Mark Sołonin – „Czerwiec 1941. Ostateczna diagnoza” – recenzja i ocena
Mark Sołonin często porównywany jest z Wiktorem Suworowem. Mimo tworzenia w odmiennych czasach (i ponoszenia różnych konsekwencji swych prac), obaj mają wiele cech wspólnych. Zarówno Suworow jak i Sołonin to historycy-amatorzy, zbierający okruchy wiedzy w gazetach i wspomnieniach i budujący z nich jeden spójny, acz mało chwalebny dla Rosji, obraz działań Armii Czerwonej w 1941 roku.
Pomiędzy okładkami
„Czerwiec 1941 Ostateczna diagnoza” liczy sobie 656 stron, z czego sama treść autorstwa Sołonina zajmuje 626 z nich. Bibliografia liczy 501 pozycji, w większości archiwaliów z zasobów CAMO, NARA i SBD. Książkę urozmaicają 33 czarno-białe ilustracje umieszczone w tekście i 16 takiż map (za wyjątkiem jednej barwnej) zamieszczonymi na osobnych, nienumerowanych stronach. Sposób wydania „Ostatecznej diagnozy” nie odbiega od reszty prac Sołonina wydanych przez Rebis. Omawiana praca jest tłumaczeniem książki „Ijun’ 41-go. Okonczatielnyj diagnoz” wydanej oryginalnie w 2013 roku.
Twórca spogląda wstecz
Mark Sołonin we wcześniejszych pracach często polemizował z Suworowem, jednak w ogólnych zarysach nie odchodził od wypracowanych przez niego metod pracy. Powoli i z dużym wysiłkiem zbierał informacje pojawiające się w czasopismach i literaturze tematu, tworzył z nich swą opowieść, a następnie porównywał ją z oficjalną państwową propagandą, obecną do dziś w rosyjskich książkach i umysłach. Mimo pewnych wad warsztatowych i powtarzania tez (czy nawet poszczególnych rozdziałów) w kolejnych książkach, czytelnik mógł się przyzwyczaić do takiego stylu pisania. Po pewnym czasie można nawet go polubić. „Ostateczna diagnoza” to jednak praca napisana w zupełnie inny sposób.
Jak stwierdza sam twórca „nie tu nowych (nowych w stosunku do moich poprzednich prac) wniosków, wszystkie są «stare», ale tym razem poparte tysiącami stron dokumentów z rosyjskich i niemieckich archiwów wojskowych. (…) Można powiedzieć, że ta książka jest (…) Weryfikacją i uzupełnieniem poprzednich książek.”. Nie sposób się z Sołoninem nie zgodzić. Jego „Ostateczna diagnoza” niczym nie różni się od oceny zdolności bojowej Armii Czerwonej zamieszczanej w poprzednich książkach, jak choćby w „22 czerwca”. Wtedy opierał się na pamiętnikach i czasopismach, które w niniejszej pracy ustąpiły miejsca dokumentom archiwalnym.
Raz jeszcze w wyłom
Niestety, największą wadą „Ostatecznej diagnozy” jest dokładnie to, przed czym przestrzegał autor tej książki, czyli wtórność wielu myśli w niej zawartych. Nie jest to co prawda autoplagiat, jednak czytelnik zaznajomiony z poprzednimi pracami Sołonina może czuć się cokolwiek znudzony. Ponownie przeczytamy o stalinowskim planie napaści, o przygotowaniu wojsk, o parametrach niemieckich i radzieckich czołgów, o tchórzostwie czerwonoarmistów, oraz o dziesiątkach innych spraw poruszanych już w sześciu poprzednich książkach. Owszem, są to ważne kwestie, jednak, jak mówi stare mądre przysłowie, „co za dużo to niezdrowo”.
Rozwiązaniem tego problemu było by wprowadzenie pewnego ograniczenia przez samych czytelników, na zasadzie „albo-albo”, czyli albo zapoznanie się z poprzednimi pracami Sołonina, albo zakup „Ostatecznej diagnozy”. Gdyby jednak zastosować się do tej rady, czytelnik pozbawił by się albo analizy radzieckich pamiętników, wspomnień i oficjalnych rosyjskich wydawnictw, albo rezygnowałby z lektury ciekawych dokumentów archiwalnych przytaczanych przez Sołonina. Nie jest to więc korzystne rozwiązanie.
Podsumowanie
Autor w podsumowaniu pisze: „gorzką prawdę naszej wspólnej tragicznej historii trzeba będzie wypić bez słodzenia”. Nie sposób nie przyznać mu racji. Walka o prawdę dotyczącą II wojny światowej (czy Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, jak nazywa się ją w Rosji) nadal trwa, a rząd Federacji Rosyjskiej bezustannie wykorzystuje własną wersję historii tego konfliktu do bieżącej walki politycznej. Z tego powodu wypada cieszyć się z każdej pracy wydanej w Rosji, której autor usiłuje przedstawić własnemu narodowi prawdę o początkach udziału ZSRR w II wojnie światowej. Polski czytelnik również wyciągnie z tej książki pożyteczne wnioski.