„Żywe ruiny”. Polscy archeolodzy badają pozostałości przedkolumbijskiej cywilizacji

opublikowano: 2017-03-12, 21:09
wszelkie prawa zastrzeżone
Liczące 800 lat pozostałości domów, wież i kręgów kamiennych w Kolorado w USA od sześciu lat badają krakowscy archeolodzy. Indianie wierzą, że te budowle są wciąż zamieszkane przez duchy przodków i bez powodu nie należy zakłócać ich spokoju.
reklama
  • Gdy towarzyszą nam Indianie, przed każdym wejściem do badanej przez nas osady modlą się i składają ofiarę z mąki sporządzonej ze świętej dla nich rośliny, kukurydzy. Zachęcają nas, by dołączyć do tego rytuału - opowiada w rozmowie z PAP kierownik polskiego projektu, dr Radosław Palonka z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Opuszczony dom Indian Hopi (domena publiczna)

Jednym z głównych celów badań Projektu Archeologicznego Sand Canyon, prowadzonych od sześciu lat (od 2011 r.), jest analiza i rekonstrukcja modelu osadniczego, a także prześledzenie zmian społeczno-kulturowych, jakie zaszły w społecznościach starożytnych Pueblo w XIII wieku n.e. Badane osady położone są w trzech malowniczych kanionach w Kolorado na Południowym Zachodzie USA w regionie Mesa Verde.

  • Miejsca, nazywane przez nas często ruinami, według Indian wcale nie są opuszczone, ale wciąż mieszkają tam duchy przodków - zwraca uwagę dr Palonka.

Co oznacza, że zgodę na prowadzenie większych prac wykopaliskowych archeolodzy muszą uzyskać nie tylko od lokalnych służb zajmujących się zarządzaniem starożytnościami, ale i od przedstawicieli rdzennej społeczności.

  • Spotkania i rozmowy z Indianami są bardzo cenne - dzięki nim możemy w odpowiedni sposób zinterpretować pozostałości dawnych konstrukcji. Jest to możliwe m.in. dlatego, że część budowli podobnych do tych, jakie odkrywamy w miastach sprzed blisko tysiąca lat, jest nadal wznoszona i używana przez Indian - opowiada dr Palonka.

W czasie ostatniego sezonu badawczego z Polakami współpracowali trzej Indianie Hopi: Leigh Lomayestewa, Ronald Wadsworth i Gary Nicholas, pracujący w Hopi Cultural Center. Zajmują się tam m.in. przekazywaniem i podtrzymaniem wśród młodzieży i dzieci tradycyji plemiennej. Ich wiedza okazała się kluczowa w czasie badania dawnych krajobrazów. Odkrywane ruiny interpretowane są w szerszym kontekście - pod kątem tego, gdzie i w jaki sposób zostały wzniesione, w stosunku do otaczającego terenu.

  • Badane przez nas, dawne osiedla Indian Pueblo wchodziły w skład sieci, którą można określić „świętym krajobrazem” - opowiada archeolog.

Główną rolę w „świętym krajobrazie” odgrywały najwyższe wierzchołki gór w okolicy i charakterystycznie ukształtowane płaskowyże - wynika z rozmów z potomkami Indian, mieszkających dawniej na terenie badanym przez Polaków. W ten układ wpisywały się również konstrukcje wzniesione przez człowieka, np. kręgi kamienne, całe osady lub wybrane budynki. Ważne było też ich położenie w stosunku do otaczającego krajobrazu i kierunków świata.

  • Okazuje się, że nawet ukierunkowanie okien i drzwi budowli jest często nieprzypadkowe. Bywają one skorelowane z punktem, w którym słońce pojawia się nad horyzontem w wyjątkowe dni w roku - przesilenia lub równonoce"- opowiada dr Palonka.

W wierzeniach Indian Pueblo ważną rolę odgrywają góry - to kolejny wniosek z rozmów z przedstawicielami rdzennej społeczności. - Wyznaczają granice ich ziem, mają związek ze stworzeniem pierwszych ludzi i symbolizują kierunki świata, są miejscem odbywania ceremonii - wylicza dr Palonka.

Najwyższą górą, jaką widać z miejsc badanych przez Polaków (położoną w odległości od trzech do czterech kilometrów), jest Sleeping Ute Mountain (2996 m n.p.m.). Naukowiec wskazuje, że większość analizowanych przez Polaków osad było skierowanych na południe lub południowy-wschód, co w praktyce oznacza właśnie wierzchołek tej góry.

reklama
  • Wprawdzie skierowanie osady na południe ma również względy praktyczne - zimą więcej ciepła dostaje się do budynków - ale musiało mieć także wymiar religijny i duchowy, ponieważ trzy z czterech kultowych kręgów kamiennych, które również znajdują się na badanym przez nas obszarze, też miały otwory skierowane na południe albo w stronę wspomnianej góry lub jednego z płaskowyżów lub też na największe stanowisko w badanym przez nas zespole osadniczym - opowiada archeolog.
Domy Hopi koło Grand Canyon, 1900 (domena publiczna)

Gdyby nie Indianie, odkrywane przez polskich archeologów kamienne kręgi w Kolorado byłyby niemal taką samą zagadką, jak kręgi znane z Europy. Dzięki rozmowom wiadomo, że składano tam ofiary, odprawiano uroczystości i ceremonie, a być może w części z nich obserwowano ruchy słońca i innych ciał niebieskich.

  • Indianie wyjaśniali, że „ściągawkami” przy obserwacjach astronomicznych mogły być malowidła i ryty naskalne, które bardzo często wykonywano w sąsiedztwie wsi - opowiada krakowski badacz. Przewodnicy pokazali naukowcom np. jeden panel naskalny, na którym odnotowano przesilenie zimowe i letnie. - Być może wykorzystywano go nie tylko w celach rytualnych, ale również w związku z potrzebą wyznaczania pór i okresów dobrych pod zasiewy i zbiory roślin - sugeruje.

Podczas rozmów z Indianami okazało się, że istotną rolę w ich kulturze odgrywały (i nadal odgrywają) nie tylko góry czy wzniesienia i konstrukcje, ale nawet rośliny.

  • Nasi konsultanci tłumaczyli nam znaczenie poszczególnych roślin w dawnych zwyczajach. Okazało się, że część z nich stosowana jest dzisiaj w dalszym ciągu w napojach i potrawach, ale też - co ważne - do celów medycznych - dodaje dr Palonka. Oprócz roślin, które powszechnie występują na tym terenie, jak np. juka, opuncje i kaktusy, Indianie pokazali też rzadko spotykane rośliny. - Nazwy części z nich nasi rozmówcy znali tylko języku Hopi - zwraca uwagę dr Palonka.

Polscy naukowcy mają dużo szczęścia, że mogą prowadzić badania archeologiczne na terenie związanym z bezpośrednimi przodkami współczesnych Indian. - Wiele grup i plemion indiańskich sprzeciwia się dziś zewnętrznej ingerencji w ważne dla nich miejsca, m.in. święte góry. Nie powinno to dziwić, bo nadal niestety miejsca te często są niszczone lub wykorzystywane bez wsłuchania się w protesty rdzennych mieszkańców Ameryki. Bywa, że projektowane są tam stoki narciarskie - podsumowuje dr Palonka.

Polacy w ramach projektu próbują zrozumieć, dlaczego świetnie prosperujące społeczności Indian Pueblo w rejonie Mesa Verde pod koniec XIII w. zostały zmuszone do opuszczenia swoich osiedli, gdzie mieszkały prawie od tysiąca lat. W efekcie zmian teren całkowicie opustoszał, a jego mieszkańcy przenieśli się na południe, na teren dzisiejszych stanów Arizona i Nowy Meksyk, gdzie ich potomkowie żyją do dziś, kultywując tradycje swoich przodków. Być może ta zmiana związana była z niepomyślnym splotem okoliczności - najazdem z zewnątrz i jednoczesną klęską suszy. Naukowcy liczą, że w rozwiązaniu tej zagadki pomogą nie tylko typowe prace archeologiczne, ale również kontakt ze współczesnymi Indianami.

Źródło: naukawpolsce.pap.pl

reklama
Komentarze
o autorze
Nauka w Polsce
Powyższy materiał jest przedrukiem z serwisu internetowego „Nauka w Polsce” współtworzonego przez Polską Agencję Prasową i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Publikacji dokonano na zasadach określonych przez PAP S.A.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone