[Historia lokalna] O (historycznej) roli gazet parafialnych
Prasa parafialna z reguły koncentruje się na sprawach związanych z parafią oraz religią. Są jednak od tej reguły pewne wyjątki, takie jak panewnicki „Głos św. Ludwika”, w którym porusza się tematykę związaną zarówno z historią lokalną, jak i powszechną. Gazeta ukazuje się przy parafii św. Ludwika Króla i Wniebowzięcia NMP w Katowicach-Panewnikach. Gazeta powstała w 1995 roku, choć regularnie (co miesiąc) jest wydawana od października 2004 roku, kiedy redaktorem naczelnym został proboszcz o. Alan Rusek OFM. W założeniu proboszcza pismo było „potrzebne dla lepszej komunikacji [w parafii], ale również i po to, aby dać możliwość aktywnego i twórczego rozwijana się młodzieży i nie tylko”. Faktycznie, przez ponad 11 lat istnienia gazety przewinęło się przez nią bardzo dużo osób, które w „Głosie” zdobywały swoje pierwsze szlify dziennikarskie. Należy do nich również autor niniejszego artykułu. Chciałbym zatem podzielić się krótką refleksją na temat tego, jak parafialna gazeta może pomóc w propagowaniu lokalnej historii.
Swoją przygodę z „Głosem” rozpocząłem w 2008 roku. Kiedy zostałem przyjęty do redakcji, w parafii była obchodzona 100. rocznica konsekracji panewnickiej bazyliki. W związku z tym wydarzeniem w gazecie ukazywało się wiele artykułów, dotyczących sprowadzenia franciszkanów do Panewnik i historii samej dzielnicy. W tym czasie w piśmie zamieszczano archiwalne zdjęcia z życia lokalnej społeczności w początkach XX wieku. Publikowane fotografie oraz artykuły wyraźnie pokazały, że nie trzeba daleko szukać miejsc wielkich wydarzeń historycznych – bardzo często działy się one tuż obok. W kolejnych latach panewnicka gazeta parafialna brała między innymi aktywny udział w przygotowaniu jubileuszowej monografii pt. „Zarys dziejów Ligoty i Panewnik od zarania do czasów współczesnych”, wydanej w 2010 roku. Obecnie w związku z 1050-leciem Chrztu Polski publikuje ona okolicznościowe artykuły związane z tym wydarzeniem.
Patrząc na własne doświadczenia związane z pracą przy „Głosie św. Ludwika”, chciałbym się podzielić z czytelnikami portalu pewną refleksją. Wiele młodych osób zainteresowanych historią nie może się doczekać chwili, kiedy ich pierwszy artykuł ukaże się drukiem. Często w tych marzeniach chcemy zbyt szybko publikować w renomowanych czasopismach, brak doświadczenia rekompensując swoim zapałem. Otóż, opierając się na własnym przykładzie, chciałbym napisać, że prasa parafialna, tudzież lokalna, tworzona dla małej społeczności może być solidną podstawą, umożliwiającą udoskonalenie warsztatu historyka i dziennikarza. Podobnie jak w ogólnopolskich tytułach, w gazetach parafialnych przeprowadza się korektę oraz wymaga danej ilości znaków, w których musimy się zmieścić w swoim artykule. Zdobyte doświadczenie można z powodzeniem później wykorzystywać przy pisaniu swoich pierwszych poważnych prac naukowych.
Poza tym, prasa lokalna, jeżeli jest wydawana regularnie, może stanowić za parę lat coś w rodzaju kroniki, z której przyszłe pokolenia będą mogły się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy na temat życia lokalnej społeczności. Myślę, że w przypadku omawianej przeze mnie prasy szczególnego znaczenia nabierają słowa Józefa Piłsudskiego, który powiedział kiedyś, że „historię musicie pisać sami, bo jeżeli wy jej nie napiszecie, to zrobią to za was inni, a wtedy będzie źle”. Mówiąc inaczej, kto zadba o napisanie lokalnych dziejów, jeżeli nie my sami?
Redakcja: Agnieszka Woch
Powyższy artykuł powstał w ramach akcji „Historia lokalna podlega ochronie”:
Zajmujesz się badaniem lub popularyzowaniem historii lokalnej? Jesteś zaangażowany w poświęconą tej tematyce inicjatywę? Wypełnij naszą ankietę i dołącz do przygotowanej przez nas bazy danych.
Właściwa część akcji „Historia lokalna podlega ochronie” trwała na łamach portalu Histmag.org od 16 marca do 30 kwietnia 2016 roku. Choć zakończyliśmy jej główny trzon, to wciąż interesujemy się historią lokalną i ludźmi, którzy się nią zajmują