„Abraham Lewin. Dziennik” - oprac. Katarzyna Person - recenzja i ocena
Życie wlecze się powoli, bez zmian i wstrząsów. Te same trudności i te same skrzydła śmierci, które łopoczą nad pozostałymi po rzezi. (s. 271)
Abraham Lewin urodził się w 1893 r. w Warszawie. Pochodził z rodziny religijnej i w tym duchu otrzymał wykształcenie. Śmierć ojca sprawiła, że musiał podjąć się utrzymania rodziny. W 1916 r. podjął pracę jako nauczyciel języka hebrajskiego i nauk judaistycznych w prywatnym gimnazjum dla dziewcząt Towarzystwa Opiekuńczego „Jehudyjah” (Żydówka) w Warszawie przy ul. Długiej 55.
Ze szkołą prowadzoną przez Stefanię Szwajgier związał całe swoje życie. Nie tylko zawodowe, ale również prywatne, tam bowiem poznał swoją przyszłą żonę – Lubę Hotner. W szkole dominowały poglądy syjonistyczne, które z czasem zaczęły odpowiadać również Lewinowi. Pracę zawodową łączył on zresztą z działalnością polityczną, społeczną i naukową. W szkole poznał grono swoich najbliższych przyjaciół m.in. Emmanuela Ringelbluma. Wszystko to spowodowało, że po wybuchu II wojny światowej znalazł zatrudnienie w Żydowskiej Samopomocy Społecznej, a później włączył się w prace Podziemnego Archiwum Getta Warszawskiego, Zasłużył się tam jako kopista dokumentów.
Najważniejszym dokumentem jaki Abraham Lewin przekazał do Archiwum był jego osobisty dziennik. Jak stwierdził przywołany wcześniej Emmanuel Ringelblum z uwagi na czystość i zwartość stylu, dokładność i wierność przekazywania faktów, dziennik ten – o głębokiej treści – należy uważać za cenny dokument literacki, który trzeba po wojnie jak najrychlej opublikować. Pomimo takiej rekomendacji, publikacja dziennika zajęła aż 70 lat. Ze względu na rozproszenie części dziennika oraz cenzurę, pełne wydanie ukazało się dopiero w 2015 roku w ramach krytycznej edycji Podziemnego Archiwum Getta Warszawskiego.
Recenzowana praca jest pierwszą indywidualną edycją dziennika. Autorka opracowania Katarzyna Person podzieliła wydanie na dwie zasadnicze części. W pierwszej części Lewin opisuje sytuację Żydów panującą w innych miastach i małych miasteczkach. Często są to historie zasłyszane od przypadkowo napotkanych osób, ale nie ubywa im przez to na autentyczności. „Patchworkowe” relacje pokazują kolejne etapy Zagłady Żydów na ziemiach polskich. Jak słusznie zwróciła uwagę badaczka z Żydowskiego Instytutu Historycznego, dziennik jest nie tylko źródłem do badań nad historią Zagłady. Stanowi także ciekawy przyczynek do działalności zespołu „Oneg Szabat”, który na różne sposoby dokumentował Zagładę.
Teza jakoby dziennik wpisywał się w plan badawczy Archiwum i został napisany na zamówienie „Oneg Szabat” z pewnością wymaga jeszcze pogłębionych badań. Przemawiać za tym może jednak daleko posunięty obiektywizm zapisów, dostrzegalny zwłaszcza w pierwszej części dziennika. Autor dziennika stara się jak najdokładniej zrelacjonować panującą sytuację. Próbując zrozumieć politykę niemieckiego okupanta, Lewin próbuje racjonalizować rzeczywistość i oddzielić plotkę od rzeczywistego stanu rzeczy. Zdarzenia opisywane w pierwszej części stanowią jednak jedynie swoiste preludium do części drugiej.
Druga część zapisków prowadzona od 1942 do stycznia 1943 przedstawia akcję deportacyjną z lata 1942 i życie w getcie szczątkowym. Pętla oprawcy na szyi społeczności żydowskiej zaciska się coraz silniej:
w tej małej garstce odzwierciedlał się w najtragiczniejszy i najstraszniejszy sposób nasz cały kataklizm, zagłada największej gminy w Europie. Byłem do głębi wstrząśnięty widokiem zgaszonych i zrozpaczonych oczu, pomarszczonych twarzy i zdartej odzieży.
Powoli odchodzą najbliżsi Lewina – jego żona i przyjaciele, którzy wywożeni są na Umschlagplatz, a później do obozów zagłady. Krajobraz w getcie zmienia się na jeszcze bardziej szary i nieznośnie przygnębiający. Ewoluuje również styl pisania Lewina. Narracja przyspiesza. Zdania stają się krótkie. Często są to równoważniki. W pierwszej części Autor wspomina kto zginął, żeby pamięć o nim przetrwała, w drugiej części wymienia już tylko liczbę osób, które pochłonęła Zagłada. Na 17 stycznia 1943 r. datowany jest ostatni wpis w dzienniku Abrahama Lewina, na dzień przed rozpoczęciem kolejnej akcji wysiedleńczej i tzw. powstania styczniowego.
Wśród publikacji źródłowych dotyczących getta warszawskiego praca Lewina zajmuje szczególne miejsce. Pisana jest dla potomnych, więc wiele jej fragmentów w doskonały sposób obrazuje życie i funkcjonowanie getta. Zwłaszcza fragmenty o procederze szmuglerstwa i funkcjonowania instytucji szopów przybliżają czytelnikowi, a zwłaszcza badaczom tematu ich pełniejszy obraz. Z pewnością indywidualna edycja dziennika – jego zebranie i złożenie w jedną całość przydają dziennikowi większej przejrzystości. To bardzo dobrze, że dziennik Abrahama Lewina jest dziś dostępny dla szerszego grona czytelników. To lektura wstrząsająca, lecz niezwykle wartościowa.