Alan Campbell — „Noc blizn” – recenzja i ocena
„Noc blizn” to udany literacki debiut szkockiego twórcy, Alana Campbella. Pisarz jest znany fanom gier komputerowych jako współtwórca serii „Grand Theft Auto”. Tym razem, wykorzystując niezwykłą umiejętność kształtowania rzeczywistości, stworzył oryginalny świat, uniwersum poruszające swą plastycznością i precyzją opisów.
Campbell zwrócił szczególną uwagę na opis świata, w którym dzieje się jego historia. Deepgate — ponure i mroczne miasto, wiszące na łańcuchach nad niezbadaną otchłanią, na dnie której mieszka Ulcis, upadły bóg zbierający dusze, to niewątpliwy atut powieści. Wierzenia, postaci aniołów i modlitwy do Ulcisa składają się na ciekawą wizję powieściowej religii. Równie interesująco pokazana została technika. Niesamowite wytwory umysłu ludzkiego (statki powietrzne, bomby zapalające czy wreszcie broń biologiczna tworzona w tzw. Kuchniach Trucizn) robią wrażenie, aczkolwiek jednoczesny brak broni doskonalszej od mieczy i kusz wygląda na tym tle dość dziwnie.
W przepełnionym aurą grozy i tajemniczości mieście śledzimy dorastanie młodego anioła Dilla. Powieściowy świat zaludniają także inni: enigmatyczna zabójczyni Rachel, przepełniony żądzą zemsty za śmierć córki sieciarz Pan Nettle, szalony Truciciel, szukający eliksiru nieśmiertelności oraz wysysająca krew Carnival – demonica naznaczona bliznami. Wykreowane przez Campbella charaktery są barwne, choć niestety niezbyt dynamiczne.
Sposób kreacji postaci jest podstawowym mankamentem książki — pozostają w zasadzie niezmienne, tak jakby doświadczenia życiowe nie miały na nie żadnego wpływu. Główny bohater powieści, anioł Dill jest naiwny i niezdarny. To przykład typowego „od zera do bohatera”. Carnival w tytułową Noc blizn wyrusza na polowanie, którego celem są nieostrożni mieszkańcy miasta. Demonica każdorazowo łapie jednego z nich i wysysa krew. Rytauł powtarza się raz w miesiącu. Aż dziw więc, że nie została dotąd zgładzona przez świetnie wyszkolonych zabójców.
Pisarz od początku rzuca nas w wir akcji, pełnej niespodziewanych zwrotów, scen walki i absurdalnych sytuacji, które wywołują śmiech. Fabuła skrzy od niesamowitych wydarzeń i opisów, pobudzających wyobraźnię. Wiele pozostaje jednak w sferze niedomówień – do samego końca nie jesteśmy pewni dalszego biegu akcji. Autor z dużą wprawą buduje napięcie i kreuje kunsztowne intrygi, by doprowadzić czytelnika do zasakaującego zakończenia. Dopiero w finałowej części powieści wszystkie wątki zaczynają składać się w logiczną całość.
„Noc blizn”, zwłaszcza jak na debiut, jest pozycją udaną i wartą polecenia. Myślę, że oryginalna wizja świata, który jednocześnie oczarowuje i przeraża, spodoba się każdemu miłośnikowi fantasy.