Jeździec bez nogi. Znaleziono szczątki wojownika z protezą
Wykopaliska na średniowiecznym cmentarzu w Hemmaberg (Austria) pozwoliły odkryć niecodzienny artefakt. Są to pozostałości po protezie nogi, która należała do wojownika żyjącego w VI wieku.
W tym okresie Hemmaberg było popularnym miejscem pielgrzymek. Tutejszy cmentarz zawiera więc liczne, chrześcijańskie pochówki. Jeden z grobów przykuł szczególną uwagę badaczy. Znaleziono w nim szczątki mężczyzny – najprawdopodobniej wywodzącego się z wysokiego, wojowniczego stanu, o czym świadczą złożone wraz z nim miecz i zdobione sprzączki. Archeolodzy uważają, że był on Frankiem, bo to oni panowali wówczas na tym obszarze. Najbardziej zaciekawił ich jednak brak stopy u pochowanego, a także leżące w pobliżu przedmioty wskazujące, iż posługiwał się on protezą.
Żeby dowiedzieć się czegoś więcej o jednonogim jeźdźcu (elita walczyła bowiem konno), jego szczątki poddano promieniowaniu rentgenowskiemu i tomografii komputerowej. Wygląda na to, że życie wojownika obfitowało w kontuzje. Brakowało mu wielu zębów, miał też złamany nos - tę przypadłość zaleczył jednak przed śmiercią. Na starość zmagał się z artretyzmem i skrzywieniem kręgosłupa, a do tego ze wspomnianym już brakiem lewej nogi. Amputowano mu ją w połowie piszczela.
Trzy przyczyny mogły doprowadzić do zakończonego amputacją urazu. Ucięcie nogi stosowano czasem w średniowieczu jako metodę karania złoczyńców. Bardziej prawdopodobne jednak, że wojownik został raniony w bitwie, a nogi pozbawił go lekarz, uznając, że zmasakrowana kończyna będzie już tylko przeszkadzała.
- Tę sytuację porównać można do wyników wielu badań nad szczątkami ze średniowiecznych cmentarzy. Bioarcheolodzy wskazują, że konni wojownicy często w starciach z piechotą byli ranieni właśnie w nogi - tłumaczy Michaela Binder z Australijskiego Instytutu Archeologii.
Wspomniany już jeździec nie spoczął jednak na laurach po utracie kończyny. Analiza jego szczątków wskazuje, że regularnie przeciążał mięśnie prawej strony ciała. Przede wszystkim zaś w okolicach bioder i kręgosłupa. Wniosek badaczy jest prosty – wojownik mimo poważnej kontuzji ciągle jeździł konno, wkładając w to jednak więcej wysiłku w celu utrzymania stabilnej postawy. Pomagała mu proteza, której części również znaleziono w grobie. To wyjątkowe odkrycie, bo tego typu przedmioty wykonywano przeważnie z drewna. Do dzisiejszych czasów nie przetrwało więc ich wiele. Proteza naszego bohatera posiadała jednak metalowe elementy. - Drewniany rdzeń wzmocniono obręczą z żelaza i skórzanym paskiem, który pozwalał zamocować protezę na nodze - dodaje Binder.
Wszystko wskazuje na to, że pozbawiony kończyny jeździec nie przeszedł na wcześniejszą emeryturę. Wykorzystanie protezy umożliwiło mu dalszą pracę w zawodzie. To zaś uchroniło go przed zepchnięciem do społecznego marginesu – w końcu pochowano go z całkiem bogatym wyposażeniem.
Źródło: forbes.com, ancient-origins.net