Ola Hnatiuk - „Odwaga i strach” – recenzja i ocena
Odwaga i strach to nie tylko praca historyczna. To także nie reportaż ani pozycja z zakresu literatury wspomnieniowej. To kompilacja tego wszystkiego, co najlepsze w wymienionych gatunkach. Siedem rozdziałów, zdecydowanie achronologicznie ukazuje nie Kresy Wyobrażone, ale ludzi, którzy je zamieszkiwali i wybory przed jakimi musieli stanąć. Wybuch II wojny światowej to dla Lwowa początek oderwania od Polski. Najpierw okupacja sowiecka (tzw. „pierwszy Sowiet”), podczas której wygrywano Ukraińców, Żydów i Polaków przeciwko sobie, później niemieckie porządki, a wreszcie „drugi Sowiet” i ostateczna utrata marzeń o połączeniu z Polską.
Wszelkie zmiany administracji okupacyjnej wymuszały na ludności miejscowej podejmowanie decyzji, które mogły mieć najdalej idące konsekwencje, skutkować życiem lub śmiercią. W prawdziwie frapujący sposób Hnatiuk przedstawia postawy inteligencji lwowskiej, która musiała sprawdzić się zarówno w obliczu konfrontacji z Sowietami, jak i z Niemcami. Zadawnione urazy, tarcia na tle narodowościowym, przedwojenna dyskryminacja - to wszystko nakładało się na głęboki strach przed brutalnymi okupantami. Każdy chce żyć.
Co ważne, Odwaga i strach to nie tylko opowieść o wydarzeniach znanych. Owszem, dowiemy się o mordzie na lwowskich profesorach, o aresztowaniu i zesłaniu Eugeniusza Bodo, czasach getta i obozu w Janowcu, czy wywózkach do syberyjskich łagrów. To przede wszystkim studium stosunków pomiędzy inteligencją polską i ukraińską w okresie zmiennej koniunktury. Raz lepiej mają Ukraińcy, kiedy indziej Polacy. Nie ma na to żadnego stałego wzoru. Jednak tym, co ponad wszystko przebija z pracy Hnatiuk, jest - choć może zabrzmi to banalnie - pojedynczy człowiek i jego jednostkowe doświadczenie. Idzie tu zresztą nie tylko o ludzi powszechnie znanych, ale także tych zupełnie nieznanych, takich jak choćby członkowie rodziny autorki.
Egodokument (takiego określenia używa autorka w odniesieniu do dokumentów dotyczących losów jednostki) jest tutaj podstawowym źródłem wiedzy. Dzięki tej orientacji na człowieka czytelnik otrzymuje porywającą opowieść, która niewątpliwie mogłaby zostać zaliczona w poczet nie tylko literatury historycznej, ale także - bez cienia przesady - literatury pięknej. Snuta narracja wciąga, pozwala zrozumieć podejmowane wybory i trudność w zbudzeniu w sobie odwagi w obliczu powszechnego strachu. Nie ma tutaj lukrowanej kresowej opowieści o żyjącej w harmonii, zgodzie i miłości społeczności Żydów, Ukraińców i Polaków. To opowieść o trudnej rzeczywistości. Roi się w niej od konfliktów i osobistej małostkowości, ale znajdują się także momenty bezprzykładnej odwagi i umiejętności jeśli nie współczucia, to na pewno konsolidacji w obliczu zagrożenia. Wyraźnie odczuwa się w książce odejście od narracji narodowej, co - w moim przekonaniu - wychodzi pracy na dobre.
Jeśli już chciałoby się znaleźć w książce jakiś błąd, to jest to stosowanie określenia „Generalna Gubernia”, które nie ma potwierdzenia w oficjalnym nazewnictwie. Poza tym jednym mankamentem - w gruncie rzeczy zupełnie drobnym - nie sposób pracy czegokolwiek zarzucić. „Pisarstwo winy”, jak można określić dotychczasowe opracowania o stosunkach w społeczeństwie lwowskim, nastawione raczej na rozkładanie na czynniki pierwsze krzywd, niż szukanie wspólnej płaszczyzny doczekało się doskonałej odpowiedzi. Odwaga i strach to nie rozliczenia, ale analiza poszczególnych postaw. To także nie lukrowana opowiastka o starym, wspaniałym świecie. To życie i tamta rzeczywistość w niezwykle skondensowanej formie.