Kiedy skrywana przez lata prawda wychodzi na jaw...

opublikowano: 2016-04-29, 18:58
wolna licencja
Rodzinne archiwa wciąż skrywają wiele tajemnic dotyczących II wojny światowej. Przekonał się o tym Lee Trimble, który od informacji uzyskanych od swojego ojca doszedł do książki przybliżającej historię tajnej amerykańskiej operacji w powojennej Polsce. Pytamy go o szczegóły badań i amerykańskie postrzeganie wojny.
reklama
Lee Trimble (ur. 1950) – syn kapitana Roberta M. Trimble'a. Ukończył studia na wydziale technologii Uniwersytetu Stanowego Pensylwanii i otrzymał tytuł magistra inżyniera na Stevens Institute of Technology w New Jersey. Uczestniczył w badaniach nad laserami i półprzewodnikami, jak również był autorem i recenzentem w licznych pismach naukowych i zawodowych. Ostatnio przeszedł na emeryturę i zajmuje się rehabilitacją psów.

„Robert Trimble nie chciał być bohaterem. Po prostu chciał latać i odrobinę posmakować tego, co, jak mu się zdawało, było wojenną przygodą. Kiedy jednak przyszedł czas, żeby zrobić więcej, niż wymagały od niego obowiązki służbowe, po prostu to uczynił i zrobił, co było w jego mocy, ryzykując życie, aby sprowadzić swoich rodaków bezpiecznie do domu” – tak Lee Trimble opisuje swojego ojca Roberta w książce „Ocalić jeńców”, którą napisał we współpracy z Jeremym Dronfieldem. Ojciec Lee Trimble'a podczas tajnej misji pomagał jeńcom wojennym z Ameryki, Wielkiej Brytanii i państw zachodnich wrócić do domu z zajętej przez Sowietów Polski.

***

Marek Teler: W książce „Uwolnić jeńców!” opisuje Pan losy swojego ojca Roberta M. Trimble'a, który był kapitanem Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych i pomagał jeńcom wojennym wrócić z Polski do domu po II wojnie światowej. Ta opowieść była trzymana w tajemnicy przez sześćdziesiąt lat. Co sprawiło, że po tylu latach wyszła ona na jaw?

Lee Trimble: Przez niemal sześćdziesiąt lat mojego życia uważałem mojego ojca za zwyczajnego ojca. Pewnego dnia rozmawiałem z nim, pilotem bombowca w czasie II wojny światowej, na temat różnych historii z frontu. Nagle w sumie dosyć przypadkowo ojciec powiedział, że wrócił z wojny do domu z Rosji. Powiedziałem mu: „Tato, przecież ty nigdy nie byłeś w Rosji”, na co on odpowiedział: „Nie mówiłem tego nikomu, ale byłem tam na tajnej misji. Teraz już wiesz'. Tak więc po raz pierwszy usłyszałem o tym fakcie, kiedy mój ojciec miał już 85 lat. Nie mogłem w to uwierzyć. Byłem zdumiony, dotychczas nikt inny o tym nie wiedział. Przez kolejnych kilka miesięcy zbierałem od ojca informacje, nagrywałem nasze rozmowy i wspomnienia, tak aby stworzyć z nich pełen obraz historii. Pozostawiłem jednak tę wiedzę tylko dla siebie aż do śmierci mojego ojca jakieś trzy lata później. Wtedy rozpocząłem dokładniejsze badania i odkryłem, że jego historia jest prawdziwa.

M.T.: Jak udało się Panu zweryfikować wszystkie przekazane przez ojca informacje?

L.T.: To dobre pytanie. W czasie moich badań korzystałem w dużej mierze z dwóch źródeł: The United States National Archives i The United States Air Force Historical Research Association. Poprzez te dwie instytucje udało mi się odkryć ponad dwieście dokumentów dotyczących pobytu mojego ojca w Rosji i pracy, której tam wykonywał. Możemy zatem z pełnym przekonaniem stwierdzić, że informacje przekazane przez mojego ojca mają oparcie w źródłach historycznych.

M.T.: W „Uwolnić jeńców!” opisuje Pan świat po II wojnie światowej: pełen brudnych głodujących ludzi różnych nacji pragnących wrócić do domu oraz agresywnych i nieprzewidywalnych Sowietów, którzy próbują przeszkodzić Amerykanom w ich działaniach. Znalezienie odpowiednich słów do opisania tamtego okresu musiało być trudne, czyż nie?

L.T.: Mój ojciec miał ogromne trudności z relacjonowaniem tamtych wydarzeń, mi zaś sprawiało ogromny kłopot słuchanie jego opowieści. Nigdy nie sądziłem, że był świadkiem tak koszmarnych scen. Czułem się z tą myślą źle i było mi go ogromnie żal. Wrócił z wojny kompletnie załamany i nigdy nie dowiedziałem się dlaczego. Teraz już poznałem prawdę. Z osoby, którą uważałem za zwyczajnego ojca, stał się nagle kimś naprawdę wyjątkowym. Od tego czasu już nigdy nie był dla mnie taki sam.

Amerykański ciężki bombowiec B-17 Flying Fortress. Dowódcą takiej maszyny był Robert M. Trimble (domena publiczna).

M.T.: Pana książka jest nie tylko opowieścią o odwadze amerykańskiego żołnierza, ale również historią o dojrzewaniu. Pański ojciec miał nieco ponad dwadzieścia lat i oczekiwał narodzin swojego pierworodnego dziecka, kiedy został wysłany na tajną misję do Europy. Musiał w krótkim czasie stać się dorosłym i stanowczym mężczyzną. Jaki wpływ miała II wojna światowa na życie młodych Amerykanów?

reklama

L.T.: Wszyscy młodzi mężczyźni chcieli wziąć udział w II wojnie światowej. Wtedy było inaczej niż obecnie, kiedy wielu ludzi pragnie uniknąć wybuchu konfliktu zbrojnego. Wszyscy chcieli walczyć, a w szczególności mój ojciec. Jednym z powodów jego decyzji była jego sytuacja rodzinna. Ojciec opuścił mojego ojca, kiedy ten miał zaledwie czternaście lat. Musiał sam pracować i zarabiać na utrzymanie swoich braci, sióstr i matki. Robił to już przez kilka lat i pragnął wyzwolić się z tej odpowiedzialności poprzez pójście na front. Oczywiście wojna okazała się czymś zupełnie innym niż sądził, ale mimo to była dla niego ogromnym doświadczeniem. Ojciec uwielbiał latanie, zaangażował się w wojnę jako pilot ciężkich samolotów bombowych i przelatywał nad Europą. Prawie każdy Amerykanin chciał być na froncie, ale potem wszyscy chcieli wrócić do domu i nigdy więcej tego nie wspominać.

Polecamy książkę: Jeremy Dronfield, Lee Trimble, „Ocalić jeńców!”:

Jeremy Dronfield, Lee Trimble
„Ocalić jeńców!”
Tłumaczenie:
Tomasz Fiedorek
Okładka:
całopapierowa z obwolutą
Liczba stron:
368
Seria:
Historia
Data i miejsce wydania:
1 (2016)
Premiera:
26 IV 2016
Format:
150x225
ISBN:
978-83-7818-862-9

M.T.: W swojej publikacji opisuje Pan między innymi horror Holocaustu i hitlerowskie obozy zagłady. Nadal zdarzają się sytuacje, w których słyszymy o „polskich obozach śmierci” nawet z ust wysokich politycznych figur. Jaki jest poziom wiedzy na temat tamtych wydarzeń wśród amerykańskiego społeczeństwa?

L.T.: Mam nadzieję, że obecnie wszyscy już wiedzą co się stało, że to napadający na Polskę hitlerowcy stworzyli te pełne okrucieństwa obozy śmierci. Dopóki nie doszło do odkrycia obozów takich jak Majdanek, tylko nieliczna grupa osób w Ameryce wiedziała o tych okropieństwach. Mój ojciec nic nie wiedział o obozach, dopóki nie został poproszony o przyjazd do Auschwitz i opisanie tego co tam zobaczył. Ten widok wzbudził w nim mdłości, ojciec był zszokowany i zadziwiony. Nie wydaje mi się jednak, aby to doprowadziło Stany Zjednoczone do poznania prawdy – jego misja miała charakter tajny. Nie mógł, przynajmniej na początku, mówić na temat tego co zobaczył. Świat poznał prawdę dopiero kilka miesięcy później, kiedy wojska państw zachodnich, Brytyjczycy i Amerykanie, przybyli z Francji i uwolnili pozostałe obozy zagłady. Wtedy to, gdy generał Eisenhower opisał w Ameryce co zobaczył, Amerykanie poznali prawdę na temat obozów eksterminacji.

Dzieci więzione w Auschwitz w chwili wyzwolenia obozu (domena publiczna).

M.T.: A jak ta wiedza wygląda wśród młodego pokolenia Amerykanów?

L.T.: Wydaje mi się, że pokolenie mojego ojca bardzo dobrze znało prawdę, moje pokolenie również wiedziało co się wydarzyło. Nie jestem jednak pewien czy młodsza generacja, przynajmniej w Ameryce, ma na ten temat tak dokładną wiedzę. To przykre, ale wydaje mi się że minęło już tyle lat, że współczesna młodzież nie myśli o tym wystarczająco dużo. Powinniśmy stale przypominać naszym dzieciom o tej tragedii, kontynuować ich edukację w tym zakresie, aby mieć pewność że ta historia już nie nie powtórzy. Musimy ocalić te wydarzenia od zapomnienia. W Stanach Zjednoczonych powstało wiele dobrych muzeów na temat historii Żydów, które przypominają ludziom o zbrodni Holocaustu. Wierzę, że w ten sposób prawda pozostanie żywa.

M.T.: Opisuje Pan swojego ojca jako bohatera w świecie pełnym zdrajców i krętaczy. Jakich zasad nauczył Pana Robert M. Trimble?

L.T.: Przede wszystkim dowiedziałem się, że ktoś kto wydaje się zwyczajny całe twoje życie, może okazać się kimś zupełnie innym niż sobie dotychczas wyobrażałeś. Kiedy poznałem prawdę o doświadczeniach wojennych mojego ojca, stał się dla mnie człowiekiem niezwykłym. Zacząłem czuć do niego ogromny podziw, ale zarazem i ogromne współczucie, którego chyba nigdy się nie wyzbędę. Jednocześnie czuję ogromną odpowiedzialność wobec świata, aby mieć pewność, że przynajmniej losy mojego ojca zostaną poznane. Właśnie dlatego postanowiłem przeprowadzić badania i napisać na ich podstawie książkę. Nie tylko aby upamiętnić mojego ojca, ale przede wszystkim, aby upewnić się, że prawda jest znana. Wydaje mi się, że każdy kto poznaje jakąś historyczną prawdę, przede wszystkim tę wcześniej nieujawnioną, ma obowiązek podzielić się tą wiedzą z innymi. Tak aby wiedziało o tym moje pokolenie i kolejne.

Polecamy książkę: Jeremy Dronfield, Lee Trimble, „Ocalić jeńców!”:

Jeremy Dronfield, Lee Trimble
„Ocalić jeńców!”
Tłumaczenie:
Tomasz Fiedorek
Okładka:
całopapierowa z obwolutą
Liczba stron:
368
Seria:
Historia
Data i miejsce wydania:
1 (2016)
Premiera:
26 IV 2016
Format:
150x225
ISBN:
978-83-7818-862-9
reklama
Komentarze
o autorze
Marek Teler
Student V roku dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, absolwent VIII Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Władysława IV w Warszawie. Autor książki „Kobiety króla Kazimierza III Wielkiego”. Interesuje się mediewistyką i genealogią dynastyczną.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone