Muzeum II Wojny Światowej przeprowadziło ogólnopolską zbiórkę od października do końca grudnia 2011 r. Osoby zainteresowane przekazaniem do Muzeum pamiątek związanych z II wojną światową zgłaszały chęć ich przekazania pracownikom placówki. Wszelkie zapytania i oferty były przyjmowane w siedzibie Muzeum w Gdańsku, oddziale Muzeum w Warszawie, a także w Krakowie. Niektórych darczyńców muzealnicy odwiedzali osobiście. Patronem medialnym akcji był nasz portal.
Z uwagi na niesłabnące zainteresowanie i stale pojawiające się zgłoszenia, Muzeum II Wojny Światowej postanowiło kontynuować zbiórkę. Ta trzymiesięczna akcja pokazała jak potrzebne są takie działania – tłumaczy Janusz Marszalec, zastępca dyrektora Muzeum - Wiele pamiątek ginie na śmietnikach bądź niszczeje na strychach. Odchodzi pokolenie, które zna historyczną wartość tych przedmiotów i choć decyzja o oddaniu pamiątek jest często bardzo trudna dla darczyńców, to dla wielu jest to doskonałe rozwiązanie. Zwłaszcza dla tych, którzy nie mają ich komu przekazać. U nas będą nie tylko profesjonalnie zabezpieczone i przechowywane, ale mogą stać się częścią wystawy i dotrzeć do szerszego grona. Widzimy, że jest sens i potrzeba kontynuowania naszych działań, choć już w nieco zmienionej formie.
Nóż kuchenny przekazany przez p. Marię Borkowską-Flisek (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Przekazanym przedmiotom często towarzyszą równie cenne relacje świadków wojny lub ich potomków. Dobrym przykładem jest historia noża kuchennego, który towarzyszył rodzinie pani Marii Borkowskiej-Flisek przez cały okres wojny. Rodzina Borkowskich, polskich Żydów, po agresji niemieckiej na Polskę ewakuowała się z Warszawy zabierając ze sobą nóż, który następnie przeszedł z nimi całą wojenną tułaczkę i pobyt w kołchozach, by w końcu w 1946 r. trafić z Marią i jej matką do Gdańska. Służył m.in. do robienia drzazg do rozpalania ognia, ostrzenia ołówków i codziennych czynności kuchennych, co sprawiło, że jego ostrze uległo starciu.
Wśród przekazanych pamiątek znajdują się dokumenty, zdjęcia, elementy umundurowania i wyposażenia żołnierzy oraz przedmioty codziennego użytku związane m.in. z okupacją, ruchem oporu oraz losami ludności cywilnej. Część przedmiotów znajdzie się na wystawie głównej muzeum, gdzie będą mogli je zobaczyć zwiedzający z całego świata.
Przedmioty należące do Antoniego Kasztelana, kapitana piechoty i Marynarki Wojennej RP, a wśród nich m.in.: nakaz zatrzymania wydany przez władze w Berlinie z dnia 14.10.1940 r., zapalniczka z inicjałami AK oraz metalowa cygaretka, w której Kasztelan przechowywał przedmioty codziennego użytku: grzebień, lufki do papierosów, bibułki do tytoniu itp. Pamiątki zostały przekazane Muzeum II Wojny Światowej przez córkę Marię i syna Zygmunta.Antoni Kasztelan (1896-1942) podczas kampanii wrześniowej w 1939 r. pełnił obowiązki szefa kontrwywiadu w Dowództwie Obrony Wybrzeża. Brał udział w obronie Półwyspu Helskiego. Po kapitulacji dostał się do niewoli niemieckiej. Jako więzień polityczny trafił do obozu w Stutthofie. 12 stycznia 1942 r. sąd w Gdańsku wydał wyrok skazujący go na czterokrotną karę śmierci za działanie na szkodę państwa niemieckiego. W grudniu 1942 r. wykonano wyrok przez zgilotynowanie (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Chustkę, będącą bezcenną rodzinną pamiątką, przekazał Muzeum w depozyt wnuk autora grypsu i jednocześnie pracownik naukowy Muzeum II Wojny Światowej prof. Rafał Wnuk. W liście spisanym na chustce Bolesław Wnuk żegna się z bliskimi i pisze o zbliżającej się nieuchronnie śmierci. Został on aresztowany przez Niemców w październiku 1939 r. z racji swego zaangażowania w sprawy państwowe. Był m.in. posłem na Sejm ostatniej kadencji. Po osadzeniu w więzieniu na Zamku Lubelskim siedział w tzw. celi sejmowej, którą dzielił wraz z kilkoma innymi posłami. Rozstrzelano go w czerwcu 1940 r. (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Wazonik wykonany z mosiężnej łuski po pocisku. Na wazoniku znajduje się napis: ,,Meiner Lieben Mutter - Gerhard. Vor Leningrad, 16.04.1942 r.”, czyli ,,Mojej ukochanej Mamie - Gerard, z Leningradu, 16.04.1942 r.” Zgodnie z ustaleniami Małgorzaty Wąsacz publikującej kilkakrotnie artykuły dotyczące wazonika w „Albumie Bydgoskim” (dodatku do „Gazety Pomorskiej”), wysłał go z frontu swojej matce Klarze Kautz (narodowości niemieckiej) jej jedyny syn Paul Gerhard Kruczkowski – ur. 28.04. 1915 r. w Netzwalde (Rymarzewo). Jego ojciec Karol (narodowości polskiej) zginął na froncie podczas I Wojny Światowej. Wraz z matką zamieszkiwali na bydgoskim Okolu (Schleusenau). Od 17.11.1941 r. Gerhard Kruczkowski służył w oddziale zmotoryzowanym o numerze 340. Ostatnia o nim wiadomość pochodzi z 1944 r. i mówi o jego śmierci w rosyjskim obozie. W 1945 r. matka wyprowadziła się z Okola i zamieszkała w Wahrstedt, koło Wolfsburga. Zmarła w 1973 r. Wazonik został wykupiony w punkcie złomu i przez wiele lat przechowywany przez p. Łucję Żłobińską (fot. Muzeum II Wojny Światowej). (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Autorką sukienki jest Wanda Szuflita ur. w 1928 r. Włóczka użyta do wyrobu tej sukienki była własnoręcznie przędzona z lnu. Podwójnie skręcana na kołowrotku i moczona w wodzie, następnie nawijana do wyciągnięcia na motowidła i zwijana. Sukienka była zakładana na kolorową halkę lub inne sukienki (fot. Muzeum II Wojny Światowej). W trakcie II Wojny Światowej p. Wanda Szufita zamieszkiwała wraz z rodziną w ubogiej wsi Chłaniów na Zamojszczyźnie. Jej ojciec i siostra zostali wywiezieni na roboty do Niemiec. Na roboty przymusowe do budowy obozu w Majdanku wywieziono również jej starszego brata, ale udało mu się zbiec w trakcie transportu. Został partyzantem. Wandy nie zabrano. Ratowała ją jej drobna i dziecinna z wyglądu postura. Pozostała w domu razem z matką. By przeżyć, Wanda chodziła do sąsiednich bardziej majętnych wsi, gdzie za żywność i włóczkę pracowała przy przędzeniu włóczki. Z włóczki wyrabiała sukienki, bluzki, obrusy, serwetki i inne przedmioty, które sprzedawała, a najczęściej wymieniała na żywność i inne niezbędne do życia przedmioty. W dniu 22.07.1944 r., na krótko przed wyzwoleniem, w trakcie pacyfikacji wsi przez Niemców zginęła jej matka, Katarzyna. Wanda zdążyła zbiec i ukryć się w zbożu. Po wojnie do rodzinnej wsi powrócił ojciec, przeprowadzili się na Pomorze Zachodnie. Wanda została nauczycielką (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Buty narciarskie oraz kijki do nart należące do Jana Rzeszewicza, który przed wojną ukończył kursy krawiectwa męskiego w Berlinie i wraz ze swoimi krewnymi prowadził zakład krawiecki w Starogardzie Gdańskim. W lutym 1942 r. został powołany do służby w Wehrmachcie, gdzie z racji swoich doskonałych umiejętności w jeździe na nartach został wysłany do Laponii (fot. Muzeum II Wojny Światowej). (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Obrączka ślubna wykonana ze śruby wykonana przez żołnierza Michała Michułka. Pochodził ze wsi Chłopy koło Lwowa. Lekko ranny w bitwie pod Kołobrzegiem w 1945r., po leczeniu wrócił na front i dotarł do Berlina. Po wojnie powrócił do rodzinnej wsi i poślubił ukochaną. Oboje byli biedni i nie stać ich było na zakup pary obrączek, dlatego na ceremonię Michał własnoręcznie wykonał obrączkę ze śruby. W środku widać nawet fragment gwintu (fot. Muzeum II Wojny Światowej). (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Kompas wzór 32. Należał do żołnierza biorącego udział w kampanii wrześniowej. Na odwrocie wygrawerowane symbole Wojska Polskiego (fot. Muzeum II Wojny Światowej). (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Kurtka odkupiona kilka miesięcy po wojnie od powracających spod Berlina żołnierzy Armii Czerwonej. Czerwonoarmistom zapłacono spirytusem – szczególnie wówczas pożądanym środkiem płatniczym (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Album pamiątkowy zatytułowany ,,Oflag IIC” opracowany przez jeńca wojennego nr. 414/Xa kpt. Piotra Pawlaka. Oprócz pamiątek z pobytu w obozie w Woldenbergu album zawiera również pamiątki z Oflagu w Itzehoe i z Grossborn. W albumie znaleźć można m.in. zdjęcia, pocztówki obozowe, obozowe pieniądze i zaproszenia oraz list do żony pisany na specjalnym formularzu (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Oflag II C Woldenberg – niemiecki obóz jeniecki przeznaczony dla oficerów Wojska Polskiego, był usytuowany ok. 1 km od miasta Woldenberg (dzisiejszy Dobiegniew w woj. lubuskim). Oficer artylerii 31 pal. WP – kpt. Piotr Pawlak dostał się do niewoli w 1939 r. pod Krojantami. W latach 1939-41 przebywał kolejno w obozach jenieckich: Grossborn, XA Itzehoe, Merlag und Milag Nord Sandbostel i XC Lübeck (Lubeka). W 1941 r. został przetransportowany do Oflagu IIC Woldenberg. Z niewoli powrócił w 1945 r. Był namawiany do powrotu do służby w wojsku. Nie zgodził się i został urzędnikiem. Zmarł w 1987 r. (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Pamiątki po poruczniku Andrzeju Radwańskim przekazane przez jego syna, Marka Radwańskiego. Porucznik Andrzej Radwański walczył w barwach 307 „Lwowskiego” Dywizjonu Myśliwskiego (Nocnego) tzw. Lwowskich Puchaczy (od odznaki 307 dyonu przedstawiającego sowę na tle księżyca), jednostki lotniczej Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii. Por. Radwański przeniósł się do lotnictwa z wojsk pancernych (do 1942 r. służył w 10 Brygadzie Kawalerii Pancernej). W październiku 1942 r. wstąpił do lotnictwa, gdzie ze względu na daltonizm został skierowany na kurs radio obserwatorów. Do Polski wrócił w 1947 r. Zmarł w 1975 r. (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Wśród przekazanych przedmiotów znajdują się: mundur, dziennik strzelca i radio obserwatora w służbie RAF, dziennik lotnika w służbie RAF (tzw. Airman's Pay Book, w którym odnotowywano m.in. wielkość wypłacanego żołdu), legitymacja obcokrajowca pełniącego służbę w Siłach Powietrznych Wielkiej Brytanii, świadectwo badań medycznych kwalifikujące porucznika Andrzeja Radwańskiego do pełnienia służby radio obserwatora (fot. Muzeum II Wojny Światowej). (fot. Muzeum II Wojny Światowej). (fot. Muzeum II Wojny Światowej). (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Maszyna do pisania model Olympia 8. Według przekazu darczyńcy maszyna została zakupiona przez jego ojca w 1948 r. w Gdyni i pochodzi z jednej z niemieckich łodzi podwodnych, które stacjonowały tam w czasie wojny. Model został wyprodukowany we Frankfurcie nad Menem, specjalnie na potrzeby Kriegsmarine, o czym świadczy napis na jej przedniej, dolnej listwie. Jest to oznaczenie informujące o konkretnym jej przeznaczeniu, bowiem inne modele tej maszyny takich napisów nie posiadają (fot. Muzeum II Wojny Światowej). Zobacz też: