Bogucice – wiejski ślad historii Katowic

opublikowano: 2015-09-22, 18:49
wolna licencja
Katowice są miastem wyjątkowo dumnym ze swojej industrialnej przeszłości i właśnie przez jej pryzmat są z reguły postrzegane. Należy jednak pamiętać, że nim największe miasto Górnego Śląska stało się dużym ośrodkiem przemysłowym, była jedynie skupiskiem kilku wsi.
reklama

W poszukiwanie dawnego, rolniczego charakteru miasta można było wyruszyć w trakcie spaceru historycznego „Utracone wiejskie dziedzictwo Górnego Śląska”, który odbył się w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa, mających miejsce w ostatni weekend.

Wycieczka odbyła się 20 września a jej organizatorem było Stowarzyszenie „Genius Loci – Duch Miejsca”. – Celami działań Genius Loci są troska o dziedzictwo historyczne i kulturowe Górnego Śląska oraz edukacja obywatelska i integracja społeczności lokalnych wokół różnych inicjatyw. Szczególną uwagę skupiamy na ratowaniu śladów przeszłości. Opiekujemy się dwoma obiektami historycznymi w Rudzie Śląskiej, a poza tym prowadzimy liczne projekty badawcze i dokumentacyjne – o założeniach działalności stowarzyszenia opowiada jego prezes Przemysław Noparlik.

(fot. P. Czechowski).

Spacer rozpoczął się przy bazylice powołania św. Szczepana mieszczącej się w dzielnicy Katowic – Bogucicach, a przewodnikiem całego przedsięwzięcia był dr Przemysław Piwowarczyk, boguciczanin z urodzenia. Miejsce to nie było przypadkowe, gdyż na obecnych terenach przykościelnych znajdowały się budynki gospodarcze takie jak obory czy stajnia. Ciekawymi zabytkami w tym miejscu są nagrobki mieszczące się tuż przy świątyni, mimo że w pobliżu znajduje się wydzielony cmentarz parafialny. O dziwo nie są to miejsca spoczynku tutejszych duchownych i dostojników kościelnych, lecz zwykłych parafian, takich jak miejscowy masarz. Pochodzą one z lat 50. XIX wieku i są najstarszymi zachowanymi nagrobkami na terenie dzisiejszych Katowic.

(fot. P. Czechowski).

Sama lokalizacja kościoła mówi wiele o historii Bogucic – znajduje się on na skraju niegdysiejszej wsi, co świadczy o tym, że jest ona starsza od parafii; w innym przypadku bazylika stanowiłaby jej centralny punkt. Nie bez znaczenia jest też patron ulicy, przy której znajduje się budynek – ksiądz Leopold Markiefka, XIX-wieczny proboszcz, przyczynił się bowiem do założenia sierocińca oraz pobliskiego szpitala.

Zobacz też:

To właśnie w dół ulicy ks. Markiefki prowadziła trasa spaceru. Grupa zwiedzających miała okazję przejść przez teren, na którym kiedyś znajdowało się nawsie, czyli centralny plac wioski. Choć w pobliżu przebiegał kiedyś nieznany z nazwy strumień, dziś nie pozostał po nim nawet ślad. W tym miejscu dr Piwowarczyk przybliżył nieco historię miejscowej ludności.

reklama
(fot. P. Czechowski).

Tutejsi chłopi z czasów systemu feudalnego byli przeważnie zagrodnikami, to znaczy średniorolnymi. Chłopi pełnorolni, to jest kmiecie (zwani tutaj także „siodłakami”) stanowili mniejszość i bardzo prędko ubywali. Miejscowi rolnicy cieszyli się pewnymi przywilejami, mogli np. zbierać chrust i drewno na opał w lasach należących do panów ziemskich. Mieli też prawo żądać drewna potrzebnego do wybudowania chaty lub innych budynków gospodarstwa. Otrzymywali także pomoc w przypadkach losowych takich jak pożar czy powódź. Nie posiadali jednak prawa do surowców znajdujących się na terenie ich pól. Ten przywilej należał do panów ziemskich, którzy za odszkodowaniem mogli wydobywać m.in. węgiel, wapień czy glinkę ogniotrwałą.

Ziemia była tutaj dosyć słaba. Uprawiano przede wszystkim żyto, owies, grykę tatarkę oraz groch. Hodowano krowy, owce, różnego rodzaju drób oraz świnie. Gospodarstwa nie były dziedziczne – po śmierci chłopa członkowie jego rodziny zostawali komornikami (chłopami bez ziemi) u nowego gospodarza. Dokładne dane, od liczby ludności po naczynia używane w każdym gospodarstwie, były możliwe do zbadania dzięki bardzo szczegółowym inwentarzom i – co ciekawe – obowiązkowemu spisywaniu parafian przystępujących do spowiedzi wielkanocnej.

(fot. P. Czechowski).

Po przytoczeniu tych faktów wycieczka ruszyła dalej, na tereny będące częścią dawnego folwarku bogucickiego. Po drodze zwiedzający minęli kamienny krzyż z XIX wieku, jeden z dziewięciu takich w Bogucicach, oraz miejsce gdzie prawdopodobnie stała karczma. Sam folwark znajdował się na gruntach plebańskich na południu wsi, które stopniowo były zagarniane przez właścicieli ziemskich. Folwark zlikwidowano w 1901 roku i jedynym jego widocznym śladem jest, przerabiany przez lata, murowany budynek stajni, mieszczący dziś garaże i warsztaty.

Ostatnią fazą wędrówki było przejście pod Altus, największy budynek dzisiejszych Katowic. Choć z pozoru wydaje się to niemożliwe, także i w tym miejscu mieścił się folwark. Ostatnie ślady po nim zniknęły wraz z budową wieżowca. – Myślę, że wiejska tożsamość miasta nie mogła zostać zachowana. Spowodowane było to rozrostem przemysłu i zmianą struktury zawodowej – rolnictwo przestało być po prostu opłacalne. Jeśli chodzi o wiejskie dziedzictwo, wydaje mi się że nie jest ono w ogóle kultywowane. Widać to bardzo dobrze w kontraście do dziedzictwa przemysłowego – mówi dr Przemysław Piwowarczyk.

(fot. P. Czechowski).

Dziś nikt nie może już pamiętać, że w ścisłym centrum Katowic znajdowała się skotnica, czyli innymi słowy miejsce wypasu bydła, a nietypowy kształt ulicy Starowiejskiej wynika z przebiegu dawnej wiejskiej drogi. Choć ostatniego ziemniaka wykopano w Bogucicach jeszcze w XXI wieku, mało już zostało śladów dawnego, wiejskiego charakteru tych ziem. Spacer „Utracone...” przypomniał zwiedzającym, że nawet przed największymi miastami musiały istnieć małe osady, a na miejscu największych budowli mogły istnieć stajnie, chlewy i obory.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Lubisz czytać artykuły w naszym portalu? Wesprzyj nas finansowo i pomóż rozwinąć nasz serwis!

reklama
Komentarze
o autorze
Paweł Czechowski
Ukończył studia dziennikarskie na Uniwersytecie Śląskim. W historii najbardziej pasjonuje go wiek XX, poza historią - piłka nożna.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone