Andrzej Pilipiuk — „Czerwona gorączka” – recenzja i ocena

opublikowano: 2007-07-16, 17:00
wolna licencja
Majestatyczny niczym pociąg – widmo poruszający się po polskich torach. Szybki i ostry jak miecz mistrza małodobrego. A co najważniejsze, równie zaraźliwy jak czerwona gorączka tocząca tawariszczów. Najnowszy zbiór opowiadań Andrzeja Pilipiuk to kolejne 2586 kroków do przebycia.
reklama
Andrzej Pilipiuk
Czerwona gorączka
cena:
29,99 zł
Wydawca:
Fabryka Słów
Rok wydania:
2007
Liczba stron:
432

Nie ma chyba osoby, która nie znałaby twórczości Pilipiuka, piewcy polskości w jak najbardziej patriotycznym aspekcie. Wystarczy napomknąć innych bohaterów jego płodnej twórczości - bimbrownika i egzorcystę-amatora Jakuba Wędrowycza, walczącego z systemem czy bohaterkach trylogii o kuzynkach Kruszewskich: Stanisławie – uczennicy samego mistrza Michała Sędziwoja z Sanoka i Katarzynie, agentce CBŚ oraz „młodej” wampirzycy, księżniczce Monice Stiepankovic. A już grzechem by było nie wspomnieć o jego wkładzie w tworzenie kontynuacji przygód Tomasza NN zwanego Panem Samochodzikiem.

W swoim najnowszym tworze pisarz serwuje nam jedenaście opowiadań, które zawarte są w zbiorze „Czerwona Gorączka”, Ci, których zauroczyła poprzednia antologia pt. „2586 kroków” będą zadowoleni mogąc wziąć udział w kolejnej pełnej przygód podróży.

Pilipiuk, z zamiłowania literat, publicysta i niezależny historyk, a z zawodu archeolog. Mieszanka ta daje nam człowieka świetnie zaznajomionego z historią naszego kraju, świetnie operującego językiem, dzięki czemu plastyczność jego wizji sprawia, że dotąd nielubiany przez wielu przedmiot zaczyna być ciekawy, ba, staje się fascynująca podróżą w czasie. W swoim nowym dziele Pilipiuk oferuje nam lot wojennym sterowcem razem z załogą widmo, stajemy się towarzyszami doktora Skórzewskiego przy współpracy z Feliksem Dzierżyńskim, dostajemy możliwość spotkania się z marszałkiem Piłsudskim czy też znajdujemy się po drugiej stronie lustra. I choć to tylko niewielki opis tego, co czeka nas w środku, to już wiemy, że bez zarwania nocy na czytanie się nie obejdzie.

Zarówno tytuł antologii, oprawa graficzna okładki, jak i zawartość książki oraz opis wydawcy sugerują, że temat przewodni całej antologii związany jest z szeroko pojmowanym zjawiskiem komunizmu. Nic bardziej mylnego. Jedynie cztery opowiadania możemy podporządkować pod ten schemat. Tytułowa „Czerwona gorączka” to dalsze losy znanego z poprzedniej antologii dra Pawła Skórzewskiego, który tym razem przemierzając zaśnieżone ulice Petersburga próbuje rozwikłać zagadkę maniakalnego mordercy upitalającego głowy tawariszczom, nie zdając sobie sprawy, że prawdziwym zagrożeniem jest choroba tocząca społeczeństwo, owa czerwona gorączka. Kolejne „Wujaszek Igor” to historia byłego łagrowca dziejąca się w czasach, gdy Polska leczy swe rany po wojennej zawierusze pozostając pod jarzmem komunistycznej władzy. To opowieści o pociągu – widmo przemierzającym polskie tory. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wiezie on pustą trumnę po marszałku Piłsudskim i nie tylko. Ale o tym szaa. Co z tego wyniknie dla pewnej uzbeckiej kanalii? Przekonajcie się sami. „Piórko w żywopłocie”, tekst ze słabo wykorzystanym pomysłem – kolejna podróż Pilipiuka w czasy dzieciństwa, gdzie jednym z marzeń dzieci było zjeść banana, a do tego trochę absurdu w postaci obcych i ich enklaw. Następnie „Operacja „Szynka„”, przedostatnie opowiadanie, którego głównym bohaterem jest - znany z opowiadań o Jakubie - archeolog Tomasz Olszakowski, naukowiec, który cofa się w czasy prehistoryczne, by uratować święta Bożego Narodzenia i przy okazji załatać dziurę budżetową. Nie ma to jak genialne pomysły elity rządzącej.

reklama

To, co Pilipiukowi nie sprawia wielkiej trudności, a wręcz mnóstwo frajdy, to tworzenie alternatywnych wizji przyszłości naszego kraju, bądź opowieści o światach równoległych. Również w tym zbiorze możemy znaleźć takie opowiadania. „Zeppelin L59/2” opowiada historię odbycia podróży do Afryki zrekonstruowanym sterowcem. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że jest on miejscem przenikania się dwóch perspektyw czasowych. Co z tego wyniknie? By nie odbierać przyjemności czytania nie będę nic zdradzał. Kolejny tekst zatytułowany „Po drugiej stronie” napisany został wespół z żoną pisarza, Katarzyną. Jest to jedno z lepszych opowiadań zawartych w zbiorze. Oto historia kolekcjonera staroci, który w wyniku splotu dziwnych wydarzeń zaczyna egzystować w dwóch równoległych światach. O ile w jednym życie toczy się normalnie, o tyle w tym drugim przypomina prawdziwy koszmar.

Następnie mamy opowiadanie „Gdzie diabeł mówi dobranoc”. Tekst będący ponurą wizją Europy opanowanej przez muzułmanów i pary biznesmenów na tropie ropy (i kości świętych) w Małopolsce, znaczy się szejkanacie Lechistan. Historia o tym, że czasem ponad rzeczy materialne trzeba przedłożyć wiarę i religię. Siejcie ziarno, hasło bojownika o prawdziwą wiarę jest świetną puentą kończącą opowiadanie. Ostatnie opowiadanie w zbiorze – „Samolot von Ribbentropa” to według mnie zdecydowanie najlepszy tekst. Ukazujące to, o czym każdy z nas Polaków skrycie marzy - państwo silne militarnie i gospodarczo, mające wielkie znaczenie w świecie, którego boi się nawet potężna ojczyzna wujaszka Sama. Opowiada o młodym dziennikarzu na tropie jednej z największych zagadek historii Polski - przechwyceniu samolotu ministra spraw zagranicznych III Rzeszy, co pozwoliło Polsce wygrać II Wojnę Światową, ba, wysadziliśmy nawet Berlin bombą atomową.

W antologii znaleźć możemy również dwa opowiadania będące satyrą na czasy współczesne. Pierwsze z nich pt. „Grucha” traktuje o niesprawiedliwościach systemu edukacyjnego. Drugie z opowiadań pokazuje prawdziwe oblicze dziennikarskich hien i to, co może je spotkać, gdy za bardzo będą koloryzowali stwarzane przez siebie historie. Muszą uważać, by nie urzeczywistniły się ich kłamstwa.

Paradoksalnie w zbiorze pojawia się również tekst tak różny od tego, co dotąd serwował nam Pilipiuk, a mianowicie opowiadanie stricte fantasy. Możemy znaleźć tu i krasnoludy, i tajemniczą epidemię, i spisek mający na celu eksterminację ludzi, a do tego ekspedycje skazańców w celu wyjaśnienia tej tajemnicy.

Dla tych, którzy znają i uwielbiają twórczość Pilipiuka, będzie to jak powrót starego przyjaciela, na którego czekali z utęsknieniem. Wiadomo, że autor często w swoich utworach świadomie bądź nieświadomie, w sposób widoczny bądź jedynie namacalny, ukazuje swoje przekonania i poglądy na temat istniejącej władzy. Nie jest to zabieg zbędny, choć momentami zbyt nachalnie eksponowany. Pomimo tego, czytanie tekstów wychodzących spod jego pióra daje dużo radości i nadziei na lepsze jutro, bo przecież w każdym z nas żyje Polak chcący jak najlepiej dla Ojczyzny, a wyobraźnia jest od tego, by można było to niejako urzeczywistnić. A dzięki twórczości „wielkie grafomana” jest to możliwe.

Musimy jednak pamiętać, że wirus czerwonej gorączki jest trudny do opanowania, wręcz niemożliwy do całkowitego wyeliminowania. Jedynym remedium na tą przypadłość jest dawkowanie twórczości Pilipiuka jak najczęściej.

reklama
Komentarze
o autorze
Jarosław Machura
Rocznik 1985. Pochodzi z Pińczyc, małej miejscowości niedaleko Częstochowy. Większość czasu spędza w Katowicach gdzie studiuje socjologię na Uniwersytecie Śląskim. Zainteresowania to przede wszystkim kultura popularna ze szczególnym zaznaczeniem literatury i kina. Od niedawna w Stowarzyszeniu Działań Nietypowych „Szatnia”. Z „Histmagiem” związany od grudnia 2006 roku.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone