Krystyna Chiger, Daniel Paisner – „Dziewczynka w zielonym sweterku” - recenzja i ocena
Czternastomiesięczna walka o każdy dzień opowiedziana jest z perspektywy kilkuletniej dziewczynki. Bazując na swoich wspomnieniach, Krystyna Chiger opisuje moment, w którym w jej dzieciństwo wkraczają realia i okrucieństwo wojny. Przed rokiem 1939 jej rodzina wiodła spokojne życie we Lwowie, gdzie prowadziła własny sklep z tkaninami. Wszystko zaczęło się zmieniać od września. Na początku wielu Żydów uciekało na wschód, licząc że pod okupacją sowiecką będą bezpieczni. Ale po rozpoczęciu wojny niemiecko-sowieckiej w końcu i tam zaczęli oni być prześladowani, zamykani w gettach i wywożeni do obozów. We Lwowie działo się to samo. W 1941 roku rodzina Chigerów trafiła do getta. W kilka tygodni przed jego ostateczną likwidacją skryli się w kanałach, w których pozostali ponad rok. Nie udałoby im się to, gdyby nie bezcenna pomoc kanalarzy pod wodzą Leopolda Sochy, którzy dostarczali im żywność, rzeczy niezbędne do przeżycia i wieści ze świata.
Gdy zetknęłam się z tą książką, po raz pierwszy usłyszałam o tego typu historii. O przetrwaniu w kanałach tak długiego czasu i to nie tylko dorosłych ludzi, których organizmy były zdrowe i silnie, ale całych rodzin – kilkuletnich dzieci i starszych osób. Samo to było dla mnie niesamowite. Czytanie zaczęłam więc z ogromną ciekawością i z każdą stroną uczucie to było potęgowane. To, co działo się w czasie wojny jest bardzo uwydatnione poprzez kontrast spokojnego i szczęśliwego, przedwojennego życia (a z perspektywy autorki – dzieciństwa) opisanego na początku książki. Sama odczuwałam, jak wielką stratę ponieśli bohaterowie.
Fakt, że cała ta sytuacja opisywana jest z perspektywy dziecka powoduje, że niemal wszystkie wydarzenia przedstawione są prosto i bezpośrednio. Dziecko nie ma głębokich przemyśleń, nie zastanawia się nad czymś, tylko opisuje to, co widzi i co czuje. Dzięki temu tworzy nam się obraz jasny, dosadny i okrutny. Okropności, nieludzkie warunki i zachowania przedstawione są za pomocą krótkich, prostych zdań. Słowo uderza jedno po drugim. Mocno i boleśnie. To jest właśnie plusem tej książki – nie jest przegadana, ale surowa i dzięki temu autentyczna.
Ze swoich wspomnień autorka wygrzebuje również to, co działo się z innymi ludźmi, którzy kryli się z rodziną Chigerów w kanałach. Opowiada o relacjach panujących między nimi i o tym, jak zmieniały się one na przestrzeni czasu. Jak ona sama odbierała współtowarzyszy i jak modyfikowało się jej nastawienie do różnych osób. Na naszych oczach kształtuje się psychika dziecka zmuszonego do życia w kanałach.
Uważam, że dużym plusem tej książki jest właśnie perspektywa, z której jest napisana. O wojnie najczęściej opowiadają ci, którzy przeżyli ją jako dorośli, którzy walczyli na niej, byli w 100% świadomi tego, co się dzieje. Świat widziany oczami dziecka jest inny. Jest tam wiele rzeczy, których dorosły nie zauważa lub nie chce tego robić. Dlatego też książka ma bardzo dużą wartość nie tylko historyczną, ale także emocjonalną.
O wojnie powiedziano już mnóstwo. Komentowano i rozwodzono się nad wieloma sprawami, wydarzeniami i aspektami. Dlaczego warto przeczytać jeszcze jedną książkę o tym? Bo warto poznać to, co na ten temat ma do powiedzenia dziecko. A potem można obejrzeć film Agnieszki Holland.