Zbigniew Wawer – „Monte Cassino 1944” – recenzja i ocena
2 Korpus Polski był swego rodzaju ewenementem w strukturze wojsk alianckich we Włoszech. Złożony w dużej części z ludzi mających za sobą bardzo bolesne przeżycia, stanowił jedyną w swoim rodzaju reprezentację Kresów II RP. Wyrwani ze swych domów na Wschód, do Polski mieli wracać przez Włochy, gdzie stoczyli swoją najważniejszą bitwę.
Trochę statystyk...
Książka liczy sobie 304 strony, z czego tekst właściwy zajmuje 227 z nich. Całość zilustrowano 33 zdjęciami zamieszczonymi na nienumerowanych, kredowych stronach, a także czterema barwnymi szkicami sytuacyjnymi. Całość mieści się w rozmiarach typowych dla serii „Historyczne bitwy” Bellony.
Co dobre...
Ujmując rzecz w skrócie, już od pierwszych stron książki widać, że jej Autor posiada solidną wiedzę i duże doświadczenie w jej wykorzystywaniu. Narracja jest spójna, jasna, a wywody odpowiednio poparte. Nie znajdziemy tu zawiłych kilkustronicowych wykładów, ani też długich analiz. Autor postawił przede wszystkim na dostarczenie czytelnikowi czegoś na kształt wyciągu z materiałów źródłowych. Rolę narratora powierzył żołnierzom, obszernie cytując meldunki i raporty tworzone w trakcie, jak i po bitwie. Dzięki temu czytelnik ma przed sobą jasny obraz wydarzeń, a lektura się nie dłuży.
...a co drażni
Wymienione powyżej zalety przyczyniają się jednak do stworzenia dość irytującego, przynajmniej mnie, problemu. Autor podszedł do prezentowanego przez siebie zagadnienia tak, jak patolog sądowy do analizowanego ciała. Opisał je z zewnątrz, a następnie przystąpił do badania ciała narząd po narządzie. „Monte Cassino 1944” to nie tyle opis całej bitwy jako takiej, co raczej analiza ścieżki natarcia każdego z batalionów. Owszem, Autor pamięta o zarysowaniu od czasu do czasu całokształtu, jednak czyni to jakby niechętnie i zbyt rzadko.
Inną cechą publikacji, wynikającą bezpośrednio z decyzji Autora o szerokim cytowaniu źródeł, jest przesyt fachowej terminologii wojskowej. Czytelnik jest wprost bombardowany skrótami nazw jednostek, sprzętu, broni, oraz całą masą słownictwa używanego przez żołnierzy. Całość doprasza się dodania słowniczka, którego niestety brak. Rzecz jasna osoba zaznajomiona z tematem nie będzie miała większych problemów ze zrozumieniem tekstu, jednak początkujący entuzjasta nie raz będzie zmuszony do cofnięcia się o kilka-kilkanaście stron w celu rozszyfrowania danego skrótu. Może nie obejść się też bez sięgnięcia do innych książek lub źródeł internetowych. Również samemu Autorowi niekiedy wyrywa się (aczkolwiek bardzo, bardzo rzadko) jakiś „kwiatuszek”, z „działami samobieżnymi SP” na czele.
Warto zauważyć, że sama osoba Autora jest praktycznie niezauważalna w tekście. Niektórym być może odpowiada taki styl pisania prac, dla mnie jednak jest to minus, niewielki co prawda, wszelako zauważalny.
Podsumowanie
Omawiana pozycja powinna być przede wszystkim kierowana do osób zajmujących się historią wojskowości i dziejami 2 Korpusu. Chętny czytelnik znajdzie w niej mnóstwo przydatnych informacji i cytatów źródłowych, jednak „Monte Cassino 1944” przypomina raczej kompendium najważniejszych faktów nt. bitwy i 2 Korpusu, niż książkę wciągającą czytelnika w głąb zagadnień zarysowanych na jej kartach. Mimo wszystko, jest to jednak, w mojej opinii, bardzo dobra publikacja, która może stanowić cenne uzupełnienie domowej biblioteczki każdego historyka wojskowości XX wieku.
Zredagował: Kamil Janicki