Justyna Kopińska – „Polska odwraca oczy” – recenzja i ocena
Justyna Kopińska, dziennikarka śledcza Gazety Wyborczej i Dużego Formatu, jako pierwsza Polka zdobyła prestiżową nagrodę European Press Prize, zwaną europejskim Pulitzerem za reportaż Oddział chorych ze strachu, który również znalazł się wśród kilkunastu innych opowieści jej autorstwa o najgłośniejszych sprawach karnych ostatnich lat. Sprawa dręczonych małoletnich pacjentów szpitala psychiatrycznego w Starogardzie Gdańskim należała do szczególnie bulwersujących. Jednak zbiór rozpoczyna się jeszcze mocniejszym uderzeniem: nigdzie nie publikowaną rozmową z żoną Mariusza Trynkiewicza.
Oddając głos swojej bohaterce i uciekając od jakichkolwiek ocen, Justyna Kopińska pokazuje, jak dramatyczne przeżycia mogą wypaczyć psychikę i skłonić do wysnuwania wniosków, że „przecież każdy może mieć taki stan, że zabije”. Później – jak w dobrym thrillerze – napięcie już tylko rośnie. Dowiadujemy się o szeregu manipulacji policji przy statystykach wykrywalności przestępstw ([Ten trup się nie liczy]). Zaglądamy za mury ośrodka wychowawczego sióstr boromeuszek ([Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?]). Zastanawiamy się, jak to możliwe, że na wolności znajduje się morderca i psychopata ([Wyjątkowo spokojny więzień]), a strażnik więzienny – który absolutnie nie powinien pełnić swojej funkcji – w szale zabija czterech policjantów.
Książkę zamyka wstrząsający tekst Nie jestem psem, będący opisem chorobliwych układów w jednym z polskich zakładów karnych. Autorka ujawnia wiele patologii, łajdactw, okrucieństwa i przemocy. Obnaża nieskuteczność wymiaru sprawiedliwości, ukazuje bezsilność jednostki wobec nieczułych, skorumpowanych instytucji, a tym samym – państwa polskiego. Bowiem to właśnie władza okazuje się być oskarżonym i sprawcą, który zasługuje na najwyższy wymiar kary.
W Państwie Platona przeczytamy: „Leontios, syn Aglajona, szedł raz z Pireusu na górę pod zewnętrzną stroną muru północnego i zobaczył trupy leżące koło domu kata. Więc równocześnie i zobaczyć je chciał, i brzydził się, i odwracał, i tak jak długo walczył z sobą i zasłaniał się, aż go żądza przemogła i wytrzeszczywszy oczy przybiegł do tych trupów i powiada: „«No, macie teraz, wy moje oczy przeklęte, napaście się tym pięknym widokiem»”. Podobnie jest z naszą lekturą artykułów pomieszczonych w tej książce. Przerażają, obrzydzają, odpychają, choć za chwilę ze zdumieniem stwierdzamy, że czytamy wszystkie historie jednym tchem.
Teksty Kopińskiej nie mają jednak nic wspólnego z tanią sensacją rodem z brukowców, której celem jest jedynie zaspokojenie – jak u Leontiosa – naszych najniższych instynktów i niezdrowej ciekawości. Doskonałość warsztatu, oszczędny styl narracji, pełne szacunku odnoszenie się do bohaterów i brak ich jednoznacznej oceny: to wszystko sprawia, że choć mamy ochotę – tak jak w tytule – odwrócić wzrok i zamknąć oczy na opisywane zło, mimowolnie zadajemy sobie różne pytania. Przede wszystkim, jak to możliwe, by w Polsce XXI wieku dochodziło do takich sytuacji i dlaczego tak wiele z nich dzieje się za pozwoleniem państwa, społeczeństwa, wreszcie – nas samych? Polska odwraca oczy to lektura prawdziwie obowiązkowa.