Patriotyzm jako subkultura

opublikowano: 2016-02-20, 15:37
wolna licencja
Ile w manifestacji patriotycznej faktycznej tożsamości narodowej, ile zaś zwykłego podążania za modą?
reklama

Zobacz też: Żołnierze Wyklęci – historia i pamięć

Po raz kolejny facebookowy wpis mojego kolegi stał się iskrą, która doprowadziła do zapłonu. Opisał on sytuację, jaka miała miejsce w jednej ze szkół w których prowadził zajęcia. Podczas lekcji dotyczącej między innymi historii Armii Krajowej, chłopiec manifestacyjnie przyodziany w bluzę z kotwicą i napisem „Pamiętamy” równie manifestacyjnie nie słuchał tego o czym mówiono, dodatkowo zaś, pomimo garderoby mogącej wskazywać na pewną świadomość historii, był na bakier z podstawową wiedzą o AK.

Zainteresowanie Armią Krajową i powstaniem warszawskim przeżywa obecnie renesans (fot. B. Międzybrodzki, 31.07.2010 r.).

Wpis ten skłonił mnie do przelania na papier refleksji, które już od dłuższego czasu krążyły po mojej głowie. W Polsce coraz częściej można zaobserwować zjawisko złośliwie określane terminem „gimbopatriotyzm”. Żołnierze wyklęci, Armia Krajowa, husaria i w naturalny sposób cała historia stały się wyznacznikiem buntu i kontestacji zastanej mainstreamowej rzeczywistości.

Warto postawić pytanie: ile w noszeniu symboli faktycznej refleksji nad przeszłością i poczucia tożsamości patriotycznej, ile zaś zwykłej młodzieżowej subkultury. Za moich czasów byli punkowie, metale czy skejci, którzy buntowali się przeciw rzeczywistości ich rodziców, przyzwoitych mieszczan. Potem pojawili się emo, którzy buntowali się przeciw agresywnemu (notabene postpunkowemu) spojrzeniu na świat. Odpowiedni strój był dla nich wszystkich manifestacją utożsamiania się z konkretną subkulturą. Do tego dochodziły odpowiednie gadżety podkreślające ten związek, takie jak kolczyki, oraz odpowiednia muzyka. Co ważne, we wczesnych latach 90. subkultury nie nakręcały sprzedaży w takim stopniu jak ma to miejsce obecnie. Teraz praktycznie każda z nich jest ściśle związana z odpowiednim marketingiem, a przynależność do grupy łączy się z niemałymi wydatkami.

Internetowy mem poświęcony powstańcom warszawskim, wykorzystany jako reklama sklepu z odzieżą patriotyczno-kibicowską.

Ubieranie się w dany strój daje poczucie wspólnoty z konkretną grupą, a co za tym idzie bezpieczeństwo. Nie ma co się łudzić, że w przypadku znacznej części młodych ludzi przyodzianych w patriotyczną odzież mamy do czynienia właśnie z taką sytuacją.

Siła napędowa subkultur jest zazwyczaj taka sama – to chęć odróżnienia się od głównego nurtu zarówno pod względem estetycznym jak i ideologicznym. Manifestacyjne noszenie bluz „Pamiętamy” ma być buntem przeciwko starszemu pokoleniu i wizji prezentowanej przez główne media: wypranej z wielkich wartości sprowadzającej się do zachowania statusu quo i jednocześnie wykluczającej z narracji wątki patriotyczne, zastępowane na przykład ideałami Unii Europejskiej. Rodzi to oczywiście bunt.

Bunt nie ma jednak nic wspólnego z patriotyzmem, w szczególności kiedy przeradza się w destrukcyjność. Rozumiem manifestujących na Marszu Niepodległości. Mieli oni prawo wyrażać swoje zdanie. Jednak tych z nich, którzy przyodziani w bardzo patriotyczne fatałaszki posyłali w stronę policji bruk i niszczyli drzewa, nie jestem w stanie uznać za patriotów. Jeżeli ktoś niszczy przestrzeń wspólną dla wszystkich Polaków, nie może zasłużyć na takie miano.

Nie można generalizować stawiając przed zdaniem wielki kwantyfikator i mówić, że wszyscy młodzi ludzie, którzy noszą odzież patriotyczną, noszą ją tylko dlatego, że to modne, albo że w dziecięcy sposób buntują się przeciw starszemu pokoleniu. Część z nich świadomie wybiera ten strój i wie dużo na temat historii. Niestety, większość z tych, którzy noszą koszulki „Pamiętamy”, jest jak nastolatki z koszulkami Nirvany, które czekają na koncert Kurta w Polsce.

Jeżeli ktoś czuje się patriotą i chce to manifestować powinien wiedzieć chociaż minimum na temat tego co nosi i dlaczego. Ludzie, którzy powołują się natomiast na „patriotyczną młodzież” powinni być świadomi, że nie powinno się jej przeceniać i wierzyć w jej świadomość. Strój to tylko strój – nic nie znaczy dopóki nie idą za nim czyny.

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

reklama
Komentarze
o autorze
Paweł Rzewuski
Absolwent filozofii i historii Uniwersytetu Warszawskiego, doktorant na Wydziale Filozofii i Socjologii UW. Publikował w „Uważam Rze Historia”, „Newsweek Historia”, „Pamięć.pl”, „Rzeczpospolitej”, „Teologii Politycznej co Miesiąc”, „Filozofuj”, „Do Rzeczy” oraz „Plus Minus”. Tajny współpracownik kwartalnika „F. Lux” i portalu Rebelya.pl. Wielki fan twórczości Bacha oraz wielbiciel Jacka Kaczmarskiego i Iron Maiden.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone