Reportaże/relacje
Gdzie odżyła historia. Szkice z Chantilly
_Proszę zrobić przejście, wyprowadzam konia!_ – krzyczy młoda brunetka w czarnych oficerkach i bryczesach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że znajdujemy się… w muzeum. Tak, jednym z niewielu żywych muzeów w Europie. To Chantilly, wspomnienie książęcych stadnin i pałaców, skryte w gęstwinie dyskretnych ogrodów, otulone ramionami dębowego lasu. Miniona świetność, która wykluła się powtórnie i odrodziła w nie mniejszym, niż za dawnych czasów blasku. Tylko dziś inaczej ją nazywamy – „Żywym Muzeum Konia”.