Zdzisław Skrok – „Wymowność rzeczy” – recenzja i ocena
Zdzisław Skrok, przy współpracy z wydawnictwem Iskry, od lat dba o naszą edukację w zakresie tematyki, która w zasadzie powinna być znana każdemu, ale mało kiedy się nad nią zastanawiamy. Nie inaczej jest w przypadku jego najnowszej publikacji – „Wymowności rzeczy”, która koncentruje się na tym, co towarzyszy nam od wieków, czyli na rzeczach. Wydawca już na okładce obiecuje „błyskotliwe eseje z pogranicza historii, antropologii kultury i literatury”. I słowa dotrzymuje.
Faktycznie, Autor, dobierając starannie poszczególnych bohaterów swoich tekstów – zwierciadło, grzebień, siekierę czy garnek – opowiada fascynującą historię nie tylko poszczególnych narzędzi, ale i naszego gatunku. Od zarania dziejów, kiedy to nasz półzwierzęcy przodek zamienił kamień w ostrze i w ten sposób po raz pierwszy z przedmiotu powstała rzecz, aż po nowoczesne i skomplikowane wytwory naszej kultury. Całość została podzielona na dwie części – w pierwszej Zdzisław Skrok dzieli się ogólnymi refleksjami na temat miejsca rzeczy w świecie człowieka na przestrzeni lat oraz przytacza momenty szczególne z historii, w których to przedmioty stały się jedynym lub najbardziej wymownym świadectwem przeszłości. Druga część jest zdecydowanie bardziej osobista – to opowieść o rzeczach, które odegrały ważną rolę w życiu samego Autora.
Współczesność nie jest dla rzeczy łaskawa. W czasach produkcji masowej, zmieniających się mód, konsumpcjonizmu, w cywilizacji dostatku wartość przeciętnych rzeczy diametralnie zmalała. Mało kto przywiązuje się do ubrań, butów czy innych przedmiotów. Oczywiście zdarzają się kolekcjonerzy, ale łatwy dostęp do produktów skutecznie uniemożliwia nawiązanie silniejszej więzi z posiadanym zasobem. Choć dawniej rzeczy było mniej, to bez wątpienia bardziej je doceniano, a przez to ich życie było dłuższe i ciekawsze. Czyli jakie?
Dawniej rzecz była czymś więcej niż tylko wyrobem, artefaktem, wytworem. Stanowiła widomy atrybut naszego człowieczeństwa, miała swój własny, odrębny od innych charakter, nawet gdy wszystkie należały do tego samego rodzaju i przeznaczone były do tej samej funkcji (…) Dawni ludzie niekiedy przez całe życie pracowali tą samą siekierą, jedli ciągle tą samą łyżką, chodzili w tych samych butach, które często dziedziczyli również ich potomkowie. Rzeczy stawały się częścią ludzi i ich losów, towarzyszyły im na dobre i na złe, były ich wsparciem i ratunkiem w świecie wrogiej, opornej materii (s.39).
Dzisiaj nic już nie pozostało z tej codziennej przyjaźni. Jednak każdy z nas ma albo swoją ulubioną (choć jedną!) rzecz, albo wspomnienia o przedmiotach, które w szczególny sposób wpisały się w nasze życie. Jak na esej przystało, Zdzisław Skrok dzieli się z czytelnikiem własnymi przygodami i spostrzeżeniami, których punktem centralnym są poszczególne rzeczy – żyrandol w dziadkowym domu, który trafił pod strzechę z pańskiego dworku w wyniku zawirowań wojennych, albo kufel, który dla grupy studentów wędrujących w Bieszczadach okazał się naczyniem niezbędnym (a tym samym wybawieniem) do zaspokojenia pragnienia w obleganej przez miejscowych pijalni.
Autor wokół wybranego przedmiotu tka błyskotliwą opowieść, która uświadamia czytelnikowi, że chociaż obrastamy rzeczami, gromadzimy je i poświęcamy energię, aby zdobyć ich coraz więcej i więcej, to faktycznie nie ma to żadnego sensu, bo to rzeczy powinny służyć nam, a nie my im. Całość jest swoistym manifestem, sprzeciwem, głosem, który nakazuje zatrzymać się i chwilę zastanowić nad dzisiejszym światem i jego kondycją. Choć książka bez wątpienia jest przyjemną lekturą, a gawędziarski ton nadaje jej niezwykłej lekkości i humoru, porusza problemy, które dotyczą większości społeczeństwa – i to jest prawdziwa sztuka, która Skrokowi udaje się już od wielu lat.
Na koniec warto przytoczyć słowa samego Autora, który określił swoją pracę jako próbę przywrócenia fragmentu naszego człowieczeństwa, utraconego w naszych szalonych czasach produkcji masowej. Przez tysiąclecia ludzie współżyli z rzeczami. Rzeczy były towarzyszami ich bytu i w końcu te rzeczy będą jedynym świadectwem naszego istnienia tu na ziemi, nic więcej. Na przestrzeni setek lat, kolejne pokolenia czerpały wiedzę o swoich przodkach z tego, co świadomie po sobie zostawili i z tego, co przypadkiem zachowało się w postaci resztek kultury materialnej, czyli śmieci. A co zostawimy po sobie my, prócz gór niepotrzebnych już nikomu rzeczy? Jaki obraz naszej kultury będzie funkcjonował u potomnych?
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska