[Historia Lokalna] „Kurpianka w wielkim świecie”, czyli jak wpłynąć na lokalne środowisko

opublikowano: 2016-04-21, 18:57
wolna licencja
Maria Weronika Kmoch, autorka bloga „Kurpianka w wielkim świecie” i książki „Kapliczki, figury i krzyże przydrożne w gminie Jednorożec”, pokazuje, w jaki sposób hobby może wpływać na lokalną społeczność.
reklama
Okładka książki „Kapliczki, figury i krzyże przydrożne w gminie Jednorożec”

Studentka V roku historii na Uniwersytecie Warszawskim zajmuje się popularyzacją historii i dziedzictwa gminy Jednorożec, powiatu przasnyskiego oraz Kurpiowszczyzny. Autorka prowadzonego od lipca 2012 roku bloga „Kurpianka w wielkim świecie” i książki „Kapliczki, figury i krzyże przydrożne w gminie Jednorożec” opisuje dzieje okolicznych miejscowości i parafii oraz regionalne tradycje, przedstawia ciekawe wydarzenia i inicjatywy związane z regionem, a także lokalne zabytki. Na stronie publikuje też teksty dotyczące innych zainteresowań – genealogii, historii Polski i Europy, a nawet filmów historycznych.

Zobacz także:

Na blogu dzielę się z czytelnikami – często w formie ciekawostek w wersji popularnonaukowej – wynikami moich hobbystycznych badań nad historią regionu – mówi twórczyni projektów. Obecnie badaczka skupia się na analizowaniu przeszłości parafii Jednorożec, która w bieżącym roku obchodzi setną rocznicę swego powstania. – W ramach stypendium Starosty Przasnyskiego przygotowuję książkę na ten temat, a na blogu oraz fanpage’u dzielę się niektórymi ustaleniami – opowiada autorka.

Strona cieszy się niemałą popularnością, biorąc pod uwagę skalę przedsięwzięcia – co miesiąc zyskuje średnio 10 tysięcy wyświetleń, natomiast jej profil na Facebooku śledzi blisko 1,5 tysiąca osób. Twórczyni strony twierdzi, że to właśnie pozytywny odzew ze strony czytelników pobudza ją do promowania dziejów swojej okolicy. – Motywację do popularyzacji historii mojej małej ojczyzny czerpię z pozytywnego odbioru prezentowanych treści, zauważalnego zainteresowania historią regionalną oraz wzrostu poziomu identyfikacji czytelników z moimi projektami – opowiada. – Do realizacji regionalnych projektów skłoniło mnie także zrozumienie potrzeby szybkiego działania w celu ochrony niszczejących obiektów i spisania opowieści najstarszych mieszkańców. Moją pracę zaczynają doceniać organizacje lokalne i władze samorządowe, co stanowi dodatkową motywację.

reklama

Maria Weronika Kmoch zajmuje się także badaniem historii i ochroną zabytków małej architektury sakralnej gminy Jednorożec. Pracę nad tematem badaczka rozpoczęła się w 2013 r., a w roku akademickim 2014/2015 otrzymała stypendium Starosty Przasnyskiego na realizację projektu „Wybrane aspekty dziedzictwa kulturowo-historycznego gminy Jednorożec. Kapliczki i krzyże przydrożne”. Rezultaty tych badań autorka zamieściła w książce „Kapliczki, figury i krzyże przydrożne w gminie Jednorożec”, wydanej w grudniu 2015 roku. – Jest ona nie tylko opisem i klasyfikacją kapliczek, krzyży i figur na terenie mojej rodzinnej gminy, lecz także studium na temat historycznych uwarunkowań powstawania nowych fundacji, motywacji twórców, specyfiki regionu czy funkcji, jakie w przestrzeni prywatnej i publicznej pełnią opisywane obiekty. Przedstawiłam też zwyczaje i obrzędy, jakie związane są z przydrożnymi obiektami sakralnymi – mówi badaczka.

Książce towarzyszy projekt internetowy, który opiera się na prezentacji treści dotyczących prowadzonych badań na blogu „Kurpianka w wielkim świecie” i fanpage’u na Facebooku. Badaczka stworzyła także mapę architektury sakralnej w gminie Jednorożec, będącą swego rodzaju internetową wersją książki.

Dlaczego Maria Weronika Kmoch zdecydowała się oprzeć swoją działalność w dużej mierze na udostępnianiu treści w internecie? Autorka mówi, że sieć to świetne narzędzie umożliwiające dotarcie do osób zainteresowanych tematem lokalnych dziejów. – Internet pomaga dotrzeć do tych, którzy są w stanie wesprzeć mnie merytorycznie oraz umożliwia popularyzację historii i dziedzictwa mojej małej ojczyzny w ciekawy i przystępny dla każdego sposób. Tego typu działalność pozwala dotrzeć do ogromnej rzeszy odbiorców. Im więcej czytelników, polubień, osób śledzących i komentujących, tym więcej osób dowie się o moich projektach i pozna moje rodzinne strony – twierdzi.

Grupa mieszkańców Jednorożca i okolic w odświętnych strojach kurpiowskich. Zdjęcie wykonane prawdopodobnie w niedzielę (28 czewca albo 5 lipca 1914 r.) pod ścianą pierwszego kościoła w Jednorożcu, funkcjonującego początkowo jako kaplica, a potem jako kościół filialny parafii Chorzele. Kościół spłonął w czasie działań wojennych w 1915 r. i jest to jedna z kilku zachowanych jego fotografii. Zdjęcie wykonał ówczesny Prezes Towarzystwa Naukowego Płockiego, dr Aleksander Maciesza, podczas pobytu w Jednorożcu w dniach 28 czerwca-8 lipca 1914 r. Prowadził badania antropologiczne wśród Kurpiów z gmin: Jednorożec, Baranowo i Zaręby, a wyniki opublikował w 1923 r. w książce „Puszczanie Przasnyscy. Przyczynek do charakterystyki antropologicznej Kurpiów”. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Towarzystwa Naukowego Płockiego. Część przedstawionych na nim osób brała udział w badaniach Macieszy. Zdjęcie jest jednym z blisko 70 wykonanych przez badacza w Jednorożcu i okolicach, dokumentujących zabudowę kurpiowską, mieszkańców i ich ubiory, zajęcia ludności oraz przydrożne krzyże i kapliczki na pół roku przed działaniami wojennymi w czasie I wojny światowej, które zniszczyły Jednorożec w 100 proc. Jest to jedno z pierwszych zachowanych fotografii z Jednorożca (nie licząc jednego niezbyt wyraźnego zdjęcia w prasie z 1904 r., seria zdjęć Macieszy to najstarsze fotografie z rodzinnej miejscowości Marii Weroniki Kmoch). Nazwiska i wiek niektórych mieszkańców, widocznych na zdjęciu, można ustalić ma podstawie pracy Macieszy "Puszczanie..". Zdjęcie nigdy nie było publikowane, odnalazła je Maria Weronika Kmoch

Powyższy artykuł powstał w ramach akcji „Historia lokalna podlega ochronie”:

Zajmujesz się badaniem lub popularyzowaniem historii lokalnej? Jesteś zaangażowany w poświęconą tej tematyce inicjatywę? Wypełnij naszą ankietę i dołącz do przygotowanej przez nas bazy danych.

Właściwa część akcji „Historia lokalna podlega ochronie” trwała na łamach portalu Histmag.org od 16 marca do 30 kwietnia 2016 roku. Choć zakończyliśmy jej główny trzon, to wciąż interesujemy się historią lokalną i ludźmi, którzy się nią zajmują

Maria Weronika Kmoch (Fot. Izabela Nowakowska)

Początkowo blog podejmował inną tematykę, jednak przerodził się w projekt poświęcony badaniom dziejów regionu. – Trzy lata temu – w dość trudnym momencie mojego życia – podczas rekonwalescencji po poważnym wypadku – narodziła się moja pasja regionalna. Dużo bardziej niż wcześniej zainteresowałam się historią mojego regionu – opowiada twórczyni projektów. – Zaczęłam najpierw czytać dostępne opracowania i źródła, a potem sama szukać śladów przeszłości mojej okolicy, zarówno w źródłach, jak i w najbliższym otoczeniu. Ponieważ lubię dzielić się z innymi swoimi pomysłami i odkryciami, z czasem narodziło się ciche marzenie, by jak najwięcej osób dowiedziało się o bogactwie historii i dziedzictwa mojej okolicy. Postanowiłam więc opisywać swoje znaleziska na istniejącym wcześniej blogu.

reklama

Zobacz także:

Pytana o sukcesy w swojej działalności, odpowiada, że dużym osiągnięciem jest dla niej stale rosnąca liczba czytelników bloga i facebookowych profili, a także stypendia naukowe. – Dzięki nim mam możliwości poznawać coraz lepiej historię i dziedzictwo mojej małej ojczyzny (wyjazdy na kwerendy w archiwach, pozyskiwanie materiałów np. ikonograficznych z różnych instytucji), mogę ją promować i popularyzować wiedzę o jej dziejach – szczególnie wśród osób z nią związanych pochodzeniem lub zamieszkaniem – oraz wypełniać zauważone przeze mnie luki w badaniach historyczno-etnograficznych dotyczących tego terenu – twierdzi. Wyróżnieniem jest dla badaczki zainteresowanie lokalnych działaczy i środowisk społeczno-naukowych, które uhonorowały ją kilkoma nagrodami za promowanie historii regionu. Autorka przyznaje jednak, że najbardziej cieszy ją przychylność odbiorców. – Największą nagrodą jest dla mnie pozytywny odzew ze strony czytelników. Za każdym razem, gdy dostaję wiadomość, że dzięki moim wpisom albo materiałom ikonograficznym ktoś mógł poznać namiastkę życia swoich przodków albo gdy czytelnicy dzielą się ze mną swoimi cennymi zbiorami fotograficznymi i wiadomościami o dziejach małej ojczyzny, czuję wielkie wzruszenie i wdzięczność, że mogę robić to, co kocham, czyli poznawać historię i dziedzictwo moich stron i dzielić się tą wiedzą z innymi – mówi.

reklama

Podkreśla, jak ważny jest dla niej kontakt z odbiorcami, którzy pomagają jej w pracy lub proszą o wsparcie we własnych poszukiwaniach. – Czytelnicy chętnie dzielą się swoimi zbiorami i nierzadko przekazują mi stare pamiątki czy zdjęcia rodzinne z prośbą, bym je zachowała od zapomnienia, pokazała innym, czasem też pomogła odszukać przedstawione na fotografiach osoby poprzez publikację zdjęć w internecie. Wielu czytelników nadsyła materiały, które poszerzają moją dotychczasową wiedzę o kapliczkach, figurach i krzyżach w gminie Jednorożec lub pozwalają na korektę moich ustaleń – opowiada.

Nie brakuje też problemów związanych z rozwojem projektów, większość nie stanowi jednak barier nie do ominięcia. Jednym z nich jest materialny wkład w działanie bloga. Swoje badania Maria Weronika Kmoch realizuje w ramach środków własnych oraz przyznanych do jesieni 2016 r. stypendiów naukowych (Indeks Start2Star Fundacji Jolanty i Leszka Czarneckich, Stypendium Starostwa Powiatowego w Przasnyszu). Na przeszkodzie stoją też inne trudności. – Niektóre wynikają z logistyki (niewystarczająca ilość czasu na rozwijanie regionalnych zainteresowań czy pracę nad wymarzonym wyglądem bloga oraz stałe zamieszkanie w Warszawie, z dala od rodzinnych stron, samodzielne prowadzenie projektów), inne wiążą się z brakiem odpowiedniego przygotowania i koniecznością dokształcania się z zagadnień pozahistorycznych, a przydatnych w pracy regionalisty: etnografii i antropologii, funkcjonowania mediów społecznościowych, edytorstwa i grafiki czy informatyki – mówi badaczka. – Trudno jest poradzić sobie z wyczuwalną niechęcią niektórych środowisk lokalnych i osób prywatnych, które mogą uważać mnie za zbyt młodą i niedoświadczoną, za osobę, która nie powinna się zajmować historią danego terenu, bo sama zbyt mało widziała i przeżyła. Na szczęście są to marginalne przypadki.

Przykład Marii Weroniki Kmoch pokazuje, że lokalne inicjatywy historyczne mogą znacząco wpłynąć na kształt regionu. – Lektura mojej książki natchnęła innych pasjonatów do podobnych działań dokumentujących i popularyzujących małą architekturę sakralną w ich środowiskach – opowiada. – Coraz częściej też jestem proszona o konsultacje przy renowacji przydrożnych obiektów sakralnych w okolicy. To, że książka sprawiła, że ludzie zaczęli działać i bardziej niż do tej pory zauważać w swoim otoczeniu ślady historii i wiary przodków w postaci przydrożnych kapliczek, figur i krzyży – to największa nagroda za pracę nad tym opracowaniem.

Powyższy artykuł powstał w ramach akcji „Historia lokalna podlega ochronie”:

Zajmujesz się badaniem lub popularyzowaniem historii lokalnej? Jesteś zaangażowany w poświęconą tej tematyce inicjatywę? Wypełnij naszą ankietę i dołącz do przygotowanej przez nas bazy danych.

Właściwa część akcji „Historia lokalna podlega ochronie” trwała na łamach portalu Histmag.org od 16 marca do 30 kwietnia 2016 roku. Choć zakończyliśmy jej główny trzon, to wciąż interesujemy się historią lokalną i ludźmi, którzy się nią zajmują

reklama
Komentarze
o autorze
Agnieszka Woch
Studentka filologii polskiej i dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, interesuję się wszelkiego rodzaju literaturą, historią XX wieku i językiem, a także filmem i teatrem. Redakcyjny mistrz boksu.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone