Paula de Fougerolles – „Kroniki Iony. Wygnaniec” – recenzja i ocena
Autorka, Paula de Fougerolles, jest doktorem historii średniowiecznej na Uniwersytecie Cambridge. Jej publikacje i badania dotyczyły dotąd historii oraz literatury wczesnego średniowiecza. Prezentowana tutaj książka jest efektem przekucia posiadanej wiedzy w powieść. I to efektem budzącym uznanie, bo ty razem autorka stworzyła rzecz, która może zainteresować także kogoś spoza kręgu znawców wieków średnich.
Umieszczenie akcji powieści w mrocznym, wczesnym średniowieczu to zarówno szansa, jak i zagrożenie dla autorki, która opiera się na źródłach historycznych. Szansą jest to, że dzieje początków państw europejskich są mimo wszystko znane raczej słabo, podobnie jak historia świętego Kolumby. De Fougerolles daje więc czytelnikom możliwość wkroczenia do fascynującego, a słabo poznanego świata, zachęcając jednocześnie do dalszych poszukiwań. Co najważniejsze, pisarka zachęca w sposób bardzo skuteczny. Jedynym powodem, by nie przeczytać tej wartkiej opowieści w jeden wieczór jest je rozmiar – 350 stron. Ale cóż to za problem dla miłośnika dobrej lektury?
Jak już wspomniałem, pułapką w jaką mogła wpaść autorka jest istnienie skromnej pisemnej bazy źródłowej. Z jednej strony umożliwia ona dość swobodne traktowanie pewnych wątków, z drugiej nowe odkrycia (np. z dziedziny archeologii) mogą dość szybko zdezaktualizować część tej wiedzy, na jakiej oparto książkę. Ale wyczucie de Fougerolles, poparte jej wieloletnim doświadczeniem badawczym, pomogło uniknąć tych problemów.
Inna rzecz, że sama autorka przyznaje, że jej książki należą raczej do beletrystki i nie aspirują do miana pozycji naukowych. Cała fabuła książki jest oparta na żywocie św. Kolumby Starszego (Kolumby z Iony), a akcja osadzona została w realiach VI w. n.e. Stąd też zrozumiałe jest uproszczenie części nazw własnych, tytułów czy opisów rytuałów, czego zresztą dokonała autorka w celu ułatwienia odbioru książki. Warto też zaznaczyć, że imiona postaci i nazwy topograficzne występujące w książce się trudne nie tylko dla Polaków, ale również dla czytelnika anglojęzycznego.
Warto też zauważyć, że okładka w niczym nie wyróżnia się spośród podobnej beletrystyki. Na pierwszy rzut oka nic nie wskazuje na to, że mamy do czynienia z próbą przełożenia wczesnośredniowiecznych opowieści na dzisiejszy, powieściowego język. W książce nie znajdziemy również żadnych ilustracji. Możemy za to zapoznać się ze skanami historycznych map obszaru, na którym dzieje się akcja powieści. Niestety, choć mapy wyglądają obiecująco, to ich słaba czytelność, powoduje spory niedosyt, szczególnie w przypadku nazw własnych.
Książkę wieńczy bogaty słowniczek z podpowiedziami, w jaki sposób wymawiać pojęcia i nazwy własne, by brzmiały poprawnie. Na samym końcu znajdziemy również notę historyczną odnoszącą się do każdego rozdziału. W książce o nieskrywanych zapędach popularyzatorskich jest to bardzo istotne. Autorka wyjaśnia w nich, jaka jest relacja wydarzeń z kart powieści z tym, co znamy ze źródeł i przekazów „prawdziwej historii”.
Jeśli komuś przypadła do gustu seria The Winter King Bernarda Cornwella, to Kroniki Iony również go nie zawiodą – przed nimi kawał solidnej lektury, z wciągającą fabułą i wiernie odzwierciedlonymi realiami epoki. Czytelników, których zadziwiło bogactwo kultury Irlandii i Szkocji w czasach, gdy Polanie jeszcze nie wynurzyli się z pomroki dziejów, zachęcam do sięgnięcia po książkę Thomasa Cahilla, Jak Irlandczycy ocalili cywilizację.