Zjazd to nie bachanalia!

opublikowano: 2006-05-16, 18:00
wolna licencja
Z Przemysławem Damskim, jednym z organizatorów XV Jubileuszowego Zjazdu Studentów Historyków, rozmawia Roman Sidorski.
reklama
Ogólnopolskie Zjazdy Historyków Studentów odbywają się cyklicznie od 1992 roku z inicjatywy Uniwersytetu Jagiellońskiego. Młodzi adepci historii (oraz nauk pokrewnych) dzielą się na nich wynikami swoich własnych badań, wymieniają doświadczenia i nawiązują znajomości. Od 14 lat kolejne zjazdy stanowią istotny przejaw działalności studenckiego ruchu naukowego. Ostatnia konferencja odbyła się niedawno (30 marca - 2 kwietnia) we Wrocławiu, zaś przyszłoroczną organizuje Studenckie Koło Naukowe Historyków Uniwersytetu Łódzkiego. Dalsze szczegóły wkrótce na stronie internetowej koła: www.sknh.uni.lodz.pl.

Dlaczego zjazd w Łodzi będzie lepszy od poprzedniego, który odbył się niedawno we Wrocławiu?

Myślę, że XV Zjazd Historyków Studentów zbierze doświadczenia ostatnich zjazdów. Tuż po zakończeniu konferencji we Wrocławiu długo rozmawialiśmy z organizatorami, na pewno wiele się nauczyliśmy. Chcemy dołożyć wszelkich starań, aby XV zjazd był godny swojej rangi i jubileuszowego charakteru. Na pewno będzie nas motywował fakt, iż wygraliśmy wybory organizatora z tak znamienitymi uczelniami, jak KUL czy UJ.

Czy macie już jakieś konkretne plany? Zamierzacie zaprosić studentów z zagranicy, a może zorganizować spotkanie z Normanem Daviesem?

Nie, o Normanie Daviesie nie myśleliśmy (śmiech). Zapewne nie wszystkie plany uda się zrealizować. Na dziś powołaliśmy Komitet Organizacyjny, którego zadaniem będzie między innymi zebranie i uporządkowanie wszystkich pomysłów, których mamy wiele. Będziemy chcieli, aby zjazd miał dwojaki charakter: po pierwsze podkreślający jego jubileuszowy charakter, a po drugie pozwalający wypromować Łódź i ziemię łęczycko-sieradzką wśród naszych kolegów studentów.

Wojciech Marciniak, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego XV Ogólnopolskiego Zjazdu Studentów Historyków

Ano właśnie, Łódź uchodzi za mało atrakcyjne miasto. Rozumiem, że zamierzacie rozprawić się z tym stereotypem?

Wiele osób nas pytało: No dobrze, ale co wy tam pokażecie w tej Łodzi. Łódź i jej okolice to region o bardzo mało znanej i specyficznej, acz bogatej, historii i na pewno jest co oglądać. Natomiast wracając jeszcze do studentów z zagranicy, to chcemy zaprosić studentów z Ukrainy z Akademii Piotra Mohyły w Kijowie, nawiązaliśmy już również kontakty z uczelniami z Niemiec, będziemy starać się, aby odwiedzili nas studenci z Białorusi. Roześlemy też zaproszenia do Czech i Słowacji oraz na Litwę.

Może warto spróbować zainteresować zjazdem media?

Na pewno tak. Planujemy szeroko zakrojoną akcję informacyjną. Przyjęliśmy już projekt logo zjazdu, wkrótce powstanie strona internetowa. Myślę, że również „Histmag” będzie naszym dobrym duchem.

Z pewnością będziemy o łódzkiej konferencji pisać i pojawimy się na samym zjeździe.

Szczególnie zależy nam na zainteresowaniu zjazdem lokalnych, łódzkich mediów, tego na pewno brakowało we Wrocławiu, za mało było informacji o konferencji. Dlatego chcemy postawić na promowanie idei zjazdów, będzie to jedno z naszych ważniejszych zadań.

Dlaczego tak bardzo zależało Wam na organizacji konferencji?

Organizacja zjazdu w Łodzi była marzeniem wielu byłych studentów, członków Studenckiego Koła Naukowego Historyków. Dziś część z nich pracuje u nas w Instytucie Historii Uniwersytetu Łódzkiego. Wszystko pozostawało jednak w sferze marzeń, nikt nie myślał o tym poważnie – do czasu, aż do realizacji tych pomysłów nakłonił nas kolega Wojtek Marciniak, skarbnik naszego koła. Pomyśleliśmy, że może warto zawalczyć, bowiem wiele czynników przemawiało za tym, iż właśnie teraz nadarza się po temu znakomita okazja. Mamy nowy gmach Instytutu Historii, rektor uczelni jest historykiem i obiecał ogromną pomoc, zwłaszcza finansową. A po za tym Łódź, mimo że jest prężnym ośrodkiem naukowym, zjazdu nigdy nie organizowała. Sama konferencja będzie szansą na promocję Łodzi – myślę, że to nas dodatkowo dopingowało do walki o możliwość organizacji XV Zjazdu.

Najważniejsze cele studenckich zjazdów to jednak... no właśnie, co?

reklama

Myślę, że są trzy takie ważne cele. Po pierwsze jest to wymiana doświadczeń naukowych. Dwa dni konferencji naprawdę pozwalają poznać metody pracy stosowane na innych uczelniach, czasem poznać dominujące w danym ośrodku poglądy na określony temat. Drugim ważnym celem studenckich zjazdów jest z pewnością integracja środowiska – możliwość poznania i nawiązania kontaktów z osobami z odległych miejscowości jest niezwykle cenna. Natomiast trzecim elementem jest – wspominana przeze mnie – promocja regionu, w którym odbywa się zjazd. Być może Kraków czy Wrocław są dostatecznie dobrze znane, ale Łódź czy np. Białystok, gdzie jakiś czas temu odbywała się konferencja, są raczej zapomniane.

Instytut Historii UŁ

Zatem opinie mówiące, że studenckie konferencje nie służą niczemu poza wspólnym piciem są krzywdzące?

Wątpię, czy ktoś przyjeżdża na zjazd tylko po to, by urządzać sobie bachanalia. Każdy z nas, jak również członkowie innych kół, przygotowali wiele świetnych referatów, które wymagały poświęcenia ogromu czasu i pracy. Sądzę, że to wszystko nie służyło tylko uczestnictwu w balangach. A trzeba przyznać, że, aby nie skompromitować się przed kolegami z innych uczelni, trzeba być naprawdę dobrze przygotowanym, gdyż zadawane pytania bywają trudne i kłopotliwe. Studencka konferencja jest spotkaniem ludzi poważnych i rzeczywiście zainteresowanych historią. A że ktoś czasem napije się wódki? Mój Boże, jesteśmy w końcu ludźmi dorosłymi.

Duża część uczestników zjazdu będzie w przyszłości zawodowymi historykami. Taka ogólnopolska konferencja to chyba znakomita okazja, by zapoczątkować dyskusję na temat sposobu opowiadania o historii, o tym jak ją popularyzować. Może nowe pokolenie polskich historyków nie będzie już pisać jedynie sobie a muzom, jak to niestety nader często ma miejsce dzisiaj.

Zmiany w tym względzie już są widoczne. Świadczy o tym chociażby – obserwowane podczas ostatniego zjazdu – ogromne zapotrzebowanie na rzutniki multimedialne. To pokazuje, że nauki historyczne właśnie wśród młodych ludzi idą do przodu, że to już nie tylko smętna opowieść, ale niejednokrotnie bardzo ciekawa narracja. Myślę, że właśnie te zjazdy dają początek nowemu myśleniu o historii. Byłem zafascynowany sposobem przygotowania wielu konferentów: mieli doskonałe prezentacje multimedialne, materiały dźwiękowe, a nawet filmowe. Nie mamy tego na co dzień na wykładach i podczas zajęć na uniwersytetach.

Może warto zorganizować specjalną dyskusję poświęconą temu zagadnieniu, zachęcić do przygotowania referatów poświęconych problemowi popularyzacji historii? To o czym mówisz brzmi bardzo optymistycznie, a jednocześnie odnosi się czasem wrażenie, że absolwent studiów historycznych potrafi wprawdzie tworzyć przypisy, ale ma kłopot z... gramatyką języka polskiego.

Myślę, że to jest problem samego sposobu uczenia młodych historyków i właśnie w tym względzie musiałyby nastąpić zmiany. Tymczasem system nauczania idzie – moim zdaniem – w złym kierunku. Sądzę jednak, że właśnie takie zjazdy spowodują, że młodzi historycy zaczną mówić swoim silnym głosem, który może zostanie wysłuchany.

Oby i sami uczestnicy zjazdu uwierzyli, że ich głos może coś znaczyć.

Też żywię taką nadzieję.

W tym kontekście ważne jest też drukowanie wygłoszonych podczas konferencji referatów. Rozumiem, że leży to w Waszych planach?

Druk wszystkich referatów zapewne nie będzie możliwy. Na tegorocznej konferencji wygłoszono ich wszakże ponad dwieście, a liczymy się z tym, że do Łodzi przyjedzie więcej osób. Na pewno jednak będziemy chcieli wybrać i opublikować te najlepsze i najciekawsze prace.

To z pewnością cieszy. Kiedy będzie wiadomo coś więcej na temat przyszłej konferencji? Czy znany jest już termin, w jakim będzie się odbywać?

Wstępny program zjazdu pojawi się najprawdopodobniej w październiku, a sama konferencja planowana jest na środek kwietnia.

Zatem do zobaczenia w Łodzi!

reklama
Komentarze
o autorze
Roman Sidorski
Historyk, redaktor, popularyzator historii. Absolwent Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Przez wiele lat związany z „Histmagiem” jako jego współzałożyciel i członek redakcji. Jest współautorem książki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009). Współpracował jako redaktor i recenzent z oficynami takimi jak Bellona, Replika, Wydawnictwo Poznańskie oraz Wydawnictwo Znak. Poza „Histmagiem”, publikował między innymi w „Uważam Rze Historia”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone