Michael Kellogg - „Rosyjskie źródła nazizmu” – recenzja i ocena
To w carskiej Rosji przełomu XIX i XX wieku powstały sfabrykowane „Protokoły mędrców Syjonu”. To właśnie w imperium Romanowów dochodziło do największej liczby pogromów Żydów i to właśnie ten kraj – na równi z Francją – uznawano wówczas za najbardziej antysemicki. W czasie I wojny światowej niemieccy żołnierze i ich dowódcy byli wprost przerażeni ogromnym antysemityzmem z jakim zetknęli się na ziemiach Imperium Rosyjskiego. Dochodziło do tego, że to żołnierze w mundurach koloru feldgrau hamowali antyżydowskie pogromy. Z dzisiejszej perspektywy wszystko to wydaje się zgoła nie do pomyślenia…
Praca Michaela Kellogga, angielski badacza, wykładowcy Uniwersytetu Cambridge, ukazała się po raz pierwszy w 2008 r. nakładem Cambridge University Press. Dokłada ona nieco więcej do dotychczasowego stanu wiedzy na temat samego nazizmu oraz czynników, które go ukształtowały. Z całą pewnością wprowadza świeże spojrzenie do naszej wiedzy o genezie i samej historii nazizmu.
Książka nigdy by nie powstała, gdyby autorowi nie udało się dotrzeć do najważniejszego zbioru dokumentów; a skorzystał z nich dosłownie w ostatniej chwili. Chodzi mianowicie o bogate zbiory Rosyjskiego Państwowego Archiwum Historii Społeczno–Politycznej w Moskwie, a zwłaszcza Centrum Przechowywania Zbiorów Historyczno–Dokumentalnych w Moskwie zanim zostały one przeniesione do Rosyjskiego Państwowego Archiwum Wojskowego. O badaniach w tej ostatniej instytucji badacze spoza Rosji nie mają co marzyć. Swe badania Kallogg prowadził również w archiwach amerykańskich oraz niemieckich. Badania zostały również poparte szerokimi lekturami.
Autor stawia tezę o bardzo silnym, a nawet sprawczym działaniu rosyjskiej „białej emigracji” w procesie kształtowania się ideologii narodowosocjalistycznej. Trzeba w tym momencie pamiętać, że wrogowie bolszewików przybywali do całej niemal Europy już od 1917 r., a jednymi z głównych ich ośrodków były Paryż i Berlin. Dlatego też Kellogg u początków totalitaryzmu odnajduje, oprócz dobrze znanego niemieckiego skrajnego szowinizmu, m.in. rosyjski ruch „Czarnych Sotni” czy „Białą Gwardię”. Te organizacje znalazły wspólny język z antysemicką politykami pragnącymi obalić Republikę Weimarską. Według autora to właśnie wszechrosyjski nacjonalizm stworzył do dziś znany archetyp „żydokomuny”.
Od pewnego momentu w Niemcach, a później, już na pełna skalę, w III Rzeszy, rozpoczęło się „polowanie na czarownice”. Powszechnie grzebano się w życiorysach w poszukiwaniu żydowskich przodków. Jak zawsze po przegranej wojnie strona pokonana musi zrzucić na kogoś winę lub jak najszybciej stworzyć nowego wroga dla skonsolidowania swych szeregów. Do tego celu najlepiej nadawali się komuniści i Żydzi.
Kellog dochodzi do wniosku, że tak wielki wzrost nastrojów antysemickich w Niemczech byłby niemożliwy, gdyby nie „Biała”, antybolszewicka emigracja. To właśnie ona rozpoczęła masowo rozpowszechniać w Niemczech „Protokoły mędrców Syjonu”. Czy chodzi tylko o Rosjan? Otóż nie Kellogg opisuje „Białych” z całego terytorium dawnego imperium rosyjskiego: z państw bałtyckich, Ukrainy, Gruzji. Wśród nich Kozaków, arystokratów gruzińskich, ukraińskich czy rosyjskich.
Ogromną rolę w ruchu nazistowskim – zarówno na początku kształtowania się nazizmu jak i w czasie wojny – odgrywali bałtyccy Niemcy, „najbardziej zaufani ludzie Hitlera”. Wśród nich był choćby główny ideolog III Rzeszy Alfred Rosenberg, autor ksiązki „Mit dwudziestego wieku” ([Der Mythus des 20. Jahrhunderts]), drugiej po „Mojej walce” najważniejszej książki III Rzeszy. Obok niego niezwykle istotną postacią był twórca organizacji Aufbau („Odbudowa”) – Max von Scheubner-Richter, pod którego olbrzymim wpływem był sam Hitler. Postać tego rosyjskiego emigranta przez całą książkę towarzyszy Czytelnikowi. Nic w tym dziwnego, Scheubner-Richter był bowiem jednym z głównych pomysłodawców zaszczepienia w narodowym socjalizmie wątków antysemickich.
Te właśnie środowiska, z ogromną nienawiścią do nowej Rosji zabrały się energicznie do pracy propagandowej. Uzyskali przy tym posłuch i pomoc ważnych osobistości, jak choćby Erich von Ludendorff, jeden z najsłynniejszych niemieckich generałów I wojny światowej. Autor książki po części kontynuuje myśl historyka nazizmu Ernsta Nolte, który pisał, iż cały ruch narodowego socjalizmu był reakcją na zapanowanie w Rosji ustroju komunistycznego. W jakimś sensie autor ma zresztą rację, na każdą akcję jest reakcja. Nie dziwi nikogo, że osoby pochodzące z kulturowego kręgu carskiej Rosji pragnęły odwetu rządzą odwetu.
Podobnie sytuacja miała się z etnicznymi Niemcami, mieszkającymi, np. w Polsce i walczących z kolejnymi polskimi powstaniami w szeregach Freikorpsów czy Grenzschutzu. Ich członkowie byli później bardzo aktywnie zaangażowani w cały ruch polityczny narodowego socjalizmu. Wkład tych ludzi z biegiem czasu doprowadził do nakierowania ideologii nazistowskiej na sprawy związane z polityką wschodnią oraz na jak najszybszą rewizję granic ([Lebensraum]).
Pomimo naukowego języka „Rosyjskie źródła nazizmu” czyta się bardzo dobrze. Układ pracy jest przejrzysty, treść rozdziałów spójna i przedstawiona w bardzo atrakcyjny sposób. Książka wiele wnosi do naszej wiedzy o nazizmie i III Rzeszy. Mam jednak nieodparte wrażenie, że w pewnym momencie autor dał się ponieść swej fantazji. Sądzę, że zdecydowanie przecenia on wpływ organizacji i ludzi związanych z „Białą” emigracją na samego Hitlera. I choć ich znaczenie w ukształtowaniu się ideologii nazistowskiej pozostaje bezdyskusyjne, to przestrzeń do dalszych badań na pewno istnieje.