Andrzej Tarczyński — „Cajamarca 1532” – recenzja i ocena
Autor opiera swoją pracę na długiej liście hiszpańskojęzycznych pamiętników i opracowań historycznych. Narracja rozpoczyna się w roku 1508, kiedy to podjęte zostały pierwsze akcje osadnicze na stałym lądzie amerykańskim, kończy natomiast na śmierci Pizarra w 1542. Niemniej zasadniczą treścią książki są wydarzenia lat 1531–1533, kiedy to poddani Karola V przyłączyli w jego imieniu państwo Inków do Korony Hiszpańskiej. Andrzej Tarczyński z dużą starannością opisuje wyprawy rekonesansowe i kolejne etapy podboju Peru, często analizuje różnice w relacjach źródłowych. Ponadto wielokrotnie wyjaśnia ówczesne obyczaje i terminy związane z konkwistą, co ułatwia lekturę nawet tym czytelnikom, którzy z dziejów wielkich wypraw geograficznych pamiętają jedynie nazwisko Kolumba.
Książka na pewno pobudza wyobraźnię. Niespełna dwustu śmiałków przedarło się przez gęste tropikalne lasy i potężne szczyty Andów, aby pokonać kilkaset razy liczniejszą armię inkaskich wojowników i zgarnąć ich bajeczne skarby. Do tego dochodzi żądza sławy, głód ziemi i chęć krzewienia chrześcijaństwa. Natomiast opowieści o „wiernej trzynastce”, która pozostała z Pizarrem nawet w najczarniejszej godzinie czy obietnicy Atahualpy o napełnieniu złotem całej swojej celi za otrzymanie wolności, są już niemal legendarne.
Książka rozwiewa kilka mitów, które wkradły się do naszej świadomości historycznej. Tak więc: podbój Peru umożliwiła nie tyle broń palna, co kawaleria, Franciszek Pizarro nie był chciwym okrutnikiem, ale lojalnym poddanym króla, pragmatykiem, który starał się szukać porozumienia z Indianami, w końcu sami Inkowie to nie przyjazny lud wysokogórskich rolników, tylko społeczeństwo zawdzięczające swoje powodzenie podbojom, nierzadko dużo okrutniejszym niż te, których dopuszczali się Hiszpanie. Publikacja dobrze oddaje specyfikę zbrojnych działań Europejczyków w Nowym Świecie oraz stara się tłumaczyć motywy postępowania konkwistadorów, które nie zawsze były tak jednoznaczne, jak to by się mogło wydawać.
Książka została wydana w popularnej serii „Historyczne Bitwy”, jest więc dostępna w większości sieci księgarskich, a jej cena zadowoli nawet ubogiego studenta.
Bez wątpienia Cajamarca ma kilka wad i nie każdemu przypadnie do gustu. Niektórzy uznają, że jest zbyt krótka, oczekiwaniom innych nie sprosta język zastosowany przez autora, jeszcze innym zabraknie skomplikowanych wywodów i wynikających z nich błyskotliwych wniosków. Jednak trzeba przyznać, że praca jest na tyle solidna, a waga wydarzenia opisanego w niej na tyle duża, że powinna ona wzbudzić zainteresowanie większości osób pasjonujących się historią powszechną.