bliźnich. Nie oceniam i nie potępiam bohaterów, nie pouczam czytelnika. Oferuje mu wybór, chce by sam pokochał lub znielubił daną postać, przyjął lub odrzucił dokonywane w powieści wybory i stojącą za nimi motywacje. Unikam prostych ocen i bogoojczyźnianej narracji. Bywam niepoprawny politycznie i cyniczny, nie stronię od ironii i seksu. Oferuje sporą garść romansu i szczyptę magii. Często odwołuje się do współczesnych doświadczeń, szukam analogi na temat tego kim jesteśmy my Polacy i dlaczego tak rzadko cokolwiek się nam udaje. A jak się już uda, czemu to zwykle marnujemy. Staram się uwieść czytelnika nie przejawiającego zwykle chęci by sięgnąć po powieść historyczną. Zapoczątkować coś nowego i dobrego. Czego i państwu życzę.