Październikowe nowości DW PWN: „Uciekinier” i „Losy skoczka”
Postać Jerzego Feliksa Szymańskiego pojawiała się w historiografii niemal od początku badań nad polskim podziemiem zbrojnym w czasie II wojny św. Wiązało się to oczywiście z jego trzema misjami jako kuriera rządu RP do kraju w 1939 i 1940 r., które miały wpływ na kształtowanie się Polskiego Państwa Podziemnego. Nieco później pojawiły się wzmianki o jego roli jako instruktora cichociemnych i skoczka do okupowanej Polski. Co ciekawe, mimo coraz większej ilości informacji na temat Szymańskiego oraz tego, że on sam dożył aktywnie 80 lat, wciąż niewiele wiadomo o jego działalności, a publikowane prace, w tym obszerny biogram pióra Krzysztofa A. Tochmana, zawierają wiele nieścisłości.
Ocena jego życia i działalności nie jest łatwa. Oficer Wojska Polskiego, uczestnik walk we wrześniu 1939 r., trzykrotny kurier do kraju, współorganizator szkolenia cichociemnych, a następnie skoczek do okupowanej Polski i uczestnik powstania warszawskiego oraz uciekinier z obozu jenieckiego, był predestynowany do stania się wzorem patrioty i symbolem poświęcenia dla Polski. Na jego historii cieniem położyły się jego zapiekłość polityczna, skłonność do powierzchownych i niezwykle ostrych sądów, a także brak głębszego kośćca ideowego, co wraz z skłonnościami do intensywnego życia doprowadziło do wieloletniej współpracy z komunistycznym aparatem bezpieczeństwa, donoszenia na przyjaciół i znajomych oraz fraternizacji z notablami PRL. Cienia tego nie zdoła zmazać tragedia rodzinna, jaką były śmierć córki Marzeny, zamordowanej na Bahamach w 1973 r., i wieloletnia choroba i śmierć żony w 1983 r. Niemniej życiorys J. Szymańskiego stanowi interesujący przyczynek do losów Polaków w XX w.
Wyjątkowe wspomnienie z czasów okupacji. Autor wspomnień, polski Żyd, skrywa się przed swoimi prześladowcami, przywdziewając hitlerowski mundur. Wyposażony w „legalne” dokumenty, w Wiedniu, Paryżu i Berlinie korzysta z hoteli, kartek na żywność, restauracji nur fϋr Deutsche. W opisie swoich przeżyć daje obraz niemieckiej machiny wojennej widziany „od kuchni”.
Zapiski czyta się niemal jak powieść, w czym pomagają duża dawka humoru, świetna narracja i zmysł obserwacji autora.
Tadek z uwagą przegląda papiery.
- Świetne dokumenty. (…) Jedziesz jak prawdziwy Szwejk. Zamiast miejscowości podane jest „miejsce postoju” i numer poczty polowej. A ten stempel po drugiej stronie – co tu pisze? – aha, ze jesteś zaprowiantowany do dziś. Generał nie powstydziłby się takich dokumentów.
- Wolałbym zamiast tych „murowanych” dokumentów mieć napletek.
- Ja też, ale niestety.
Zobacz też pozostałe książki, dostępne w ofercie Księgarni PWN!.